Szymon Czerwiński
Szymon Czerwiński

Reforma szpitali według Piotra Magdziarza ►

Udostępnij:

– Reforma szpitali na zasadzie dobrowolności nie doprowadzi do tych efektów, które chcielibyśmy osiągnąć na rynku. Potrzebujemy jednego szpitala na trzy powiaty, przesunięcia realizacji świadczeń na lekarzy POZ i reformy koszyka świadczeń – mówił w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” Piotr Magdziarz.

  • Piotr Magdziarz podkreślił, że ustawa o reformie szpitali to krok w dobrą stronę, jednak zasada dobrowolności się nie sprawdzi
  • Ekspert zwrócił uwagę na konieczność likwidacji części szpitali powiatowych. Zamiast tego zapronował wprowadzić jeden szpital regionalny na 150–200 tys. mieszkańców
  • Bez odpowiedzi zostaje pytanie, jak zabezpieczyć dostępność pacjentów, których leczenie głównie odbywa się w szpitalach
  • Rolę gatekeepera w systemie przypisuje lekarzowi rodzinnemu. Stawia jednak jeden warunek 
  • Piotr Magdziarz wskazał również na dwie konieczne zmiany w ochronie zdrowia – finansowanie i organizację systemu. – Jeżeli uporamy się z organizacją, to zostaje nam kwestia pieniędzy – mówił
  • Warunkiem zmian jest zbilansowanie się koszyka świadczeń gwarantowanych z nakładami na ochronę zdrowia. Aby to się stało, konieczna jest redukcja świadczeń i komplementarne ubezpieczenia
  • Jak to zrobić? Przykładem jest Dania
  • Jest jeszcze jeden warunek – zgoda polityczna. Ponieważ efekty zmian zobaczymy najwcześniej za dziesięć lat

Rozmowa z Piotrem Magdziarzem, specjalistą do spraw restrukturyzacji szpitali, zarządzającym w Formedis Medical Management & Consulting poniżej, pod wideo dalsza część artykułu.

Jesteśmy na łączonym kongresie Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny oraz Hospital & Healthcare Management. Bardzo dużo mówi się tu o konieczności reformy szpitalnictwa w kontekście nowej ustawy. Jak ją pan ocenia? Czy zasada dobrowolności reformy szpitali to dobry pomysł? 

Generalnie ustawę oceniam pozytywnie. Cieszę się, że w końcu ją mamy i jest jakiś fragment dotyczący reformy właśnie obszaru szpitalnictwa. Niestety uważam, że ta dobrowolność nie doprowadzi do tych efektów, które chcielibyśmy osiągnąć na rynku, czyli konsolidacja szpitali – bo to jest jeden z elementów tej ustawy – nie będzie na takim poziomie, jakiego oczekujemy. Innymi słowy, nie skonsoliduje się tyle szpitali, ile byśmy zakładali. Dlatego pewnie lepszym rozwiązaniem byłoby to, żebyśmy mieli jednego właściciela szpitali w województwie – np. żeby to był marszałek – i wtedy taka konsolidacja, co pokazały też szpitale pomorskie, jest możliwa do zrealizowania. 

Dużo mówi się, że szpitali w powiatach, które są w najtrudniejszej sytuacji finansowej, jest zbyt dużo. Jak w pana ocenie powinno wyglądać to właśnie w tych tak zwanych małych ojczyznach?

To prawda, zbyt dużo jest właśnie tak zwanych szpitali powiatowych, czyli szpitali wielospecjalistycznych, które mają zarówno obszary zachowawcze, jak i obszary zabiegowe. I tak naprawdę, żeby one dobrze funkcjonowały i byśmy osiągnęli pozytywne efekty, powinniśmy mieć jeden szpital – nazwijmy już go niepowiatowym, ale regionalnym – na 3–4 powiaty, czyli na 150–200 tys. mieszkańców. Średni powiat w Polsce liczy około 50 tys. osób. W takim szpitalu regionalnym powinniśmy mieć skoncentrowane głównie obszary zabiegowe i wysokospecjalistyczną opiekę nad pacjentem.

Oczywiście tutaj rodzi się pytanie, jak zabezpieczyć dostępność pacjentów, których leczenie głównie odbywa się w szpitalach, jeżeli byśmy tę liczbę szpitali powiatowych – poprzez konsolidację czy likwidację – zredukowali. Tutaj jest niezmiernie ważne wdrożenie zasady utrzymania pacjenta w zdrowiu i trzymanie go z dala od szpitala. Żeby to osiągnąć, musimy mieć bardzo silną, podstawową opiekę zdrowotną i profilaktykę. Mówiąć o profilaktyce, osobiście jestem zwolennikiem obowiązkowych badań profilaktycznych koordynowanych właśnie przez lekarza POZ.

Czyli trzeba zadbać od podstaw o zdrowie społeczeństwa, żeby w efekcie było ono zdrowsze, a my będziemy mieć oszczędności w systemie?

Dokładnie, zdrowsze i leczone na poziomie właśnie lekarza rodzinnego. Świetnym przykładem jest rynek duński, gdzie lekarz rodzinny ma takie kompetencje. W Danii liczba lekarzy rodzinnych stanowi około 20 proc. wszystkich specjalistów, w Polsce jest to jedynie 9 proc. Co więcej, tam lekarz rodzinny zabezpiecza około 90 proc. wszystkich interwencji, które znajdują się w jednym koszyku. Jest on takim tak zwanym gatekeeperem – pilnuje i nadzoruje pacjenta oraz prowadzi go przez system.

Konieczność zreformowania naszego systemu wynika między innymi z tego, że mimo ciągłego dokładania finansów wciąż pacjenci tkwią w kolejkach, wciąż muszą sami ratować się współpłaceniem – takim nieformalnym – czyli kupowaniem na rynku prywatnym świadczeń. Czy nie nadszedł moment, żeby zreformować koszyk świadczeń gwarantowanych i powiedzieć obywatelom, że na wszystko nie wystarczy?

Tak, na pewno. To są te dwa elementy – finansowanie i organizacja. Jeśli uporamy się z organizacją, to zostaje nam kwestia finansowania. Jak widzimy, nakłady na ochronę zdrowia z roku na rok wzrastają, natomiast efektów takiego działania nie ma – ani dla pacjenta, ani dla systemu.

Jak spojrzymy na rynek brytyjski – a na kongresie mieliśmy gości z Wielkiej Brytanii – to tam nakłady na ochronę zdrowia są dużo większe, bo stanowią 11 proc. PKB i tamten produkt krajowy brutto jest zdecydowanie wyższy wartościowo niż w Polsce. Mimo tak wysokich nakładów ochrona zdrowia w Wielkiej Brytanii boryka się z tymi samymi problemami co w Polsce, ponieważ tam ten element organizacyjny nie jest optymalnie rozwiązany, nie funkcjonuje. Jak się uporamy z organizacją, to na pewno musimy się przyjrzeć kwestii finansowania.

Tutaj bardzo istotna jest ta druga zasada – zbilansowanie wartości koszyka świadczeń z nakładami na ochronę zdrowia. Jeżeli tego bilansu nie ma, to musimy zredukować koszyk. Oczywiście możemy również podnieść nakłady na ochronę zdrowia, np. poprzez podniesioną składkę ubezpieczeniową. Myślę jednak, że musimy zredukować koszyk i to, co z niego, mówiąc kolokwialnie, wypadnie, objąć dodatkowymi ubezpieczeniami. Te jednak nie mogą być jak obecnie suplementarne, czyli że ubezpieczamy się na to, na co jesteśmy ubezpieczeni już w NFZ, tylko komplementarne, czyli na to, co jest wyłączone z koszyka.

Jeżeli chodzi o finansowanie, to jeszcze musimy pamiętać o jednej bardzo istotnej rzeczy – nie możemy mówić ciągle tylko o nakładach, o tym, ile potrzebujemy, ile wydamy. Musimy mówić o tym, jakie efekty przyniosą te pieniądze, które wydamy na ochronę zdrowia, czyli patrzmy bardziej na efekty tego, jak finansujemy, a nie tylko na to, jakie są nakłady na ochronę zdrowia.

Czy jako społeczeństwo jesteśmy gotowi na taką zmianę? 

To jest zawsze trudne. W rozmowie o współpłaceniu są potrzebne dwie rzeczy. Pierwsza rzecz to jest potrzebna zgoda polityczna. I z tym łączy się pytanie, czy to jest możliwe i czy jest odwaga polityczna, żeby te zmiany wprowadzić. Konieczny jest też konsensus. Bo jeżeli mamy wprowadzić zmiany, to, żeby był widoczny efekt, potrzebny jest przedział około dziesięciu lat. To czas niezbędny do tego, żeby rzeczywiście ten nowy system zadziałał. A przez dziesięć lat w parlamencie będziemy mieć różne opcje polityczne u władzy. Jeżeli nie będzie w tym okresie zachowana kontynuacja działań, to znowu będziemy mieli to, co mamy, jeśli chodzi o społeczeństwo. Stąd bardzo ważna jest kwestia odpowiedniej komunikacji.

Ponownie się odwołam do przykładu duńskiego. Tam również społeczeństwo nie było zadowolone, że likwiduje się szpitale, natomiast była przygotowana olbrzymia kampania pokazująca, jakie efekty te zmiany przyniosą dla społeczeństwa, również w kontekście efektów jakościowych. Jeżeli w szpitalu powiatowym zdarza się, że na oddziale chirurgii wykonywane są cztery zabiegi tygodniowo, to takie działania zagrażają bezpieczeństwu. O jakiej jakości możemy w takiej sytuacji mówić? Dlatego bardzo ważny jest przekaz. Jednocześnie niezwykle istotne jest to, w jaki sposób pokazujemy pacjentom, jakie korzyści z tych zmian odniosą.

Dziękuję za przedstawienie tej wizji reformy, którą powinniśmy zrobić.

Dziękuję uprzejmie.

Przeczytaj także: „Doktor konsolidacji”„Kiedy porody są niebezpieczne?”„Jaką mamy wizję zdrowia?”„Spowiedź decydentów” i „Doktor konsolidacji”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.