Niechciane dzieci?
- Najgorzej jest z opieką nad dziećmi zdrowymi, bo chore wcześniej czy później trafi do lekarza - mówił Jan Orgelbrand, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego we wtorek (28 września) podczas konferencji "Dziecko w systemie ochrony zdrowia".
Uczestnicy konferencji uznali, że ten stan rzeczy został spowodowany przede wszystkim likwidacją gabinetów lekarskich w szkołach. Warto też od razu przypomnieć, że takie też był wydźwięk raportu NIK, który oceniał organizację profilaktyki w szkołach.
- Okazuje się, że sama higienistka nie wystarczy, bo po pierwsze są w szkole góra dwa-trzy razy w tygodniu, a na domiar złego są często niekompetentne. Gdy w jednej ze szkół przeprowadzaliśmy badania profilaktyczne, higienistka nie wiedziała, co zrobić z dzieckiem, które rozbolał brzuch - mówiła prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. - Nie wspominając o niedawnym przypadku kiedy to dwie dziewczynki podczas lekcji zapadły na śpiączkę cukrzycową, bo nikt wcześniej nie wykrył u nich choroby!
Prelegenci podkreślali, jak bardzo brak opieki medycznej w placówkach oświatowych odbił się na zdrowiu dzieci: nikt nie kontroluje kalendarza szczepień, za późno wykrywa się wady postawy, nie robi się corocznych bilansów zdrowia, szwankuje opieka stomatologiczna, przez co blisko 80 proc. dzieci ma próchnicę.
- Nic dziwnego, że większość dzieci chorych na nowotwory, które trafiają np. do mojej kliniki ma III lub IV stopień zaawansowania choroby - przekonywała prof. Chybicka.
- Tylko jak można mówić o profilaktyce jakichkolwiek chorób skoro w większości polskich szkół nie można umyć rąk ciepłą wodą i mydłem? A w końcu mycie rąk to podstawa utrzymania higieny - mówił Orgelbrand.
Jego zdaniem sytuacja poprawi się od przyszłego roku szkolnego kiedy to we wszystkich szkołach ma być i ciepła woda i mydło dla uczniów.
PTP opracowało szczegółową ankietę, która pozwoli i lekarzom i pielęgniarkom sprawdzić stan zdrowia dziecka. Zamierza ją rozesłać do wszystkich lekarzy POZ, internistów i medycyny rodzinnej w Polsce. To także daje nadzieję na poprawę stanu zdrowia najmłodszych,
- Okazuje się, że sama higienistka nie wystarczy, bo po pierwsze są w szkole góra dwa-trzy razy w tygodniu, a na domiar złego są często niekompetentne. Gdy w jednej ze szkół przeprowadzaliśmy badania profilaktyczne, higienistka nie wiedziała, co zrobić z dzieckiem, które rozbolał brzuch - mówiła prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. - Nie wspominając o niedawnym przypadku kiedy to dwie dziewczynki podczas lekcji zapadły na śpiączkę cukrzycową, bo nikt wcześniej nie wykrył u nich choroby!
Prelegenci podkreślali, jak bardzo brak opieki medycznej w placówkach oświatowych odbił się na zdrowiu dzieci: nikt nie kontroluje kalendarza szczepień, za późno wykrywa się wady postawy, nie robi się corocznych bilansów zdrowia, szwankuje opieka stomatologiczna, przez co blisko 80 proc. dzieci ma próchnicę.
- Nic dziwnego, że większość dzieci chorych na nowotwory, które trafiają np. do mojej kliniki ma III lub IV stopień zaawansowania choroby - przekonywała prof. Chybicka.
- Tylko jak można mówić o profilaktyce jakichkolwiek chorób skoro w większości polskich szkół nie można umyć rąk ciepłą wodą i mydłem? A w końcu mycie rąk to podstawa utrzymania higieny - mówił Orgelbrand.
Jego zdaniem sytuacja poprawi się od przyszłego roku szkolnego kiedy to we wszystkich szkołach ma być i ciepła woda i mydło dla uczniów.
PTP opracowało szczegółową ankietę, która pozwoli i lekarzom i pielęgniarkom sprawdzić stan zdrowia dziecka. Zamierza ją rozesłać do wszystkich lekarzy POZ, internistów i medycyny rodzinnej w Polsce. To także daje nadzieję na poprawę stanu zdrowia najmłodszych,