
Olimpijski gest: Justyna Kowalczyk złotem wspiera "mukoludki"
Justyna Kowalczyk na jeden dzień przerwała treningi w Ramsau i przyjechała do Warszawy by wspomóc chorych na mukowiscydozę. Przekazała na licytację sztabkę złota otrzymaną w nagrodę za zdobycie złotego medalu igrzysk w Soczi.
-Kowalczyk chorych na mukowiscydozę wspiera od trzech lat. W ubiegłym roku przekazała do licytacji samochód wygrany w Pucharze Świata. Tym razem ofiarowała coś bardziej wyjątkowego. Sponsor PKOl Jan Kulczyk triumfatorom igrzysk w Soczi wręczył sztabki złota, ważące po 525 gramów. Masa nie jest przypadkową. Złoty medal olimpijski waży 531 gramów, ale cennego kruszcu jest w nim tylko sześć gramów - podaje Polskie Radio.
- Już w trakcie igrzysk myślałam sobie, że "mukoludki" muszą coś z nich mieć. Wtedy żaden pomysł nie przyszedł mi do głowy. Kiedy dowiedziałam się, że otrzymam sztabkę. od razu zdecydowałam oddać ją na licytację - powiedziała Kowalczyk.
- Widziałam ją tylko dwa razy. Może trafi w ręce, które bardziej o nią zadbają. Jest wielkości połowy dłoni i zmieści się w każdej damskiej torebce - zachęcała biegaczka narciarska. Licytacja potrwa do 31 października, a przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą liczą, że otrzymają za sztabkę 100 tys. złotych.
- Już w trakcie igrzysk myślałam sobie, że "mukoludki" muszą coś z nich mieć. Wtedy żaden pomysł nie przyszedł mi do głowy. Kiedy dowiedziałam się, że otrzymam sztabkę. od razu zdecydowałam oddać ją na licytację - powiedziała Kowalczyk.
- Widziałam ją tylko dwa razy. Może trafi w ręce, które bardziej o nią zadbają. Jest wielkości połowy dłoni i zmieści się w każdej damskiej torebce - zachęcała biegaczka narciarska. Licytacja potrwa do 31 października, a przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą liczą, że otrzymają za sztabkę 100 tys. złotych.