Zamiast megaprotestu lekarzy: skromny proteścik

Udostępnij:
Od niedzieli trwa druga odsłona pieczątkowego protestu lekarzy. W przeciwieństwie do tej pierwszej, styczniowej: obecny protest przechodzi niemal niezauważony. Głównym jego objawem jest to, że uprzedzeni przez lekarzy dziennikarze tropią jego objawy – i znajdują jedynie marne oznaki.
Najbardziej wyrazistym i szybkim do weryfikacji objawem protestu są skargi pacjentów na to, że lekarz wypisał im receptę niezgodną z zaleceniami NFZ, za to zgodną z zaleceniami akcji protestacyjnej. Takie skargi rzeczywiście napływają – ale w śladowej ilości: po kilka na województwo.

Na dodatek forma protestu wyraźnie upośledza zakłady prywatne i lekarzy prowadzących własne praktyki, a faworyzuje placówki publiczne. Te ostatnie mają podpisane z NFZ umowy i wymagają od lekarzy ich realizowania. Lekarze – związani z publicznymi placówkami umowami: słuchają zaleceń swoich szefów i nie protestują.

Protestować mogą jedynie ci, którzy pracują w placówkach niepublicznych lub prowadzą własne praktyki. Ale protestować nie chcą, bo ryzykują, że ich pacjenci uciekną do placówek publicznych. Zwiększy to oblężenie tych ostatnich, spowoduje rozgardiasz, zaszkodzi pacjentom: ale prywatnym świadczeniodawcom nie przyniesie korzyści, a konkretne i szybko wymierne straty. Protestowanie kosztuje, odmowa udziału w proteście – nie. Samorząd lekarski ma trzy zasadnicze postulaty.

O co chodzi lekarzom? Mówił o tym Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”. -Po pierwsze – zależy nam na tym, by z przepisów zniknęłaformułka „nieudokumentowane względy medyczne”, wykorzystywana do karania lekarzy przepisujących terapię. To formułka nieprecyzyjna, niejasna, umożliwiająca karanie tych lekarzy, którzy starają się spersonalizować terapię - mówił. -Po drugie – chcemy, by lekarze nie mieli obowiązku sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony czy nie. I po trzecie – chcemy, by lekarze nie byli karani obowiązkiem „zwrotu kwot nienależnej refundacji” – dodawał.

Do Biura Rzecznika Praw Pacjenta w poniedziałek wpłynęło 13 sygnałów związanych z protestem lekarzy. Narodowy Fundusz Zdrowia mówi o 19, a resort zdrowia nie dostał ani jednego takiego sygnału. Dziennikarze licznych mediów solidarnie starali się ustalić jaka jest skala protestu. Odnaleźli jednak jedynie marne niego oznaki.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.