
Pielęgniarki w sądzie – chodzi o 39 mln zł ►
Pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu poszły do sądu – poprzednia dyrekcja nie płaciła im za tytuły magistra i specjalizacje kwot wynikających z ustawy podwyżkowej. Wojciech Michalik, nowy dyrektor, poinformował, że załatwia sprawę. Już wypłacił 6,6 mln zł.
Wojciech Michalik został dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu po wygranym konkursie i nominacji od zarządu województwa. Stanowisko objął 1 lipca. Z dokumentów, z którymi zapoznał się jeszcze podczas postępowania konkursowego, wynikało, że szpital nie miał żadnego zadłużenia – 2024 r. zakończono z zyskiem w kwocie 2 mln zł, a 2023 r. – około 7 mln zł.
Michalik jednak po objęciu stanowiska stwierdził, że szpital ma dług. Dotyczył on (i dotyczy) zaległości wobec pielęgniarek wynosi 39 mln zł. Chodzi o to, że poprzednia dyrekcja nie płaciła pielęgniarkom z tytułem magistra i specjalizacją kwot wynikających z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Pielęgniarki poszły z tym do sądu.
O sprawie dyrektor mówił 2 września podczas XVI Nadzwyczajnej Sesji Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.
– Znając linię orzeczniczą sądów, nie odwoływałem się od żądań pielęgniarek – stwierdził dyrektor, przyznając, że pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją powinny otrzymywać wyższe wynagrodzenie niż te bez specjalizacji, co wynika z przepisów.
Wojciech Michalik poinformował, że sprawa dotyczy około 230 osób.
– Jesteśmy w trakcie negocjacji z przedstawicielami związków zawodowych i mecenas reprezentującą personel pielęgniarski. Uzgodniliśmy pewną koncepcję co do rozliczeń zaległości, z której – jak sądzę – wszystkie strony będą zadowolone. 50 proc. zapłacimy od razu, 50 proc. rozłożymy na raty – przekazał dyrektor, wyliczając, ile pieniędzy już zapłacono.
– W sumie zobowiązania wobec pielęgniarek [a także fizjoterapeutów – red.] oszacowaliśmy na 39 mln zł. 6,6 mln zł zapłaciliśmy – podał.
Fragment posiedzenia poniżej.
Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.umww.pl/106678.
Podczas sesji również o neurologach
W Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu rozmawiano także o zawieszonym od kilkunastu miesięcy Oddziale Neurologicznym z Pododdziałem Udarowym w Wojewódzkim Szpitalu Wielospecjalistycznym im. Jana Jonstona w Lesznie.
Ten jest nieczynny od 1 lipca 2024 r. – i pozostanie zamknięty
jeszcze co najmniej do końca roku. Na to zgodę wyraził wojewoda
wielkopolski.
Dlaczego?
I czy jest szansa na wznowienie działalności?
O
tym 2 września podczas XVI Nadzwyczajnej Sesji Sejmiku Województwa
Wielkopolskiego mówiła Anna Jackowska, która od 1 stycznia 2025 r. jest
dyrektorem lecznicy.
– Oddział został zawieszony z powodu braków kadrowych – chodzi o neurologów. Wtedy to na skutek problemów z dyżurami lekarze rezydenci przenieśli się do Szpitala w Puszczykowie im. prof. Stefana Tytusa Dąbrowskiego, a specjaliści przeszli do pracy w poradniach. W związku z brakiem możliwości zapewnienia minimum kadrowego, aby podpisać umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, ówczesny dyrektor musiał złożyć wniosek o zawieszenie oddziału. To było przyczyną – wyjaśniła, podkreślając, że w takich przypadkach to właśnie kłopoty z zatrudnieniem lekarzy są przyczyną zawieszeń i zamknięć.
Pacjenci z problemami neurologicznymi, w tym z udarami, są kierowani
do innych szpitali w regionie, między innymi do Poznania, Puszczykowa i
Śremu.
– Nie ustajemy w poszukiwaniu lekarzy specjalistów – mówiła Anna Jackowska.
– Być może uda się otworzyć oddział jeszcze w tym roku, bo prowadzimy kolejne rozmowy z lekarzami, ale to od neurologów zależy, czy złożą oferty w konkursie i podpiszą umowy – stwierdziła.
Więcej w tekście: „Nie ma neurologów…”.
Przeczytaj także: „Pielęgniarki kontra dyrektorzy”, „Pielęgniarki walczą o minimum” i „Nie stoimy nad przepaścią – już w nią spadliśmy”.