Jak zostać milionerem w cztery miesiące?
| Tagi: | Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu, lekarz, lekarze, ile zarabiają lekarze, zarobki lekarzy, zarobki lekarzy 2025 |
Ilu lekarzy w podmiotach podległych Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu w 2025 r. dostawało miesięczne wynagrodzenie brutto przekraczające 250 tys. zł – gdzie pracowali i jakie specjalizacje posiadali?
Jak dowiedział się „Menedżer Zdrowia”, w podmiotach leczniczych podległych Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu pięciu lekarzy w 2025 r. dostało miesięcznie więcej niż 250 tys. zł.
Dotyczyło to pracy w dwóch lecznicach.
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Perzyny w Kaliszu w 2025 r. czterech lekarzy osiągnęło łączne miesięczne wynagrodzenie brutto przekraczające 250 tys. zł (wynikające z połączenia zawartych umów o pracę, cywilnoprawnych oraz w związku z pełnionymi dyżurami), a w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. dr. Romana Ostrzyckiego w Koninie był to jeden lekarz (w tym przypadku przekroczenie wymienionej kwoty nastąpiło w dwóch miesiącach 2025 r. i wynikało z poziomu zrealizowanych świadczeń w ramach umowy cywilnoprawnej).
Lekarze posiadali specjalizacje w dziedzinach:
- kardiologii – dwa przypadki,
- neurochirurgii – dwa przypadki,
- ginekologii – jeden przypadek.
Przypadek z Kalisza
„Gazeta Wyborcza” opisała wprost jednego z tych, który zarabia dużo.
– Chodzi o byłego zastępcę dyrektora do spraw lecznictwa Dariusza Samulaka. Ginekolog wciąż jest ordynatorem jednego z oddziałów i zarabia rocznie 2,5 mln zł – poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Dyrektor szpitala Wojciech Michalik próbował renegocjować umowę z lekarzem, ale ginekolog odmówił ograniczenia swoich zarobków.
Dyrektor Michalik w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” przyznał, że prof. Samulak ma wyjątkowe uprawnienia, ale też wyjątkowe dochody.
– Dla mnie jako dyrektora nie jest komfortowe opieranie się na jednym pracowniku. Nie chcę, by to budziło aż takie emocje. Dlatego szukam specjalistów, z którymi pan profesor mógłby podzielić tę swoją fakturę – stwierdził.
Dyrektor jest w szachu, bo na miejsce ginekologa nikt się nie zgłasza, choć szpital wciąż zamieszcza ogłoszenie o poszukiwaniu lekarza specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii na stanowisko kierownika Oddziału Położniczo-Ginekologicznego i Ginekologii Onkologicznej.
A pielęgniarki w sądzie...
Wojciech Michalik został dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu po wygranym konkursie i nominacji od zarządu województwa. Stanowisko objął 1 lipca. Z dokumentów, z którymi zapoznał się jeszcze podczas postępowania konkursowego, wynikało, że szpital nie miał żadnego zadłużenia – 2024 r. zakończono z zyskiem w kwocie 2 mln zł, a 2023 r. – około 7 mln zł.
Michalik jednak po objęciu stanowiska stwierdził, że szpital ma dług. Dotyczył on (i dotyczy) zaległości wobec pielęgniarek wynosi 39 mln zł. Chodzi o to, że poprzednia dyrekcja nie płaciła pielęgniarkom z tytułem magistra i specjalizacją kwot wynikających z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Pielęgniarki poszły z tym do sądu.
O sprawie dyrektor mówił 2 września podczas XVI Nadzwyczajnej Sesji Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.
– Znając linię orzeczniczą sądów, nie odwoływałem się od żądań pielęgniarek – stwierdził dyrektor, przyznając, że pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją powinny otrzymywać wyższe wynagrodzenie niż te bez specjalizacji, co wynika z przepisów.
Wojciech Michalik poinformował, że sprawa dotyczy około 230 osób.
– Jesteśmy w trakcie negocjacji z przedstawicielami związków zawodowych i mecenas reprezentującą personel pielęgniarski. Uzgodniliśmy pewną koncepcję co do rozliczeń zaległości, z której – jak sądzę – wszystkie strony będą zadowolone. 50 proc. zapłacimy od razu, 50 proc. rozłożymy na raty – przekazał dyrektor, wyliczając, ile pieniędzy już zapłacono.
– W sumie zobowiązania wobec pielęgniarek [a także fizjoterapeutów – red.] oszacowaliśmy na 39 mln zł. 6,6 mln zł zapłaciliśmy – podał.
Więcej w tekście „Pielęgniarki w sądzie – chodzi o 39 mln zł”.
Przeczytaj także: „Wiceminister jak kierowca”, „Pieniądze nie biorą się ze ściany” i „Czy NFZ bankrutuje – i kto to wszystko psuje?”.

