
Reforma ponad podziałami – wiemy, jak to zrobić ►
Wielka Brytania wypracowała dziesięcioletni plan reform ochrony zdrowia. Wiele z zaprezentowanych podczas XIX Kongresu Hospital & Healthcare Management, rozwiązań można jeden do jednego przenieść na polski grunt. Jak to zrobić? I dlaczego, jest to szansa dla Polski na efektywną reformę wskazał w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
- Wielka Brytania wypracowała dziesięcioletni plan reform ochrony zdrowia. Jego mocne strony to apolityczność, postawienie na kompleksowość i koordynację
- Wśród zidentyfikowanych wyzwań są między innymi fragmentaryzacja i silosowość opieki oraz nadmierna biurokratyzacja. Zwrócono też uwagę na komfort pracy personelu
- Kolejna rzecz to aspekt finansowy. Na reformę przeznaczono ogromne pieniądze –równowartość 150 mld zł
- Prof. Jarosław Fedorowski, komentując dla „Menedżera Zdrowia” brytyjskie rozwiązania, zaznaczył, że jest to projekt wzorcowy, który z powodzeniem można by przenieść na rynek polski, bo problemy obu krajów są podobne
- Ekspert wskazał, że w Polsce mamy reformę szpitali, która jest pewnym kierunkiem ale nie jest to kompleksowe reformowanie systemu ochrony zdrowia. De facto są to plany naprawcze szpitali
- Wielka Brytania stawia na inwestycje – ludzkie, czyli zawody medyczne, współpraca, koordynacja, do tego cyfryzacja i inwestycje finansowe. Te ostatnie mają dać Brytyjczykom szansę na zamiany
- Za rozwiązaniami, które zaprezentowała Wielka Brytania, stoją nie politycy, a fachowcy. Plan dla Wielkiej Bytanii opracował zespół ekspercki, wywodzący się z osób zarządzających, świadczących usługi medyczne
- Polska ma obecnie szanse na zmiany, gdyż na czele Ministerstwa Zdrowia stoją fachowcy. To eksperci wybrani nie z rozdania politycznego, lecz spośród praktyków
Rozmowa z prof. Jarosławem Fedorowskim, prezesem Polskiej Federacji Szpitali, poniżej, pod wideo dalsza część artykułu.
Podczas połączonego IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny i XIX Kongresu Hospital & Healthcare Management mieliśmy przyjemność wysłuchać po raz pierwszy raportu z Wielkiej Brytanii dotyczącego tego, w jakim kierunku powinna podążać reforma systemu w tym kraju. Na co ten dokument wskazuje i jakie główne wnioski z niego płyną?
Wielka Brytania wypracowała dziesięcioletni plan reform ochrony zdrowia, skierowany głównie do mieszkańców Anglii, bo to jest plan for England, jednak ma on implikacje dla całej Wielkiej Brytanii i dla systemu narodowego serwisu ochrony zdrowia Wielkiej Brytanii. Jest on przede wszystkim fascynujący pod względem sposobu jego wypracowania. Nasi partnerzy z Wielkiej Brytanii pokazali, jak potrafili ponad podziałami, także politycznymi, zaangażować wszystkich uczestników systemu, w tym przede wszystkim pracowników, pacjentów, organizacje pozarządowe i rządowe, aby wypracować model reformy. Jest on w pełni ukończony, opublikowany. Zaprezentowane założenia, zidentyfikowane wyzwania, które Brytyjczycy w tym raporcie podali, są bardzo podobne, a w wielu miejscach niemalże identyczne jak u nas.
Wśród wyzwań są między innymi fragmentaryzacja oraz silosowość opieki i nadmierna biurokratyzacja. Zwrócono bardzo mocno uwagę na komfort pracy personelu, który ma wpływ na jakość opieki nad pacjentami, a także na wyzwanie dotyczące tego, aby opieka medyczna była we właściwym miejscu, czyli jak najbliżej pacjenta, jego domu. Te elementy, które w projekcie reformy uwzględniono, rzutują na to, jaki jest sposób na poprawę tej sytuacji. Autorzy krytycznie odnoszą się do obecnego stanu systemu ochrony zdrowia w Wielkiej Brytanii i bardzo podobnie jak u nas wskazują na niezadowolenie wielu uczestników rynku zarówno pacjentów, jak i pracowników.
Podobała mi się ta prezentacja, ponieważ zostały w niej omówione główne założenia zmian. To szczegółowe opracowanie i „Menedżer Zdrowia” będzie je omawiał, abyśmy mogli się z nim bliżej zapoznać. Jak wspomniałem, w raporcie wskazano kilka ważnych elementów koniecznych zmian, między innymi to, że opieka medyczna musi być bliżej domu pacjenta. Równocześnie określono miejsce, gdzie ta opieka ma się znajdować. Wskazano ośrodki medycyny sąsiedzkiej, czyli neighborhood centers, takie domy zdrowia, które współpracują zarówno z lekarzami opieki podstawowej, jak i położnymi oraz przedstawicielami nowych zawodów medycznych, czyli opiekunami środowiskowymi, którzy mogliby pacjentów zaopatrywać. Na podkreślenie zasługuje fakt, że lekarze opieki podstawowej w Wielkiej Brytanii, nazywani GP czyli general practitioner, mają troszeczkę szerszy zakres praktyki niż nasi lekarze rodzinni. Mają uprawnienia do podawania leków dożylnie, wykonywania drobnych zabiegów chirurgicznych. To są bardzo aktywne osoby w systemie ochrony zdrowia. Położono nacisk też na nowoczesne narzędzia telemedyczne, teleinformatyczne.
Jednocześnie zidentyfikowano problemy organizacyjne, wskazano, że nie można się silosować w takich ośrodkach jak centra zdrowia, poza innymi placówkami medycznymi, ponieważ opieka musi być bardziej kompleksowa. Tu też chodzi o konsolidację, co jest wieloletnią tradycją Wielkiej Brytanii. Kolejna rzecz to digitalizacja i cyfryzacja. W tym wypadku akurat Polska wyprzedza Wielką Brytanię. Dla porównania w Wielkiej Brytanii zwrócono uwagę na interoperacyjność systemów informatycznych, element, który jest jednym z naszych wyzwań. Polska ma bardzo zaawansowane systemy, ale brakuje nam interoperacyjności, natomiast Brytyjczycy nie mają tak zaawansowanych systemów cyfryzacyjnych i Internetowego Konta Pacjenta, ale z kolei dążą do tego, żeby była większa interoperacyjność. To bardzo dobre rozwiązanie.
Kolejna rzecz to aspekt finansowy, o którym trzeba wspomnieć. Ogromne inwestycje przeznaczone na reformę. Najpierw opracowanie planu przez zdecydowaną większość uczestników systemu, a potem decyzja, aby zainwestować poważne pieniądze w zmiany. Ta kwota jest ogromna, w przeliczeniu wynosi 150 mld zł – czyli reforma, kierunek, propozycje i inwestowanie, w coś, co ma sens i co ma pacjentom i pracownikom poprawić sytuację.
Czy wnioski, na które pan wskazuje, mogłyby być drogowskazem dla naszych decydentów do tego, jak zreformować polski system ochrony zdrowia? Innymi słowy, czy decydenci mogliby z tego czerpać garściami?
Wydaje mi się, że tak. Zresztą udowodniła to nasza sesja, w której byli przedstawiciele decydentów zarówno polskiego Ministerstwa Zdrowia, jak i wysokiej rangi dyrektorzy Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii. Także polska minister zdrowia doktor Jolanta Sobierańska-Grenda miała wcześniej okazję zapoznać się z tym raportem, a także kiedyś być na wizycie studyjnej w Wielkiej Brytanii. Pamiętajmy, że omawiany raport to nie jest coś, co powstało w jeden dzień. O tych rozwiązaniach słyszeliśmy podczas różnych konferencji. Moim zdaniem, zostały one wyprawcowane w sposób wzorcowy. Polska Federacja Szpitali też miała debatę „Wspólnie dla zdrowia”, w którą zaangażowanych było całkiem sporo uczestników. Może nie poszliśmy za ciosem, wiadomo, nie służyły temu zmiany w polityce, kadencja, wybory itp. Na pewno jednak rozwiązania wypracowane przez Wielką Brytanię można uznać za wzorcowe i można by je u nas zaimplementować.
Druga kwestia to kompleksowość tego opracowania. W Polsce mamy obecnie reformę szpitali, która jest pewnym kierunkiem, ale nie jest to kompleksowe reformowanie systemu. Wystarczy powiedzieć, że to de facto są plany naprawcze szpitali.
Trzecia sprawa to inwestycje – ludzkie, czyli zawody medyczne, współpraca, koordynacja, do tego cyfryzacja i inwestycje finansowe. Te ostatnie mają dać Brytyjczykom szansę na zamiany. W Polsce byłyby one też, przy proporcjonalnie podobnych nakładach, potrzebne. Musimy się zdecydować, czy chcemy zainwestować w ochronę zdrowia, czy też nie mamy na to pieniędzy i obniżamy nasze oczekiwania, mówiąc, że zwyczajnie się nie da.
Bardzo się cieszę, że wspomniał pan o minister zdrowia i o tym, że wywodzi się ze środowiska menedżerskiego. Czy w pana ocenie jest to szansa na powodzenie reformy? Czy w tym zakresie nie potrzebujemy też woli politycznej?
Odnosząc się właśnie do prezentacji z Wielkiej Brytanii, muszę podkreślić, że tam bardzo mało mówiono o politykach, a bardzo dużo o zaangażowaniu uczestników systemu, w tym przede wszystkim pracowników, wśród których są też przecież menedżerowie. Pokazywano, w jaki sposób zespół ekspercki praktyków, wywodzący się z osób zarządzających, świadczących usługi medyczne, wypracował te rozwiązania. To oczywiście odbywało się pod nadzorem organizatorów, po czym zostało przyjęte zarówno na szczeblu rządowym, jak i pozarządowym. Nadmienię tylko, że w Wielkiej Brytanii organizacji pozarządowych jest nieco mniej niż w Polsce, niemniej one są i były zaangażowane w ten proces.
Pamiętajmy, że w Polsce, w Ministerstwie Zdrowia, też mieliśmy przez wiele lat fachowców, ministrem był prof. Zbigniew Religa i prof. Marian Zembala, a było ich zdecydowanie więcej. Mieliśmy też okres, gdy fachowcy byli z tak zwanego nadania politycznego. Obecnie mamy do czynienia z apolitycznymi i merytorycznymi menadżerami, fachowcami w ochronie zdrowia. Jest to dla nas szansa, idąc znowu przykładem brytyjskim, żeby pójść za ciosem i w sposób fachowy, merytoryczny, apolityczny, ponad podziałami wypracować rozwiązania, które zrównoważą system ochrony zdrowia.
Polska Federacja Szpitali w trakcie dyskusji o reformach szpitali jeszcze za czasów poprzedniego kierownictwa ministerstwa takie propozycje przygotowała. Opracowane przez nas rozwiązania zawierają trochę elementów, bardzo podobnych do brytyjskich. Dlaczego? Dlatego, że mamy podobne wyzwania i podobne systemy – są to konsolidacja, defragmentaryzacja, współpraca, koordynacja przez duże K. Chodzi o to, że nie należy koordynować w jakimś wycinku, jak na przykład POZ czy AOS, tylko przekrojowo. To samo dotyczy konsolidacji. Konsolidujemy nie w małej lokalnej społeczności kilka podobnych szpitali, chociaż to też jest dobry kierunek, ale niewystarczający. Konsolidujemy wokół tych najmocniejszych szpitali. Twórzmy organizację koordynowanej ochrony zdrowia, tak jak powiedzieli Brytyjczycy – i z tym chyba wszyscy się zgadzamy – ponad podziałami. Modelem docelowym powinna być opieka oparta na wartości dla pacjenta. Wprawdzie nikomu jeszcze na świecie nie udało się tego w pełni wprowadzić, niemniej powinniśmy dążyć do najlepszego rozwiązania, które zostało wymyślone. To będzie służyć pacjentom, a wszyscy przecież też nimni jesteśmy.
Mamy się też czym pochwalić w polskiej ochronie zdrowia. Potrzebujemy jedynie troszeczkę więcej myślenia – wyzwania, a nie problemy, rozwiązania, a nie, że nie da się tego zrobić.
Przeczytaj także: „Jaką mamy wizję zdrowia?”, „Oddłużanie bez przymuszania”, „Banki jako filar finansowania ochrony zdrowia w Polsce” i „Czy NFZ bankrutuje – i kto to wszystko psuje?”.