
Ratownicy przedłużają resortowi ultimatum do 23 marca
Po tym terminie zapowiadają wznowienie akcji protestacyjnej. Powód? Resort nie dotrzymał obietnic złożonych ratowników w porozumieniu kończącym protest w lipcu ubiegłego roku. Resort obiecał podwyżki wszystkim ratownikom, ale nie zabezpieczył na to środków.
I na skutek tego część z nich obiecanych podwyżek nie dostała.
Jak to możliwe? Rząd nie wyasygnował na ten cel obiecywanych pieniędzy. Przerzucił ten obowiązek na inne podmioty, w tym szpitale. I o ile inne podmioty, na przykład wojewodowie, pieniądze wypłacili, o tyle szpitale nie dali, bo pieniądzy nie ma.
- W wypadku podwyżek pielęgniarek sytuacja była jasna - powiedziała Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali. - Rząd zagwarantował na podwyżki dla nich odpowiednie środki. W odpowiednich transzach przekazywane są szpitalem i zgodnie z przeznaczeniem wydawane. W wypadku ratowników było jednak inaczej – dodała.
Ratownicy wyrzucają też rządowi niezrealizowanie obietnicy szybkiego upaństwowienia ratownictwa.
Początkowo termin ultimatum postawiony przez ratowników upływał 16 marca. O jeden dzień wcześniej odbyło się spotkanie protestujących z Ministerstwem Zdrowia, po którym zadecydowano, by dać resortowi więcej czasu na przygotowanie odpowiedzi.
Jak to możliwe? Rząd nie wyasygnował na ten cel obiecywanych pieniędzy. Przerzucił ten obowiązek na inne podmioty, w tym szpitale. I o ile inne podmioty, na przykład wojewodowie, pieniądze wypłacili, o tyle szpitale nie dali, bo pieniądzy nie ma.
- W wypadku podwyżek pielęgniarek sytuacja była jasna - powiedziała Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali. - Rząd zagwarantował na podwyżki dla nich odpowiednie środki. W odpowiednich transzach przekazywane są szpitalem i zgodnie z przeznaczeniem wydawane. W wypadku ratowników było jednak inaczej – dodała.
Ratownicy wyrzucają też rządowi niezrealizowanie obietnicy szybkiego upaństwowienia ratownictwa.
Początkowo termin ultimatum postawiony przez ratowników upływał 16 marca. O jeden dzień wcześniej odbyło się spotkanie protestujących z Ministerstwem Zdrowia, po którym zadecydowano, by dać resortowi więcej czasu na przygotowanie odpowiedzi.