Funduszowy żargon przeciw prawom pacjenta
Trzeba przyznać, że sam program informatyczny NFZ działa coraz lepiej. Ale by z niego skorzystać trzeba znać nowomowę NFZ, bo potoczny polski język nie wystarczy. Na stronach oddziałów wojewódzkich NFZ są informacje, ważne dla milionów osób (np. zasady ubezpieczenia zdrowotnego), odsłonięte w ciągu paru lat zaledwie przez kilkaset osób...
Codzienna prasa zdawkowo odnotowała kwietniową wizytę w Polsce Johna Dalliego, komisarza Unii Europejskiej ds. zdrowia i ochrony konsumentów. A przecież podczas niej padła ważna deklaracja, że już w tym roku Komisja Europejska zacznie wspierać działania państw unijnych na rzecz należytego informowania pacjentów o opiece zdrowotnej. Co więcej, wcielanie w życie tych zasad ma przypaść na czas polskiej prezydencji w Unii. To karkołomne. Bo w Polsce by pacjent mógł korzystać z danych udostępnianych mu przez NFZ, wciąż powinien znać nowomowę NFZ, bo potoczny polski język (a przecież takiego używają pacjenci) bywa tam mało przydatny. Kłopoty ze zrozumieniem i zastosowaniem w praktyce funduszowego żargonu mają także lekarze i aptekarze.
- W szpitalu nie jest ważny dyrektor, nie jest ważny aż tak bardzo personel. Najważniejszy jest pacjent – sekundowała unijnemu komisarzowi polska minister Ewa Kopacz. Komisarz tymczasem wskazywał na konieczność uświadamiania wszystkim Europejczykom ich praw jako pacjentów. Zwracał też uwagę na ogromne znaczenie dostępu do informacji i wykorzystania innowacyjnych narzędzi opieki zdrowotnej (telemedycyna, zdalna opieka medyczna, informatyka medyczna, itd.).
Jak to wygląda w Polsce? Tak naprawdę w powijakach jest nawet system udostępniania zupełnie podstawowych informacji.
Poradnia AOS, nie okulista
Rok temu w „Menedżerze Zdrowia” opisywaliśmy językowe perypetie związane z poszukiwaniem danych o kolejkach do specjalistów. Zbadaliśmy wtedy, że gdy w rubryce „Świadczenie” wpisujemy słowo „okulista”, system NFZ wyświetla informację: „Brak danych” (bo akceptuje tylko „Poradnie specjalistyczne-AOS”) i udziela rady: „Listy oczekujących prowadzone są głownie z dokładnością do komórek organizacyjnych (np. poradni, oddziałów szpitalnych), a tylko w części do wyspecyfikowanych świadczeń, zgrupowanych w dwie kategorie 'Procedury medyczne', 'Programy lekowe'. W celu wyszukania informacji o liczbie osób oczekujących i średnim czasie oczekiwania na udzielenie świadczenia należy w pierwszej kolejności wybrać w oknie Rodzaj świadczenia 'Procedury medyczne' oraz 'Programy lekowe',a dopiero jeśli nie będzie tam szukanej kolejki wybrać inny rodzaj świadczenia np. 'Leczenie szpitalne'.”
Był to więc jeden wielki bełkot, a nie sensowna informacja.
Okulista nie, poradnia tak
Trzeba przyznać, że dziś wygląda to lepiej niż kilkanaście miesięcy temu. Niestety, lepiej nie znaczy dobrze. Teraz na informujących o kolejkach stronach NFZ czytamy: „W polu o nazwie "Świadczenie" wpisujemy ciąg dowolnych znaków. Wyszukiwanie to zwróci w wyniku wszystkie świadczenia zawierające ten ciąg znaków np. wpisanie fragmentu "okul" spowoduje wyszukanie informacji o liczbie oczekujących i średnim przewidywanym czasie oczekiwania do poradni i oddziałów okulistycznych”.
Może i nie jest to zupełnie oczywiste, ale jednak w miarę zrozumiałe. Niestety, gorzej z praktyką. Co prawda bez problemów odnaleźliśmy w ten sposób informacje na temat poradni onkologicznych i dermatologicznych, ale w dn. 21 kwietnia program na pytanie o okulistę udzielał odpowiedzi: „Brak danych”. I to mimo że te dane w rzeczywistości były, bo udawało się je odnaleźć, gdy posługiwaliśmy się językiem NFZ, a więc szukaliśmy nie „okulisty”, ale „poradni okulistycznej”. Program bez trudu odnalazł też „poradnię stomatologiczną”, ale nie był w stanie wyszukać prozaicznego „dentysty”.
Jak więc widać, wciąż do wielu informacji publicznie udostępnianych w systemach ma szansę dotrzeć tylko ten, kto sprawnie posługuje się językiem przepisów NFZ, na ogół słabo znanym przeciętnemu pacjentowi. Pewnie dlatego strony NFZ z informacjami dla pacjentów nie mogą pochwalić się zadowalającą frekwencją. Łatwo to stwierdzić, ponieważ pod wieloma notkami znajdują się liczniki wizyty na podstronach. Na stronach oddziałów wojewódzkich NFZ są informacje, teoretycznie fundamentalne dla milionów osób (np. zasady ubezpieczenia zdrowotnego), odsłonięte w ciągu paru lat zaledwie przez kilkaset osób... Zawdzięczać to należy głównie hermetycznemu językowi, w jakim często są napisane; co właśnie w konsekwencji spowodowało - wypracowany przez lata - brak zaufania pacjentów do przystępności informacji podawanych na stronach NFZ.
Pełny tekst Mariusza Paska w trzecim numerze "Menedżera Zdrowia"
- W szpitalu nie jest ważny dyrektor, nie jest ważny aż tak bardzo personel. Najważniejszy jest pacjent – sekundowała unijnemu komisarzowi polska minister Ewa Kopacz. Komisarz tymczasem wskazywał na konieczność uświadamiania wszystkim Europejczykom ich praw jako pacjentów. Zwracał też uwagę na ogromne znaczenie dostępu do informacji i wykorzystania innowacyjnych narzędzi opieki zdrowotnej (telemedycyna, zdalna opieka medyczna, informatyka medyczna, itd.).
Jak to wygląda w Polsce? Tak naprawdę w powijakach jest nawet system udostępniania zupełnie podstawowych informacji.
Poradnia AOS, nie okulista
Rok temu w „Menedżerze Zdrowia” opisywaliśmy językowe perypetie związane z poszukiwaniem danych o kolejkach do specjalistów. Zbadaliśmy wtedy, że gdy w rubryce „Świadczenie” wpisujemy słowo „okulista”, system NFZ wyświetla informację: „Brak danych” (bo akceptuje tylko „Poradnie specjalistyczne-AOS”) i udziela rady: „Listy oczekujących prowadzone są głownie z dokładnością do komórek organizacyjnych (np. poradni, oddziałów szpitalnych), a tylko w części do wyspecyfikowanych świadczeń, zgrupowanych w dwie kategorie 'Procedury medyczne', 'Programy lekowe'. W celu wyszukania informacji o liczbie osób oczekujących i średnim czasie oczekiwania na udzielenie świadczenia należy w pierwszej kolejności wybrać w oknie Rodzaj świadczenia 'Procedury medyczne' oraz 'Programy lekowe',a dopiero jeśli nie będzie tam szukanej kolejki wybrać inny rodzaj świadczenia np. 'Leczenie szpitalne'.”
Był to więc jeden wielki bełkot, a nie sensowna informacja.
Okulista nie, poradnia tak
Trzeba przyznać, że dziś wygląda to lepiej niż kilkanaście miesięcy temu. Niestety, lepiej nie znaczy dobrze. Teraz na informujących o kolejkach stronach NFZ czytamy: „W polu o nazwie "Świadczenie" wpisujemy ciąg dowolnych znaków. Wyszukiwanie to zwróci w wyniku wszystkie świadczenia zawierające ten ciąg znaków np. wpisanie fragmentu "okul" spowoduje wyszukanie informacji o liczbie oczekujących i średnim przewidywanym czasie oczekiwania do poradni i oddziałów okulistycznych”.
Może i nie jest to zupełnie oczywiste, ale jednak w miarę zrozumiałe. Niestety, gorzej z praktyką. Co prawda bez problemów odnaleźliśmy w ten sposób informacje na temat poradni onkologicznych i dermatologicznych, ale w dn. 21 kwietnia program na pytanie o okulistę udzielał odpowiedzi: „Brak danych”. I to mimo że te dane w rzeczywistości były, bo udawało się je odnaleźć, gdy posługiwaliśmy się językiem NFZ, a więc szukaliśmy nie „okulisty”, ale „poradni okulistycznej”. Program bez trudu odnalazł też „poradnię stomatologiczną”, ale nie był w stanie wyszukać prozaicznego „dentysty”.
Jak więc widać, wciąż do wielu informacji publicznie udostępnianych w systemach ma szansę dotrzeć tylko ten, kto sprawnie posługuje się językiem przepisów NFZ, na ogół słabo znanym przeciętnemu pacjentowi. Pewnie dlatego strony NFZ z informacjami dla pacjentów nie mogą pochwalić się zadowalającą frekwencją. Łatwo to stwierdzić, ponieważ pod wieloma notkami znajdują się liczniki wizyty na podstronach. Na stronach oddziałów wojewódzkich NFZ są informacje, teoretycznie fundamentalne dla milionów osób (np. zasady ubezpieczenia zdrowotnego), odsłonięte w ciągu paru lat zaledwie przez kilkaset osób... Zawdzięczać to należy głównie hermetycznemu językowi, w jakim często są napisane; co właśnie w konsekwencji spowodowało - wypracowany przez lata - brak zaufania pacjentów do przystępności informacji podawanych na stronach NFZ.
Pełny tekst Mariusza Paska w trzecim numerze "Menedżera Zdrowia"