
EllaOne bez recepty dla pełnoletnich
Kilkudziesięciu ginekologów podpisało się pod apelem do ministra zdrowia, by pigułka ellaOne pozostała dostępna bez recepty dla osób pełnoletnich.
- Apel lekarzy to reakcja na rządowe zapowiedzi zmian prawa, które mają przywrócić receptę na antykoncepcję awaryjną. Projekt nowelizacji ustawy jest już w Sejmie – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Na ograniczeniu dostępności pigułki po stosunku ellaOne zależy przede wszystkim ministrowi zdrowia Konstantemu Radziwiłłowi, który uważa, że tabletki często stosują nastolatki. Sam – jak mówi – nie przepisałby recepty na pigułkę po nawet zgwałconej kobiecie.
- Przepis zaproponowany w projekcie ustawy – wprowadzenie recept – spowoduje, iż dostęp do środków antykoncepcyjnych o charakterze awaryjnym, zostanie znacznie ograniczony z krzywdą dla polskich pacjentek. Szukając mądrego kompromisu proponujemy, aby tabletka ellaOne pozostała nadal lekiem OTC, jednak dostępnym bez recepty wyłącznie dla osób, które ukończyły 18. rok życia – pisze ponad dwudziestu ginekologów w apelu do ministra Radziwiłła.
– Uważamy, że wprowadzanie recept na antykoncepcję awaryjną jest błędem. Jeżeli nie wyślemy żadnego sygnału ze środowiska położników i ginekologów, to tak, jakbyśmy akceptowali ten stan rzeczy – komentuje prof. dr hab. n. med. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Na ograniczeniu dostępności pigułki po stosunku ellaOne zależy przede wszystkim ministrowi zdrowia Konstantemu Radziwiłłowi, który uważa, że tabletki często stosują nastolatki. Sam – jak mówi – nie przepisałby recepty na pigułkę po nawet zgwałconej kobiecie.
- Przepis zaproponowany w projekcie ustawy – wprowadzenie recept – spowoduje, iż dostęp do środków antykoncepcyjnych o charakterze awaryjnym, zostanie znacznie ograniczony z krzywdą dla polskich pacjentek. Szukając mądrego kompromisu proponujemy, aby tabletka ellaOne pozostała nadal lekiem OTC, jednak dostępnym bez recepty wyłącznie dla osób, które ukończyły 18. rok życia – pisze ponad dwudziestu ginekologów w apelu do ministra Radziwiłła.
– Uważamy, że wprowadzanie recept na antykoncepcję awaryjną jest błędem. Jeżeli nie wyślemy żadnego sygnału ze środowiska położników i ginekologów, to tak, jakbyśmy akceptowali ten stan rzeczy – komentuje prof. dr hab. n. med. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.