Dzięki ustawie pacjenci i psychoterapeuci będą bezpieczni
W parlamencie trwają prace nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty. Jak podkreśla dr Łukasz Müldner-Nieckowski, dzięki regulacjom prawnym ustalone zostaną ustalone standardy postępowania w psychoterapii, psychoterapeuci dostaną ścisłe ramy prawne dla swojej działalności, a ich pacjenci zyskają odpowiednią ochronę.
Na temat regulacji prawnych zawodu psychoterapeuty mówi dr n. med. Łukasz Müldner-Nieckowski, specjalista psychiatra i seksuolog, konsultant krajowy w dziedzinie psychoterapii.
Co ustawa o zawodzie psychoterapeuty przyniesie specjalistom, a co da ich pacjentom?
Zyskają obie strony. Psychoterapeuci dostaną ścisłe ramy prawne dla swojej działalności. Pracodawcy zatrudniający psychoterapeutów będą mieć dostęp do centralnego rejestru zweryfikowanych danych o ich kwalifikacjach zawodowych, dających im pewność, że zatrudniają osobę, która rzeczywiście ma kompetencje.
A to znaczy, że dzięki ustawie bezpieczni będą pacjenci. Oni też będą mogli sprawdzić w rejestrze, czy osoba, z której usług chcą skorzystać, faktycznie jest psychoterapeutą i jak przebiegała jej ścieżka zawodowa.
Poza tym zostaną ustalone standardy postępowania w terapii. A jeśli coś pójdzie w niej nie tak, to będzie działać samorząd zawodowy, do którego pacjent może się odwołać i dążyć do pociągnięcia do odpowiedzialności zawodowej danego terapeuty. Pracę psychoterapeuty będzie w takiej sytuacji oceniać sąd koleżeński złożony z ekspertów rozumiejących specyfikę tej pracy i znających zasady etyczne. Konsekwencje mogą być surowe, ale jedynie po uczciwym rozeznaniu sprawy.
Zabiegał pan, by ustawa o zawodzie psychoterapeuty podlegała pod resort zdrowia, nie resort pracy. Mówił pan, że wszystkie osoby korzystające z psychoterapii, nie tylko mające wskazania do terapii ze względu na stwierdzone zaburzenia psychiczne, ale np. pracujące nad samorozwojem, należy objąć taką ochroną, jaką mają wszyscy pacjenci. Jak ta ochrona praw osób korzystających z psychoterapii wygląda dzisiaj?
Wcześniej uznawaliśmy decyzję utworzenia samorządu przy innym resorcie, co też było możliwe. Jednak Ministerstwo Zdrowia stanowi bardziej naturalne środowisko dla samorządu zawodowego osób, które w końcu zajmują się głównie leczeniem. Psychoterapia jest jednak stosowana szerzej, zwłaszcza w kontekście rynku prywatnego. Jeśli chodzi o ochronę pacjenta w prywatnym gabinecie, obecnie przepisy nie zapewniają pełnej ochrony, a powinny.
W przypadku psychoterapii poza ośrodkami leczniczymi – a to znaczna część z 80 proc. usług świadczonych na rynku prywatnym – relację między terapeutą a pacjentem może kształtować głównie wzajemna umowa, której treść zależy od pacjenta i terapeuty, i nie ma żadnych prawnych wymogów co do tego, jakie kwestie ma ona regulować, ale też pacjent nie ma w takim kontekście właściwej ochrony prawnej. Dotyczy to przykładowo tajemnicy zawodowej, do której – inaczej niż w przypadku lekarzy – psychoterapeuci wprost z przepisów prawa nie są obecnie zobligowani (chyba że psychoterapeuta jest jednocześnie lekarzem). Poufność w relacji terapeuta – pacjent wynika po prostu z umowy, zazwyczaj ustnej, między tymi osobami, jednak dane wrażliwe nie są chronione w sposób specjalny, jak to się odbywa w placówkach ochrony zdrowia.
Umowa może być złamana?
Czasem musi tak się stać w świetle obowiązującego prawa, np. kiedy terapeuta dowiaduje się, że pacjent jest w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Natomiast poza kontekstem, w którym jest w mocy ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, kwestia poufności pozostaje umową między dwiema osobami i opiera się na zaufaniu do terapeuty, któremu powierzane są szczególnie wrażliwe treści. Dlatego dążymy do szczególnej ochrony prawnej w obszarze psychoterapii świadczonej prywatnie.
Z jakiej ochrony może skorzystać osoba, która w terapii doświadczyła jakiegoś skrzywdzenia?
Osoba, która spotyka się z jakimś rodzajem przekroczenia, może dziś po prostu zgłosić się do prokuratury (w wypadku spraw karnych) lub do sądu cywilnego. Postępowania przed sądami bywają jednak trudne – i dla pozywających, i dla sędziów, którym czasem trudno ocenić, nawet ze wsparciem biegłych, co naprawdę w tej relacji się wydarzyło.
Jeśli psychoterapeuta należy do jakiegoś towarzystwa terapeutycznego danego nurtu, pacjent może złożyć tam skargę. Jednak przynależność do tego typu organizacji nie jest obowiązkowa, podobnie jak stosowanie się do kodeksu etyki danej organizacji. Nawet ukarany prawomocnie przez sąd psychoterapeuta może nadal pracować w zawodzie. Jedynie ustawa o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich po nowelizacji z 2023 roku ogranicza możliwość takiej osoby, i to tylko w wypadku pracy z dziećmi.
Mówiąc o pracach nad ustawą, zaznaczył pan, że celem wprowadzenia regulacji jest to, by polska psychoterapia była bardziej dostępna, bezpieczna i fachowa. A jak jest dzisiaj? Patologie opisywane przez media to incydenty czy większy, systemowy problem?
Trudno mi powiedzieć, jak często występują różne nadużycia, m.in. dlatego, że nie ma ujednoliconych dróg zgłaszania takich przypadków. A także dlatego, że poszczególne stowarzyszenia psychoterapeutów w różnym stopniu dbają o standardy, mają na to mniej lub bardziej rygorystyczne procedury. Pacjenci są często pozostawieni bez żadnej pomocy. W wielu wypadkach zwracają się do Rzecznika Praw Pacjenta lub stowarzyszeń zrzeszających wielu członków. Ale to nie są proste ścieżki. Rzecznik może działać w obszarze ochrony zdrowia, a stowarzyszenie nie może zajmować się sprawą terapeuty, który do niego nie należy. Zmiany systemowe są konieczne.
Na co uważać?
Pierwsza zasada to dobra weryfikacja kompetencji psychoterapeuty przed rozpoczęciem terapii.
Co i jak sprawdzić?
Wykształcenie i doświadczenie poświadczone certyfikatami, w razie wątpliwości potwierdzone w stowarzyszeniu, do którego terapeuta przynależy. Warto też zapytać psychoterapeutę, czy superwizuje się indywidualnie – unikanie superwizji powinno być sygnałem ostrzegawczym, że coś jest nie tak. Ważną informacją jest również to, czy psychoterapeuta ukończył minimum 4-letnie szkolenie w psychoterapii, zawierające psychoterapię własną i superwizję. Czy szkolenie odbywało się osobiście, czy wyłącznie online (nawet kiedy psychoterapeuta pracuje głównie online, nie jest to forma wystarczająca do nauczenia się zawodu), czy jest to szkolenie w nurcie mieszczącym się w jednej z pięciu grup podejść. Czy po szkoleniu terapeuta zdawał egzamin certyfikacyjny lub jest w trakcie przygotowań do tego egzaminu? Jeśli terapeuta jest w trakcie szkolenia, praca z nim także może być bezpieczna, o ile ukończył drugi rok kursu i został zakwalifikowany do pracy pod superwizją. Wszystko to byłoby prostsze, gdybyśmy mieli centralny rejestr, ale do tego potrzebna jest już ustawa.
Pacjent wybiera też psychoterapeutę, oceniając pierwsze spotkania i kontakt z tą osobą – poczucie bezpieczeństwa, bycia rozumianym, traktowanym profesjonalnie, uzyskiwanie odpowiedzi na pytania dotyczące diagnozy, proponowanej formy terapii itp. Jeśli tego nie ma – szukamy dalej. Nawet bardzo dobry i doświadczony psychoterapeuta spotyka pacjentów, którzy nie potrafią się przy nim otworzyć i dobrze poczuć – doświadczyć nadziei na zmianę. Nie wszyscy do siebie pasują. A z drugiej strony negatywna reakcja na terapeutę może wynikać z niewystarczającej terapii własnej terapeuty.
Dlaczego?
Psychoterapia własna, czasami nazywana treningową – choć praktycznie nie różni się od terapii, jakiej doświadcza dowolny pacjent – ma terapeucie pomóc poznać ten proces z drugiej strony – od strony bycia pacjentem. Własna psychoterapia ma też na celu nauczyć terapeutów, którymi są zwykle silnie empatyczne osoby, jak wytrzymywać trudne stany psychiczne siedzącego naprzeciw pacjenta, czy szerzej – jak w ogóle wytrzymywać emocjonalnie pracę w tym trudnym zawodzie, pozostając w dobrym stanie psychicznym. Własna terapia uczy też, jak w relacji z pacjentem zajmować się właśnie nim, a nie własnymi problemami czy emocjami. Ten aspekt każdy psychoterapeuta musi mieć przepracowany. Nie jest to naturalna umiejętność psychiczna, wymaga treningu. Terapeuci często pracują też w swoich terapiach nad przeszłymi doświadczeniami z własnego życia, żeby nie rzutować ich w sposób automatyczny na inne sytuacje i osoby, zwłaszcza te, z którymi angażują się w intensywną emocjonalnie relację, jaką jest relacja terapeutyczna.
Mamy co najmniej kilka nurtów psychoterapii, m.in. poznawczo-behawioralny, psychoanalityczny czy humanistyczny. Skąd pacjent ma wiedzieć, który jest dla niego odpowiedni, i w ogóle, jak taki wybór powinien przebiegać?
Każdy człowiek w inny sposób radzi sobie z emocjami i problemami – jedni potrzebują zrozumieć, inni przede wszystkim przeżyć, a jeszcze inni – potrzebują spróbować nowych zachowań. Wybór nurtu terapeutycznego powinien być dostosowany do sposobu funkcjonowania psychicznego pacjenta oraz rodzaju zgłaszanego problemu. Różne podejścia psychoterapeutyczne akcentują te odmienne elementy procesu – w jednych kluczowe jest przeżywanie i wyrażanie emocji, w innych analiza myślenia i zachowań, w jeszcze innych – relacje i doświadczenia z przeszłości. Profesjonalny psychoterapeuta pomaga dobrać metodę pracy tak, żeby najlepiej wspierała daną osobę, korzystając przy tym z wiedzy naukowej i podejmując decyzję wspólnie z pacjentem.
Nie każdy ma świadomość tego, jakiego rodzaju wsparcia potrzebuje. A jednak jakoś trafia do konkretnego terapeuty. Jakie ścieżki zwykle do tego prowadzą? I jak to powinno wyglądać?
Niektórzy szukają psychoterapeuty w danym nurcie po wcześniejszym zapoznaniu się z opisem teoretycznym lub marketingowym, przeczytaniu opinii, pooglądaniu zdjęć, a inni poszukują konkretnej osoby, opierając się na poleceniu przez kogoś zaufanego, nie zwracając uwagi na treści strony internetowej czy cenę usługi.
Oczywiście nie zawsze psychoterapeuta odpowiadający jednej osobie sprawdzi się w pracy z drugą, choć doświadczeni i sprawni psychoterapeuci często są elastyczni i potrafią odnaleźć się także w relacjach, które początkowo nie zapowiadają owocnej współpracy. Warto tu podkreślić, że kierowanie się poleceniem nie zawsze jest możliwe, gdyż zasadą jest, że terapeuta nie pracuje np. z osobami z tej samej rodziny lub będącymi choć w bliskiej przyjaźni. W takiej sytuacji terapia jednej osoby mogłaby wpływać na terapię drugiej.
Polecenie może też mieć inne źródło. Określoną metodę terapii, a nierzadko konkretnego psychoterapeutę lub ośrodek terapii, do którego ma zaufanie, może też polecić lekarz psychiatra, który po zdiagnozowaniu zaburzeń i wstępnej interwencji kieruje daną osobę na psychoterapię. Przy czym decyzja pacjenta co do rozpoczęcia psychoterapii u danego terapeuty jest kluczowa. Kiedy jako psychiatra kieruję pacjentów do psychoterapeutów, nawet wskazując konkretną osobę (czego z reguły unikam), to zawsze mówię: proszę sprawdzić, czy będzie się pan/pani czuła bezpiecznie z tą osobą. Jeśli tak nie jest, to trzeba szukać innego psychoterapeuty.
Po jakim czasie wiadomo, że się dobrze trafiło? Albo zupełnie nie?
Może jeszcze nie po pierwszym spotkaniu, które może przebiegać w napięciu, lęku itp., ale zwykle wystarczy około trzech–czterech sesji, żeby terapeuta i pacjent mogli podjąć decyzję, czy rozpoczynają terapię. Wtedy psychoterapeuta omawia, jak będą wyglądały sesje, przedstawia metody pracy i zasady, określa przewidywany czas terapii potrzebny do rozwiązania konkretnych problemów. Decyzja pacjenta jest nadrzędna.
Przeczytaj także: „Psycholog czy oszust?” i „Dyskusji o zawodzie psychoterapeuty ciąg dalszy”.
