
Fałszywe leki GLP-1 coraz bardziej popularne
Podróbki sprzedawane za pośrednictwem fałszywych stron internetowych, promocja przez influencerów w mediach społecznościowych, fikcyjne recepty w telekonsultacjach – w ostatnich tygodniach pojawiło się we Francji wiele ostrzeżeń dotyczących nielegalnej sprzedaży online sfałszowanych leków reklamowanych jako analogi GLP-1 na odchudzanie i cukrzycę.
Niespodziewany sukces leków przeciw otyłości przyniósł niezamierzone konsekwencje: gwałtowny wzrost nielegalnego handlu podróbkami w internecie. Globalna popularność agonistów receptora GLP-1 napędziła rozkwit czarnego rynku w sieci.
3 września Europejska Agencja Leków (EMA) i krajowe agencje zdrowia działające pod przewodnictwem szefów agencji leków wydały wspólne ostrzeżenie dotyczące sfałszowanych leków, w tym Ozempic/Wegovy (semaglutyd), Saxenda/Victoza (liraglutyd), Trulicity (dulaglutyd) i Mounjaro (tirzepatid). Produkty te, jak poinformowała EMA, „są często sprzedawane za pośrednictwem fałszywych stron internetowych i promowane w mediach społecznościowych, nie posiadają zezwolenia i nie spełniają wymaganych standardów jakości, bezpieczeństwa i skuteczności”.
Agencja poinformowała o znalezieniu „setek fałszywych profili na Facebooku, reklam i ofert e-commerce, z których wiele jest hostowanych poza UE”. Niektóre z tych witryn wykorzystywały nawet oficjalne logo, aby oszukać konsumentów i wmówić im, że oferowane produkty są legalne.
Władze sanitarne zintensyfikowały działania mające na celu likwidację nielegalnych sieci sprzedaży, usuwanie podróbek i blokowanie stron internetowych. We Francji problem ten podobno pogłębił się od 23 czerwca 2025 roku, kiedy to nowe przepisy zezwoliły wszystkim lekarzom na przepisywanie leków na otyłość. 11 września Francuska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Leków (ANSM) ostrzegła przed gwałtownym wzrostem liczby reklam internetowych i ofert sprzedaży produktów podszywających się pod analogi GLP-1. Agencja skierowała sprawę do prokuratury już w kwietniu.
W rozmowie z francuskojęzyczną edycją Medscape ANSM poinformowała o złożeniu około 20 zgłoszeń dotyczących około 10 witryn handlowych za pośrednictwem Pharos, oficjalnej platformy francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do zgłaszania nielegalnych treści online. Odmawiając podania nazw platform, powołując się na trwające postępowania sądowe, ANSM zaznaczyła, że celem ataków były zwykłe strony internetowe z artykułami konsumpcyjnymi, wykorzystywane do sprzedaży podrobionych leków.
Chociaż legalne analogi GLP-1, dostępne wyłącznie na receptę, występują wyłącznie w formie wstrzykiwaczy, śledczy z ANSM niedawno przejęli plastry zawierające mikroigły przeznaczone do stosowania na skórę. – To podróbki bez gwarancji jakości, skuteczności ani bezpieczeństwa, które narażają pacjentów na potencjalnie poważne ryzyko – ostrzegła agencja.
ANSM dodała, że w nadchodzących tygodniach planuje wprowadzić „środki policji sanitarnej”, mające na celu zakazanie reklamy i wszelkiej sprzedaży internetowej wspomnianych produktów.
Grupy działające na rzecz pacjentów wyrażają również głębokie zaniepokojenie wzrostem liczby podrabianych leków GLP-1. – Handel sfałszowanymi lekami aGLP-1 (analogami GLP-1) jest niezwykle niepokojący – stwierdził Jean-François Thebaut, wiceprezes Francuskiej Federacji Diabetyków (FFD), w wywiadzie dla francuskiego wydania Medscape. Przypomniał, że 3 lata temu sprzedaż na czarnym rynku i odsprzedaż z wykorzystaniem sfałszowanych recept doprowadziły do tymczasowego niedoboru leków. – Teraz oszuści sprzedają jeszcze więcej podrobionych produktów – często nie mając możliwości sprawdzenia, co tak naprawdę zawierają – dodał.
FFD aktywnie angażuje się w walkę z obrotem sfałszowanymi lekami GLP-1. – Współpracujemy z francuską Dyrekcją Generalną ds. Konkurencji, Konsumentów i Kontroli Oszustw, ANSM oraz organami regulacji mediów, takimi jak Arcom – powiedział Thebaut. – Nasza reakcja ma jednak charakter głównie reaktywny. Za każdym razem, gdy zidentyfikujemy nielegalną stronę internetową, zgłaszamy ją do zamknięcia – ale zawsze jesteśmy o krok w tyle. Gdy jedna strona internetowa zostaje zamknięta, niemal natychmiast pojawia się kolejna – dodał.
W tej grze w kotka i myszkę fałszerze wciąż są o krok przed organami regulacyjnymi.