
Pieniądze nie biorą się ze ściany ►
– Musimy zbudować model opieki zdrowotnej w Polsce na nowo. Konieczna jest odpowiedź na pytania, jakie są nasze rzeczywiste zdrowotne potrzeby, jakie chcemy mieć cele, kogo chcemy objąć opieką i na co nas stać. Ciągłe dolewanie pieniędzy z budżetu państwa do starego modelu może doprowadzić do krachu ekonomicznego. Ponieważ pieniądze nie biorą się ze ściany, a państwo też może zbankrutować – stwierdziła w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” Anna Gołębicka, ekspert Centrum im. Adama Smitha.
- Polska, jeśli patrzymy na dynamikę rozwoju, jest jednym z dwudziestu krajów o najmocniejszej gospodarce na świecie. – To jest bardzo dobra wiadomość – stwierdziła Anna Gołębicka w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” podczas łączonych kongresów IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny oraz XIX Kongresu Hospital & Healthcare Management
- Na tym jednak koniec dobrych informacji. Finanse publiczne są w fatalnym stanie, a dług publiczny jest absolutnie na granicy
- Z roku na rok, pomimo stałego dokładania do ochrony zdrowia, pod koniec roku w budżecie płatnika robi się „dziura”. Sposobem na rozwiązanie problemu jest stałe dokładanie z budżetu państwa
- Ekonomistka Anna Gołębicka zwróciła uwagę, że tak dłużej się nie da. – Państwo też może zbankrutować – przestrzegła
- Jako wyjście z tej patowej sytuacji wskazała przebudowę od podstaw ochrony zdrowia, w tym zmianę koszyka świadczeń gwarantowanych i uczciwe postawienie sprawy – na co nas stać z finansów publicznych
- Po tej efektywizacji systemu konieczne jest odpowiedzenie na pytanie, czy jesteśmy gotowi więcej płacić na ochronę zdrowia, mając lepsze usługi, czy na przykład chcemy mieć mniejszy pakiet świadczeń z publicznej ochrony zdrowia i mniej na to wszystko dawać
- Ekspertka zaznaczyła, że to jest też opowieść o nowym społeczeństwie i o nowym obywatelu, i być może o zaufaniu, które wszyscy powinniśmy w sobie odbudować
Rozmowa z Anną Gołębicką poniżej, pod wideo dalsza część tekstu.
Ostatnie tygodnie to czas dość burzliwych dyskusji dotyczących finansów ochrony zdrowia i tego, czego nam brakuje. Słyszeliśmy na spotkaniu u pani minister, że braki finansowe na 2026 rok to już 23 mld zł. Z drugiej strony na kongresie Termedii słyszymy, że w tej chwili budżet na Narodowy Fundusz zdrowia jest takim systemem mieszanym. Są dochody ze składki zdrowotnej, ale wciąż dolewamy coraz większe środki z budżetu państwa. Jaka jest kondycja naszego kraju? Czy stać nas na ciągłe dokładanie środków na zdrowie z budżetu państwa? Co należałoby zrobić w systemie, żeby w końcu środki na ochronę zdrowia były stabilne, a dostęp do świadczeń zdrowotnych dla pacjentów płynny?
Zacznijmy od dobrych wiadomości. Otóż z punktu widzenia czysto ekonomicznego Polska jest w bardzo dobrym momencie. Jeśli patrzymy na dynamikę rozwoju, to jesteśmy jednym z 20 krajów o najmocniejszej gospodarce na świecie. To jest bardzo dobra wiadomość. Produkt krajowy brutto za tamten rok wyniósł plus 3 proc., czyli tę dynamikę mamy. Wskaźniki dotyczące chęci konsumpcji, chęci inwestowania się poprawiają. To nie jest tak, że są na plusie, ale one z takiego minusa, z dołka wychodzą do góry. Jeżeli chodzi o konsumpcję, to ona też nam drgnęła i rośnie. I to byłoby na tyle dobrych wiadomości.
Natomiast złą wiadomością jest to, w jakim stanie mamy finanse publiczne. Niestety, mamy już w tej chwili bardzo duży dług publiczny i on jest absolutnie na granicy. W przyszłym roku kolejny raz będziemy mieli deficyt budżetowy, który właściwie jest dwa razy większy, niż powinien być, żebyśmy byli w bezpiecznej sytuacji.
No i teraz zaczynamy rozmawiać o finansach ochrony zdrowia. Jak spojrzymy na dane, to wynika z nich, że nasz deficyt na przyszły rok wynosi 271,7 mld zł. Dochody planowane to kwota 647,2 mld zł, a na ochronę zdrowia planujemy wydać 247,8 mld zł. I to jest ten system mieszany, czyli ponad 180 mld zł ma zebrać Narodowy Fundusz Zdrowia, a resztę mamy dołożyć z budżetu państwa.
Rodzi się pytanie dotyczące w ogóle całości budżetu i całości wydatków publicznych, które mamy. Musimy o wydatkach i o przychodach pomyśleć zupełnie inaczej. Co to oznacza? Otóż musimy uszczelnić przychody, stworzyć sytuację, w której wszyscy płacimy równe podatki, a nie tak, że jeden płaci, drugi nie płaci. Być może KSeF [Krajowy System e-Faktur – red.] będzie też takim sposobem, żeby te różne przecieki w systemie uszczelnić.
I jesteśmy przy ochronie zdrowia. Ta ochrona zdrowia teoretycznie nas kosztuje mało, bo patrząc na PKB, mamy jednak ten wskaźnik niski. Jednak uwzględniając, ile mamy w swoim budżecie, to kwota przeznaczona na świadczenia zdrowotne w stosunku do budżetu wcale nie jest mała.
Wrócmy do tego, o czym pani mówiła, czyli, że ciągle rozmawiamy o pieniądzach. Rozmawiamy o finansach w zdrowiu nie od kilku tygodni, nie od kilku miesięcy, lecz od lat. Każdego roku pod koniec mamy sytuację taką, że brakuje nam 20, 30, 40 miliardów złotych. Co robimy? Rolujemy to, płacimy z nowego budżetu i znowu ciągniemy za sobą dług i problem.
Spójrzmy na tę kwestię z takiej perspektywy czysto ekonomicznej. Powinniśmy się zastanowić, czy ten nasz system ochrony zdrowia jest dobrze ustawiony, czyli zobaczyć, jakie są rzeczywiste zdrowotne potrzeby, jakie chcemy mieć cele, kogo chcemy objąć opieką, ale też, gdzie przepalamy pieniądze, robimy podwójne świadczenia, gdzie ta kasa nam wycieka.
I do tego wymyślonego na nowo – adekwatnie do tej demografii, do społeczeństwa, które się starzeje, i do fantastycznych technologii, które nam wchodzą – powinniśmy skonstruować nowe ramy i dopiero wtedy policzyć pieniądze. Ile naprawdę ich potrzebujemy? Bo w tej chwili wlewamy cały czas jakby do starego samochodu, do starego urządzenia. I wiemy, że tak bardzo rozbudowaliśmy ten koszyk świadczeń, tak bardzo dużo tam włożylismy, daliśmy, obiecaliśmy, że z tego, co mamy, nie jesteśmy w stanie tego pokryć.
I teraz znowu, jako całe społeczeństwo, musimy podjąć bardzo ważne decyzje. Ponieważ pieniądze nie biorą się ze ściany, a państwo też może zbankrutować. Czy po tej efektywizacji systemu, po tym nowym wymyśleniu systemu, jesteśmy gotowi więcej płacić na ochronę zdrowia, mając lepsze usługi, czy na przykład chcemy mieć mniejszy pakiet świadczeń z publicznej ochrony zdrowia i mniej na to wszystko płacić? I to jest opowieść o nowej ochronie zdrowia, o nowym społeczeństwie, o nowym obywatelu i być może o zaufaniu, które wszyscy powinniśmy w sobie odbudować, bo w tym momencie to jesteśmy w takim punkcie, gdzie każdy szarpie tę zbyt krótką kołderkę w swoją stronę i jedyne, co możemy w takiej sytuacji zrobić, to porwać ją, że nie będzie jej wcale.
Przeczytaj także: „Czy NFZ bankrutuje – i kto to wszystko psuje?” i „Reforma szpitali według Piotra Magdziarza”.