Białostocki protest w sprawie dodatkowych obciążeń za zatrudnianie rezydentur
Nie zgadzamy się na dodatkowe obciążenie finansowe – mówią dyrektorzy największych białostockich szpitali, które zatrudniają lekarzy robiących specjalizację w ramach tzw. rezydentur. Ministerstwo Zdrowia, które dotąd pokrywało związane z tym koszty, chce bowiem, aby placówki zaczęły opłacać rezydentom fundusz socjalny.
-Kilka dni temu do szpitali, które szkolą młodych lekarzy w ramach rezydentur, z Ministerstwa Zdrowia przyszło pismo zmieniające warunki umów. Placówki mają czas na podpisanie aneksów do tego miesiąca - pisze "Gazeta Współczesna".
Jednak dyrektorzy większych szpitali, choć cenią pracę rezydentów, nie chcą obciążać budżetów placówek dodatkowymi kosztami.
– Resort chce, abyśmy pokrywali z własnych środków koszty funduszu socjalnego naszych 70 rezydentów – mówi Urszula Łapińska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. – To oznacza dodatkowy wydatek ponad 70 tys. zł rocznie. To koszty, których nie przewidywaliśmy, kolejne obciążenie dla budżetu.
– Jeżeli ministerstwo nie zmieni zdania, prawdopodobnie przestaniemy szkolić lekarzy – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik USK w Białymstoku. – To zbyt duże obciążenie finansowe.
Jednak dyrektorzy większych szpitali, choć cenią pracę rezydentów, nie chcą obciążać budżetów placówek dodatkowymi kosztami.
– Resort chce, abyśmy pokrywali z własnych środków koszty funduszu socjalnego naszych 70 rezydentów – mówi Urszula Łapińska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. – To oznacza dodatkowy wydatek ponad 70 tys. zł rocznie. To koszty, których nie przewidywaliśmy, kolejne obciążenie dla budżetu.
– Jeżeli ministerstwo nie zmieni zdania, prawdopodobnie przestaniemy szkolić lekarzy – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik USK w Białymstoku. – To zbyt duże obciążenie finansowe.