PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

300 pacjentów na lekarza? Rezydenci mówią: dość!

Udostępnij:

Rezydenci psychiatrii doszli do ściany. 80 proc. z nich podczas dyżurów nie czuje się bezpiecznie, 20 proc. nie może liczyć na obecność specjalisty, 70 proc. obawia się o bezpieczeństwo pacjentów. – Opieka lekarska podczas takich dyżurów jest fikcją, ponieważ nie da się inaczej nazwać sytuacji, kiedy lekarz ma pod opieką 300 czy nawet 100 pacjentów – stwierdził Sebastian Goncerz, apelując do Ministerstwa Zdrowia o zmiany systemowe.

  • Podczas briefingu pasowego, który odbędzie się 22 października przed Ministerstwem Zdrowia, Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy oraz Porozumienie Rezydentów OZZL przedstawią – jak czytamy w zaproszeniu przesłanym do „Menedżera Zdrowia” – zatrważające wyniki raportu Porozumienia Rezydentów OZZL dotyczącego dyżurów całodobowych w trakcie specjalizacji z psychiatrii dorosłych
  • Rezydenci twierdzą, że alarmująca sytuacja w psychiatrii powinna być sygnałem do wprowadzenia kluczowych zmian systemowych. Dlatego zamierzają przekazać postulaty środowiska Ministerstwu Zdrowia. Nie interesują ich kosmetyczne poprawki, ponieważ w ich ocenie młodzi lekarze doszli już do ściany
  • – Chcemy zaprezentować problem i zwrócić uwagę na to, że konieczne są reakcje ze strony decydentów. Nie chodzi tylko o to, żeby pokazać, że jest źle, po czym kilku dyrektorów się zlęknie, coś wymyślą na dwa tygodnie, a potem wszystko wróci do normy. Chcemy doprowadzić do tego, żeby doszło do zasadniczych zmian systemowych – powiedział „Menedżerowi Zdrowia” rezydent psychiatrii, współautor raporu i przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Sebastian Goncerz

Życie i zdrowie naszych pacjentów jest zagrożone 

Lekarze rezydenci psychiatrii z Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Pruszkowie ujawnili 6 października nieprawidłowości, do jakich według nich od lat dochodzi w szpitalu, i zaapelowali o zmiany systemowe „w zakresie zbudowania spójnego sposobu odpowiedzi na potrzeby bezpieczeństwa somatycznego i leczenia chorób fizycznych tych osób”. O tym pisaliśmy w tekście „Polskie Towarzystwo Psychiatryczne o sytuacji szpitala w Tworkach”

Porozumienie Rezydentów OZZL postanowiło przyjrzeć się uważniej tej sprawie i przygotowało raport dotyczący dyżurów całodobowych w trakcie specjalizacji z psychiatrii dorosłych, o czym informowaliśmy w artykułach „Tylko 16 proc. lekarzy pracuje w komfortowych warunkach” i „Kwadratura koła, czyli wątpliwości w sprawie psychiatrii”.

Wysłano zanonimizowane ankiety do rezydentów, przeanalizowano 825 ankiet zrealizowanych przez lekarzy w trakcie specjalizacji z psychiatrii dorosłych oraz specjalistów pracujących maksymalnie pięć lat od ukończenia szkolenia, realizujących całodobowe dyżury. Wnioski okazały się zatrważające: 

  • 20 proc. ankietowanych ma pod opieką ponad 300 pacjentów na dyżurze.
  • 10 proc. badanych ma na dyżurze pod opieką ponad 10 komórek organizacyjnych. Zgodnie z programem specjalizacji powinien być to jeden oddział – tak jest jedynie u 3 proc. badanych.
  • Na obecność lekarza specjalisty na dyżurze zawsze może liczyć jedynie dwóch na pięciu, a aż jeden na pięciu ankietowanych nie ma nigdy na dyżurze lekarza specjalisty.
  • Dwie trzecie badanych nie ma możliwości monitorowania pacjenta za pomocą kardiomonitora podczas dyżuru.
  • 70 proc. lekarzy uważa, że ich pacjenci nie są bezpieczni.
  • 80 proc. ankietowanych przekazało, że nie czuje się bezpiecznie na dyżurach.

Nikt się sytuacją rezydentów psychiatrii nie przejmował

– Przygotował pan wraz z dr n. med. Anną Depukat oraz prawnikiem, dr hab. n. praw. Radosławem Tymińskim raport, ponieważ dane dotyczące całodobowych dużurów medycznych w specjalizacji z psychiatrii były zafałszowane czy zamiatane pod dywan? – zapytaliśmy współautora raportu, przewodniczącego Porozumienia Rezydentów OZZL i rezydenta psychiatrii Sebastiana Goncerza. 

– Nie, po prostu nikt się nimi interesował ani nie przejmował. Jako stowarzyszenie rezydentów analizowaliśmy ogólnie sytuację wszystkich rezydentów i kilka problemów, z jakimi się spotkaliśmy, okazało się absolutnie nieakceptowalnych. Jednym z nich były dyżury w szpitalach psychiatrycznych. Postanowiliśmy zbadać ten temat dokładnie. Okazało się, że na większości dyżurów opieka lekarska jest fikcją, ponieważ nie da się inaczej nazwać sytuacji, kiedy lekarz ma pod opieką 300 czy nawet 100 pacjentów – wyjaśnił.

Lekarz powinien być od leczenia, a nie od gaszenia pożarów

Jak podkreślił, on sam podczas dyżurów nie doświadczył tak drastycznych problemów, jakie opisali jego koledzy. 

– Dyżuruję całodobowo i mam dyżury samodzielne, aczkolwiek zawsze jest na dyżurze jest specjalista, co jest ogromną pomocą. To, że 20 proc. badanych zadeklarowało, że nie ma takiego wsparcia i nadzoru, było szokujące. Nie wyobrażam sobie tego. To sytuacja, która zagraża pacjentom. Bo jeśli lekarz ma kilkuset chorych podczas dyżuru, po prostu fizycznie nie może się nimi optymalnie zaopiekować. Powinien reagować od razu, kiedy pojawiają się pierwsze oznaki pobudzenia. Można bowiem wówczas zaradzić eskalacji problemu rozmową czy podaniem leków uspokajających. Tyle że on nie jest w stanie do chorego dotrzeć na czas, bo ma pod opieką 299 innych pacjentów. Zareaguje więc dopiero wtedy, gdy dojdzie do sytuacji kryzysowej – gdy pacjent już jest silnie pobudzony, wymaga przymusu bezpośredniego, czyli albo zapięcia w pasy, albo podania leku pod przymusem – tłumaczył Sebastian Goncerz.

Jak zauważył, równie poważnym problemem jest to że 97 proc. z ankietowanych lekarzy ma ponad jeden oddział całodobowy pod swoją opieką.

– Jest to dużym nadużyciem, bo jeśli to są oddziały ostre przyjęciowe (czyli takie, na które dokonywane są przyjęcia nowych pacjentów), to skala problemu rośnie. Ponieważ najbardziej na dyżurach psychiatrycznych obciążający jest fakt, że pacjent może nam się popsuć somatycznie, czyli mogą pojawić się problemy z jego zdrowiem na fizycznym poziomie. Dodatkowo nowych, świeżo przyjętych pacjentów jeszcze nie znamy, więc mogą się nam szybko zdekompensować psychiatrycznie, czyli na przykład pobudzić w jakiś sposób, wymagać podania leków czy nawet wymagać przymusu bezpośredniego – zaznaczył przewodniczący stowarzyszenia.

Zaniedbanie i niedofinansowanie psychiatrii jest jednym z przejawów systemowej dyskryminacji

Przedstawiony raport wstrząsnął środowiskiem, ale odzew, jaki spowodował u decydentów, okazał się w ocenie rezydentów rozczarowujący.

– Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii, profesor Piotr Gałecki, odniósł się do naszego raportu. Profesor podważa niektóre dane przedstawione w raporcie, nie przedstawiając w zamian faktów, lecz własną opinię. Do części danych nie odnosi się wcale. Profesor wspomina o «jednostkowym przypadku», kiedy na jednego lekarza przypada 700 pacjentów. To przypadek najbardziej skrajny, ale nie mniej bulwersujące są pozostałe dane dotyczące obciążenia lekarzy rezydentów podczas dyżurów psychiatrycznych. Według raportu większość lekarzy ma pod opieką ponad 100 pacjentów, a ponad 20 proc. lekarzy ma pod opieką więcej niż 300 pacjentów. Trudno w tym wypadku mówić o jednostkowych przypadkach – napisali w mediach społecznościowych.

– Sugestia profesora, by zamiast rezydentów dyżurowali specjaliści, wydaje się nierealistycznym pomysłem. Jak wynika z raportu, w 20 proc. szpitali już w tym momencie brakuje dyżurujących lekarzy specjalistów. W jednej trzeciej przypadków nieobecności specjalisty nie ma również możliwości uzyskania konsultacji telefonicznej – dodali.

Jak powiedział profesor, ponad 80 proc. ankietowanych nie czuje się bezpiecznie, tyle że nie wynika to z zagrożenia zewnętrznego, ale wewnętrznego poczucia braku bezpieczeństwa, które będą odczuwać nawet, jak na dyżurze będzie ich pięciu. Zdaniem Porozumienia Rezydentów ta opinia nie jest poparta faktami. Choć można podejrzewać, że również czynniki osobiste wpływają na poczucie bezpieczeństwa, to w raporcie jasno wykazano również zależności między poczuciem bezpieczeństwa a liczbą pacjentów przypadających na lekarza, liczbą pacjentów przypadających na pielęgniarkę, liczbą jednostek przypadających na lekarza, dostępnością do kardiomonitora, wsparciem lekarza specjalisty, zmuszaniem do dyżurów.

– Nie da się zaprzeczyć, że ze wzrostem jakości opieki wzrasta poczucie bezpieczeństwa lekarzy dyżurnych. Alarmujący jest również fakt, że 70 proc. lekarzy uważa, że ich pacjenci nie są bezpieczni – wskazali rezydenci.

– Raport może wydawać się alarmistyczny czy tendencyjny. Podkreślamy, że w ankiecie wzięła udział jedna trzecia lekarzy rezydentów psychiatrii, jest więc niewątpliwie reprezentatywny dla znaczącej części środowiska. Przypominamy jednak, że jednym z naszych postulatów jest weryfikacja organizacji pracy w konkretnych placówkach. Wnikliwa kontrola Ministerstwa Zdrowia czy organów założycielskich szpitala jest konieczna nie tylko do potwierdzenia czy obalenia danych przedstawionych w raporcie, ale przede wszystkim do wdrożenia odpowiednich działań naprawczych – podsumowali.

Nie wpuszczają nas drzwiami, wejdziemy oknem

Sebastian Goncerz potwierdził, że po briefingu rezydenci udadzą się do ministra zdrowia, przekazując apel środowiska.

– Znajdą się w nim przede wszystkim postulaty, które umieściliśmy pod koniec raportu. Nie jest on bowiem tylko zademonstrowaniem na ogromnej populacji skali problemu, ale zawieta też propozycje rozwiązań. Liczymy na wdrożenie zmian, mając na uwadze bezpieczeństwo naszych pacjentów – wskazał.

Rezydenci zarekomendowali poniższe działania.

1. Zmiany w obszarze prawa stanowionego:
● określenie maksymalnej liczby osób pod opieką lekarza w trakcie specjalizacji podczas dyżuru całodobowego – proponujemy, żeby było to nie więcej niż 100 pacjentów,
● wprowadzenie zasady, zgodnie z którą lekarz w trakcie specjalizacji nie może pełnić dyżuru na więcej niż jednym oddziale, w którym dokonywane są przyjęcia pacjentów w trybie ostrodyżurowym,
● określenie, że w szpitalu, w którym dyżurują lekarze w trakcie szkolenia specjalizacyjnego, musi być dostępny fizycznie lekarz specjalista w celu sprawowania nadzoru i konsultowania badań, zleceń i procesu terapeutycznego wdrożonego przez lekarza w trakcie specjalizacji. W wypadku nieobecności lekarza specjalisty musi być wskazany lekarz specjalista dyżurujący pod telefonem z koniecznością przyjazdu do placówki w razie wezwania.

2. Zmiany w obszarze kontroli i nadzoru nad realizacją programu specjalizacji w dziedzinie psychiatrii:
● konieczność przeprowadzania kontroli placówek prowadzących szkolenie specjalizacyjne z psychiatrii pod kątem realizacji programu specjalizacji w ciągu najbliższych lat,
● dostosowanie programu specjalizacji do struktury świadczeń w psychiatrii. Program specjalizacji musi zapewniać bezpieczeństwo pacjentom i odpowiednią jakość szkolenia lekarzom. Jest najsilniejszą linią obrony przed wykorzystywaniem specjalizantów do łatania nimi dziur kadrowych i tę funkcję powinno się w świetle aktualnej sytuacji wzmocnić.

3. Konieczność zapewnienia na terenie placówki udzielającej świadczeń w zakresie psychiatrii lub za pomocą umów z zewnętrznymi podmiotami realnego dostępu do badań diagnostycznych (laboratoryjnych i obrazowych) oraz konsultacji internistycznych, chirurgicznych, neurologicznych, ortopedycznych i ginekologicznych przez całą dobę.

4. Wprowadzenie w rozporządzeniach koszykowych obowiązku posiadania przynajmniej jednego kardiomonitora na oddział. 

5. Weryfikacja organizacji pracy w konkretnych placówkach. Z uwagi na ograniczenia badania oraz istotne różnice pomiędzy różnymi ośrodkami konieczne jest dokładne zbadanie lokalnych problemów i ich naprawa.

Przeczytaj także: „Pilotaż CZP do końca 2026 r.”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.