
Prokuratura o śmierci na dyżurze w Białogardzie: to nie było przepracowanie
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci lekarki w białogardzkim szpitalu. Kobieta pracowała czwartą dobę z rzędu, ale nie to, a zawał spowodowany lekami przeciwbólowymi było przyczyną odejścia lekarki.
- Śledczy ustalili, że anestezjolog zmarła na zawał, który był wywołany silnymi lekami "zwalczającymi ból". Kobieta miała sama wystawiać sobie recepty i dawkować leki – podaje Radio Szczecin.
- Pani doktor pracowała i jednocześnie szpital zapewniał też warunki do niezbędnego wypoczynku. Wykluczono jednak przepracowanie. Zeznania świadków stwierdzały, że ten niezbędny wypoczynek był - wyjaśnia Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Jak ustaliło Radio Szczecin nikt nie usłyszał zarzutów, ale w sprawie białogardzkiego szpitala toczy się jeszcze inne postępowanie. Prokuratura sprawdza, czy w okresie, w którym anestezjolog pracowała w szpitalu, nie doszło do narażenia życia pacjentów.
Kobieta zmarła w czwartej dobie dyżuru w sierpniu tego roku. Po tym kontrole w placówce wszczęły Państwowa Inspekcja Pracy i NFZ. Audyty wykazały szereg nieprawidłowości.
- Pani doktor pracowała i jednocześnie szpital zapewniał też warunki do niezbędnego wypoczynku. Wykluczono jednak przepracowanie. Zeznania świadków stwierdzały, że ten niezbędny wypoczynek był - wyjaśnia Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Jak ustaliło Radio Szczecin nikt nie usłyszał zarzutów, ale w sprawie białogardzkiego szpitala toczy się jeszcze inne postępowanie. Prokuratura sprawdza, czy w okresie, w którym anestezjolog pracowała w szpitalu, nie doszło do narażenia życia pacjentów.
Kobieta zmarła w czwartej dobie dyżuru w sierpniu tego roku. Po tym kontrole w placówce wszczęły Państwowa Inspekcja Pracy i NFZ. Audyty wykazały szereg nieprawidłowości.