Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl

Karczewski zarobił 400 tys. zł za dyżury w szpitalu, a był na bezpłatnym urlopie

Udostępnij:

Stanisław Karczewski jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora. Polityk PiS miał dostawać wynagrodzenie w wysokości od 3,7 do 11,4 tys. zł miesięcznie. Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektor Pracy uznało wtedy tę sytuację za niedopuszczalną. Co na to Karczewski? – Byłem przekonany, że wszystko robiłem zgodnie z prawem – odpowiedział.

O sprawie poinformował TVN24.

W grudniu 2006 r. Karczewski podpisał z dyrektorem szpitala w Nowym Mieście porozumienie, że będzie pracował w placówce jako wolontariusz. Dzięki temu nie utracił prawa do wykonywania zawodu lekarza, mógł pełnić dyżury i pracować jako ordynator oddziału.

2 lutego 2009 r. polityk podpisał dwa kolejne dokumenty w szpitalu w Nowym Mieście: następne porozumienie o wolontariacie, które nie obejmuje dyżurów i umowę o dzieło dotyczącą dyżurów i wezwań do szpitala. Umowa określała stawki za pracę: 65 zł za godzinę w niedzielę, święta i w porze nocnej, 50 zł w dni robocze i 15 zł za godzinę "pozostawania w gotowości". Polityk, będący wówczas na urlopie bezpłatnym, zaczął jednocześnie pełnić w nim płatne dyżury.

W 2011 r. Karczewski miał poprosić dyrekcję szpitala o możliwość pełnienia tych dyżurów w dalszym ciągu już po wyborach na wicemarszałka Senatu. Dyrektor Tomasz Skury odpisał, że byłoby to obchodzenie prawa i skierował pytanie o marszałka Karczewskiego do Głównego Inspektoratu Pracy oraz Ministerstwa Zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia podkreśliło, że lekarz przebywający na urlopie bezpłatnym z powodu sprawowanego przez niego mandatu senatora, nie może podpisać umowy cywilnoprawnej z tym samym pracodawcą. Resort zaznaczyło też, że opinię powinien wydać również szef kancelarii Senatu.

Kancelaria Senatu wydała w tej sprawie dwie opinie: 14 grudnia 2011 roku i w styczniu 2012 roku.

– Żadna z nich nie porusza jednak istoty problemu, czyli pracy zarobkowej w trakcie bezpłatnego urlopu – podał TVN24. Napisano w nich, że przepisy wyraźnie dopuszczają wykonywanie w czasie wolontariatu obowiązków lekarza.

Karczewski podpisał więc ponownie umowę ze szpitalem.

Dyrektor Tomaszem Skurą w rozmowie z TVN24 powiedział, że po stronie Karczewskiego stanęła kancelaria Senatu, z którą nie chciał wchodzić w spór.

– Odpuściłem. Nie byłem negatywnie nastawiony, bo sytuacja kadrowa w naszym małym szpitalu była fatalna i dyżury Karczewskiego były nam pomocne – wyjaśnił Skura w rozmowie z TVN24.

Według ekspertów, z którymi rozmawiał TVN24, Stanisław Karczewski nie mógł pracować w trakcie bezpłatnego urlopu.

– Umowa o dzieło nie może być podstawą prawną do regularnego, stałego świadczenia przez lekarza usług medycznych – powiedział Rafał Hołubicki, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.

Co na to Karczewski?

– Miałem pewność, że moja praca na dyżurach w szpitalu w czasie, gdy byłem wicemarszałkiem była zgodna z prawem, taką interpretację przedstawiali mi prawnicy z Kancelarii Senatu – wyjaśnił Karczewski w rozmowie z TVN24.

Przeczytaj także: „Karczewski: Nie wiem, jakim politykiem jest Grodzki, nie był zbyt aktywny w poprzedniej kadencji”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.