Grupa Gomułka: NFZ wpędza szpitale w długi. Ale nie tylko NFZ
Monopol Narodowego Funduszu Zdrowia i przerost zatrudnienia - to główne przyczyny problemów finansowych szpitali – wynika z danych Grupy Gumułka.
Eksperci z dziedziny księgowości i audytu kontrolowali szpitale w całej Polsce, w tym placówki o długiej tradycji i świetnej renomie, borykające się z trudnościami finansowymi.
W 2011 roku znów wzrosły zobowiązania szpitali publicznych. Wynoszą one już ponad 10 mld zł. Dyrektorzy zadłużonych szpitali tłumaczą z reguły ich złą sytuację finansową zbyt niskim kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). Wskazują, że trudno wyegzekwować od tego płatnika pieniądze za wykonane już procedury, w tym nawet te ratujące życie. Zwracają też uwagę na wysokie koszty płac – w ostatnich latach personel medyczny różnego szczebla wywalczył znaczące podwyżki.
Te problemy znalazły potwierdzenie podczas audytów, przeprowadzanych przez ekspertów Grupy Gumułka na wniosek organów założycielskich, czyli samorządów.
- Kłopoty finansowe badanych przez nas szpitali są przede wszystkim efektem monopolu NFZ jako płatnika finansującego działalność medyczną. Jednocześnie koszty działalności są zbyt wysokie. Oczywiście działalność lecznicza szpitala to usługi wysokospecjalistyczne. Uzasadnione jest więc, że wynagrodzenia stanowią większą część kosztów funkcjonowania – komentuje wiceprezes Grupy Gumułka Jarosław Piotrowski.
W większości audytowanych przez Grupę Gumułka szpitali ok. 95% przychodów pochodzi z kontraktu NFZ. Wysokość kontraktów z roku na rok ulega wyłącznie niewielkim wahaniom, jednak ze względu na presje płacowe, zauważalny jest coroczny wzrost wynagrodzeń pracowników, nawet do 5% w porównaniu do roku poprzedniego. Wzrost wynagrodzeń przy stagnacji wysokości przychodów jest jedną z głównych przyczyn problemów placówek medycznych.
Jednocześnie audytorzy stwierdzili, że niemal każdy audytowany podmiot cechuje się przerostem zatrudnienia, co ciekawe - głównie wśród grupy pracowników niemedycznych. Dotyczyło to najczęściej personelu administracyjnego i technicznego szpitala, na niektórych oddziałach także średniego personelu medycznego.
W ocenie ekspertów z Grupy Gumułka, to odczuwalny wciąż efekt obowiązującego w służbie zdrowia przez lata – do momentu wprowadzenia kas chorych - systemu budżetowego zasilania działalności podstawowej, gdzie środki finansowe przedzielano na zatrudnienie pracowników wg planu tzw. etatów kalkulacyjnych. Ustawiczny brak kontroli i analizy ich wykorzystania doprowadził do wyraźnego przerostu zatrudnienia w placówkach ochrony zdrowia, które szacuje się nawet na do 20%. To powoduje znaczne obciążenie wyniku finansowego szpitali i ich niską konkurencyjność w stosunku do stale powiększającego się prywatnego rynku usług opieki zdrowotnej.
Wskaźnik wykorzystania łóżek w większości audytowanych placówek oscylował w granicach 60-75%, co w wielu przypadkach świadczy o niewykorzystanym potencjale jednostek.
W 2011 roku znów wzrosły zobowiązania szpitali publicznych. Wynoszą one już ponad 10 mld zł. Dyrektorzy zadłużonych szpitali tłumaczą z reguły ich złą sytuację finansową zbyt niskim kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). Wskazują, że trudno wyegzekwować od tego płatnika pieniądze za wykonane już procedury, w tym nawet te ratujące życie. Zwracają też uwagę na wysokie koszty płac – w ostatnich latach personel medyczny różnego szczebla wywalczył znaczące podwyżki.
Te problemy znalazły potwierdzenie podczas audytów, przeprowadzanych przez ekspertów Grupy Gumułka na wniosek organów założycielskich, czyli samorządów.
- Kłopoty finansowe badanych przez nas szpitali są przede wszystkim efektem monopolu NFZ jako płatnika finansującego działalność medyczną. Jednocześnie koszty działalności są zbyt wysokie. Oczywiście działalność lecznicza szpitala to usługi wysokospecjalistyczne. Uzasadnione jest więc, że wynagrodzenia stanowią większą część kosztów funkcjonowania – komentuje wiceprezes Grupy Gumułka Jarosław Piotrowski.
W większości audytowanych przez Grupę Gumułka szpitali ok. 95% przychodów pochodzi z kontraktu NFZ. Wysokość kontraktów z roku na rok ulega wyłącznie niewielkim wahaniom, jednak ze względu na presje płacowe, zauważalny jest coroczny wzrost wynagrodzeń pracowników, nawet do 5% w porównaniu do roku poprzedniego. Wzrost wynagrodzeń przy stagnacji wysokości przychodów jest jedną z głównych przyczyn problemów placówek medycznych.
Jednocześnie audytorzy stwierdzili, że niemal każdy audytowany podmiot cechuje się przerostem zatrudnienia, co ciekawe - głównie wśród grupy pracowników niemedycznych. Dotyczyło to najczęściej personelu administracyjnego i technicznego szpitala, na niektórych oddziałach także średniego personelu medycznego.
W ocenie ekspertów z Grupy Gumułka, to odczuwalny wciąż efekt obowiązującego w służbie zdrowia przez lata – do momentu wprowadzenia kas chorych - systemu budżetowego zasilania działalności podstawowej, gdzie środki finansowe przedzielano na zatrudnienie pracowników wg planu tzw. etatów kalkulacyjnych. Ustawiczny brak kontroli i analizy ich wykorzystania doprowadził do wyraźnego przerostu zatrudnienia w placówkach ochrony zdrowia, które szacuje się nawet na do 20%. To powoduje znaczne obciążenie wyniku finansowego szpitali i ich niską konkurencyjność w stosunku do stale powiększającego się prywatnego rynku usług opieki zdrowotnej.
Wskaźnik wykorzystania łóżek w większości audytowanych placówek oscylował w granicach 60-75%, co w wielu przypadkach świadczy o niewykorzystanym potencjale jednostek.