StER: za niedobory leków odpowiadają producenci

Udostępnij:
Stowarzyszenie Eksporterów Równoległych poinformowało, że w jego opinii za niedobory leków w aptekach odpowiadają producenci, ponieważ walczą z handlem równoległym chcąc minimalizować straty na zagranicznych rynkach.
Problem z wywozem leków ujawnił się w Polsce pod koniec 2014 roku. Okazało się wtedy, że w aptekach brakuje leków onkologicznych, przeciwzakrzepowych, a także psychiatrycznych. Problem postanowiono rozwiązać zmianami w prawie farmaceutycznym, czym zajął się Sejm. Przewidywane są wysokie kary dla aptek, które sprzedają leki hurtownikom i dla hurtowni, które wywożą leki bez uzyskania decyzji GIF, że nie ma ku temu przeszkód.

Stowarzyszenie Eksporterów Równoległych pisze w swojej informacji, że "producenci – chcąc minimalizować straty na zagranicznych rynkach – przeciwdziałają eksportowi leków z Polski, gdzie są one tanie. Robią to przede wszystkim poprzez ograniczenia w systemie sprzedaży. Zawężają kanał dystrybucji do kilku wybranych podmiotów, które łatwiej kontrolować, bądź całkowicie pomijają polskie hurtownie, prowadząc tzw. sprzedaż bezpośrednią do aptek. Stosują też uznaniowe limity ilości opakowań, jakie poszczególne hurtownie i apteki mogą zakupić. Konsekwencje tej polityki są bardzo złe. Przede wszystkim duże trudności z bieżącym zaopatrzeniem aptek w leki. Jak pokazały wyniki przeprowadzonego przez CBOS badania*, w modelu dystrybucji bezpośredniej do aptek na codzienne dostawy może liczyć jedynie 20 proc. placówek, a aż do 28 proc. zamówienia dostarczane są raz na dwa tygodnie lub rzadziej. Dla porównania, w przypadku współpracy z hurtowniami pełnoasortymentowymi 97 proc. aptek otrzymuje dostawy nie rzadziej niż raz dziennie. Wprowadzone przez producentów modele sprzedaży stanowią również duże obciążenie czasowe dla składających zamówienia farmaceutów, oraz utrudniają, a często wręcz uniemożliwiają im efektywne zarządzanie zapasami. Przyznawane limity dostaw nie mają w wielu przypadkach żadnego pokrycia w rzeczywistych potrzebach apteki, przez co utrzymanie możliwie najlepszej dostępności leku wymaga każdorazowego wykupowania całości przyznanego przez producenta limitu – nawet jeśli w danym miesiącu apteka ma mniejsze zapotrzebowanie. W przeciwnym razie limit może zostać obniżony i jeśli w następnym miesiącu po lek przyjdzie więcej pacjentów to apteka nie będzie mogła im pomóc. Patologiczny kierunek, w jakim wyewoluowały producenckie modele dystrybucji leków w Polsce, zaowocował kolejną patologią.".

StER zwraca uwagę, że polskie prawo daje producentom swobodę decydowania o tym, który lek i w którym momencie jest deficytowy. Zdaniem eksporterów przypadki niedoborów i rosnący udział eksportu prowadzonego za pośrednictwem aptek, otworzył koncernom farmaceutycznym nowe możliwości walki z rynkową konkurencją. Sytuacja, w której leku może zabraknąć pacjentom w Polsce, sprawia, że jego eksport nie znajduje społecznej akceptacji. Zwłaszcza jeśli można wskazać przypadki, gdy prowadzony jest niezgodnie z przepisami. Jest to prosta droga do wymuszenia na rządzących działań zmierzających do ograniczenia możliwości wywozu leków z kraju.

Eksporterzy piszą, że potrzebne są rozwiązania, które będą nie tyle koncentrowały się na łataniu braków leków, co stymulowały generowanie ich nadwyżek na rynku. Odebrałoby to uzasadnienie biznesowe dla odwróconego łańcucha dostaw oraz pozwoliło egzekwować martwy obecnie przepis, który nakłada na podmioty prowadzące obrót hurtowy obowiązek nieprzerwanego zaspokajania zapotrzebowania aptek – jeśli hurtownia nie może kupić leku, czy może sprzedać go aptece? Takie podejście dałoby też pewność, że przedmiotem eksportu będą nadwyżki leków z rynku. Wpisujące się w te oczekiwania rozwiązanie zgłaszała już kilkukrotnie Naczelna Rada Aptekarska, proponując nałożenie na producentów obowiązku zaopatrywania w leki wszystkich hurtowni farmaceutycznych. Ci bronią się jednak, że nie można narzucić im takiego obowiązku i nie mają nieograniczonych mocy wytwórczych.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.