
Pieniądze na podwyżki muszą być zabezpieczane w budżecie
– Nie pozwolimy na to, aby szpitale musiały finansować podwyżki ze środków na leczenie pacjentów – powiedział 25 czerwca Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Wyraził przekonanie, że ustawa podwyżkowa pozostanie w obecnym kształcie, jednak musi się w niej znaleźć zapis wskazujący na źródło finansowania. Nie wykluczył zarazem zorganizowania akcji protestacyjnej.
25 czerwca w Warszawie odbyło się spotkanie OZPSP z przedstawicielami samorządów medycznych i związków zawodowych, które dotyczyło omówienia sytuacji związanej z zabezpieczeniem pieniędzy na podwyżki dla personelu medycznego, zgodnie z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
– Z naszych danych wynika, że w tym roku na waloryzację wynagrodzeń pracowników etatowych i kontraktowych szpitale będą potrzebować ok. 18 mld zł – powiedział po rozmowach prezes OZPSP.
Malinowski przypomniał, że w liście otwartym do premiera OZPSP wskazał, aby środki, które będą przeznaczone na finansowanie podwyżek, pochodziły z budżetu państwa, podkreślając, że zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia z 2020 r. państwo powinno zabezpieczyć finansowanie tych podwyżek.
– W tym roku są to podwyżki na poziomie 14,34 proc. – najwyższe od 2022 r. Dlatego nie możemy pozwolić na to, żeby pieniądze na podwyżki pochodziły ze środków przeznaczonych na leczenie pacjentów. Państwo musi zabezpieczyć te środki z dotacji budżetowej – stwierdził prezes Malinowski. Wyraził również przekonanie, że ustawa podwyżkowa będzie nadal obowiązywała.
Malinowski poinformował, że po podaniu przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę kwoty przeznaczonej na podwyżki dyrektorzy szpitali powiatowych będą następnie oczekiwać od Narodowego Funduszu Zdrowia określenia środków, jakie każdy szpital otrzyma na sfinansowanie podwyżek. Dodał, że NFZ w tej chwili tych pieniędzy nie ma. – Nie wyobrażamy sobie też, aby w całości ta kwota obciążała fundusz, ponieważ dojdzie wtedy do potężnego opóźnienia w płatnościach za świadczenia nielimitowane – stwierdził prezes związku.
– Umówiliśmy się ze stroną społeczną, że po tej informacji, czyli za trzy, cztery tygodnie, spotkamy się ponownie i ustalimy, czy te środki zabezpieczą w 100 proc. te podwyżki i czy nie będą one za niskie, szczególnie jeśli chodzi o szpitale powiatowe pierwszego i drugiego stopnia, jak to bywało w ubiegłych latach – wskazał.
Podkreślił, że pieniądze na podwyżki szpitale przeznaczają wyłącznie na wynagrodzenia. – Szpital nie jest beneficjentem ani jednej złotówki, nie przeznacza tych pieniędzy na inne zakresy świadczeń – zaznaczył Waldemar Malinowski.
Przeczytaj także: „Powiaty na straty” i „Składkowa niesprawiedliwość”.