Lekarze postawili na swoim. Dyrektor szpitala w Proszowicach odchodzi

Udostępnij:
Złożyłam wypowiedzenie - mówi Janina Dobaj, dyrektor szpitala w Proszowicach. To kończy trzymiesięczną wojnę między pracownikami a dyrekcją placówki. 1 lutego lekarze pojawią się normalnie w pracy.
- Konflikt między pracownikami a dyrekcją szpitala w Proszowicach trwał od kilku miesięcy. Lekarze z Proszowic skarżyli się na ogromny stres, złe zarządzanie szpitalem i niskie zarobki. Domagali się zmiany dyrekcji, zatrudnienia specjalistów i podwyżki płac – przypomina „Gazeta Wyborcza”.

Na przełomie października i listopada wypowiedzenia z pracy złożyło 80 proc. załogi, m.in. cały oddział obserwacyjno-zakaźny (trzy osoby), trzy osoby z chirurgii (na sześć pracujących), pięć z ginekologii (na sześć) oraz cały oddział pulmonologii, razem z ordynatorem.

Pracę mieli zakończyć po trzech miesiącach okresu wypowiedzenia, czyli 1 lutego.

Wypowiedzenia doprowadziły do tego, że szpitalowi od lutego groził paraliż – Na pediatrii dwóch lekarzy dyżuruje non stop co drugi dzień –mówi Piotr Watoła z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Są oddziały, gdzie lekarze dyżurują przez pięć dni z rzędu. Niektórzy na dwóch stanowiskach jednocześnie. To stwarza zagrożenie dla ich zdrowia i życia, a także dla życia i zdrowia pacjentów – dodawał.

Ostatecznie dyrektor zrezygnowała z funkcji. Nie kryła jednak żalu wobec lekarzy. - Żal mi 12 lat pracy – mówi Janina Dobaj. - Ale dziś nie dam satysfakcji związkom zawodowym. To ja złożyłam wypowiedzenie. Zrobiłam to dla dobra pacjentów, szpitala i pozostałych pracowników, aby szpital mógł normalnie funkcjonować. Wystarczy trzymiesięcznego obrzucania mnie błotem. Nie zasłużyłam na to – dodaje.

Po odejściu dyrektor szpitala lekarze zapowiedzieli, że wrócą do pracy. Jeśli w środę zobaczą dokumenty potwierdzające zwolnienie dyrekcji, podpiszą umowy i w środę pojawią się w szpitalu.

Jednocześnie do momentu powołania nowego dyrektora jego funkcję ma pełnić przedstawiciel starostwa. Dyrektorem ds. lecznictwa ma zostać dr Łukasz Goliński, jeden z lekarzy, który wypowiedział umowę o pracę.

Dlaczego lekarzom zależało na odejściu Dobaj? Jak opisuje gazeta według nich przez lata dyrektor „zarządzała przez oszczędzanie”. Podkreślali, że z powodu zbyt niskich pensji brakuje kadry. W chwili podejmowania decyzji o składaniu wypowiedzeń pensja podstawowa dla lekarza w szpitalu to 4300 zł brutto i była jedną z najniższych stawek w kraju.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.