Czy leci z nami pilot?
| Tagi: | Robert Mołdach, polityka, Ministerstwo Zdrowia, resort, ministerstwo, minister zdrowia, minister, wiceminister zdrowia, wiceminister |
– Mówiąc o ochronie zdrowia i odwołując się do analogii lotniczych – gdy podczas lotu dochodzi do awarii, a w kokpicie jest za dużo osób, spierających się i chcących decydować o pilotowaniu, to zawsze kończy się to katastrofą – mówi w „Menedżerze Zdrowia” Robert Mołdach, nawiązując do poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Zdrowia.
- Robert Mołdach twierdzi, że pomysł, aby przy porozumieniu koalicyjnym między Platformą Obywatelską, Polską 2050, Polskim Stronnictwem Ludowym i Lewicą umówić się na to, żeby targi polityczne odbywały się na szczeblu szefostwa każdego z ministerstw, był chybiony
- Za co chwali i gani premiera Donalda Tuska?
- Co do zdrowia ma model trójkąta strategicznego Marka H. Moore’a?
- O systemie ochrony zdrowia, polityce i lotnictwie rozmawiamy z Robertem Mołdachem, partnerem w Instytucie Zdrowia i Demokracji, członkiem Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta, prezesem fundacji Porozumienie dla Wartości Publicznej
Czy leci z nami pilot?
Leciało zbyt wielu – każdy ze swoją wizją co do systemu ochrony zdrowia. Można byłoby to zrozumieć, gdyby działali w porozumieniu, zgodnie, jak w załodze wieloosobowej, ale niestety byli w ciągłym sporze.
Odwołując się do analogii lotniczych – gdy podczas lotu dochodzi do awarii, a w kokpicie jest za dużo osób, spierających się i chcących decydować o pilotowaniu, to zawsze kończy się to katastrofą.
W ochronie zdrowia, jak w kabinie pilota, potrzebujemy spójności, porozumienia, liderów, których pozostali członkowie załogi będą się słuchali, a nie wykorzystywali swoje funkcje i stanowiska do uzyskiwania osobistych przewag i satysfakcji.
Pytanie o lotnictwo nie jest przypadkiem
Robert Mołdach z Instytutu Zdrowia i Demokracji to ekspert zdrowotny, autor tekstów w „Menedżerze Zdrowia”. Interesuje się jakością, bezpieczeństwem i efektywnością opieki zdrowotnej.
Jest ekspertem Komisji Europejskiej do spraw funduszy strukturalnych ochrony zdrowia i członkiem Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta. W Szkole Głównej Handlowej w Warszawie uczy planowania strategicznego. Powstała z jego inspiracji fundacja Porozumienie dla Wartości Publicznej stawia sobie za cel zmianę modelu zarządzania państwem.
Analizując system ochrony zdrowia (ze szczególnym uwzględnieniem wartości, legitymizacji i wykonalności), korzysta ze swoich doświadczeń pilota samolotowego. Robert Mołdach posiada licencję pilota PPL(A) [Private Pilot Licence (Aeroplan) – red.].
Rozmawiamy jeszcze o lotnictwie czy już o polityce i systemie ochrony zdrowia?
I o jednym, i o drugim… Co do polityki i ochrony zdrowia, sytuacja ze zbyt dużą liczbą pilotów była szczególnie widoczna w przypadku poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Zdrowia. Kiedy pani Jolanta Sobierańska-Grenda objęła funkcję ministra zdrowia, w resorcie mieliśmy wiceministrów z różnych ugrupowań politycznych, ze sprzecznymi wizjami zdrowia, którzy – co gorsza – publicznie prowadzili polemikę między sobą. Tak było od wygranych przez koalicję rządzącą wyborów parlamentarnych w Polsce w 2023 r.
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny stwierdził, że jest przeciwny obniżaniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, jednoznacznie nie zgadzając się z przełożoną Izabelą Leszczyną, która głosowała za zmniejszeniem daniny. Tak było 9 kwietnia 2025 r.
To mam na myśli. Zastanawiam się, jakich słów używać, by opisać tę sytuację… To mi się nie mieści w głowie, aby w jednym ministerstwie, od którego pracy zależy bezpieczeństwo, zdrowie i życie każdego z Polaków, dochodziło do sporów o władzę i by były one częścią gier politycznych.
Wydaje się, że po zatrudnieniu nowej minister zdrowia założenia są inne – takie, żeby pani Jolanta Sobierańska-Grenda miała pełną kontrolę nad swoim resortem i gabinetem.
Można dyskutować w gabinetach, a nawet się spierać, ale – korzystając z analogii lotniczej – miejsce lądowania i podział ról na pokładzie trzeba ustalić już na starcie. Zmiana podejścia nie dzieje się z dnia na dzień, ale wierzę, że współpraca w Ministerstwie Zdrowia, w systemie ochrony zdrowia, a także w koalicji rządzącej nastąpi. Wierzę też w to, że pani minister będzie w stanie prowadzić politykę w swój sposób. Oczekuję zgodności co do celu i zrozumienia przez premiera, że zarządzanie publiczne oparte na modelu trójkąta strategicznego Marka H. Moore’a obejmującym tworzenie wartości publicznej, budowanie legitymizacji i zdolności wykonawczych w transformowaniu systemu zdrowia jest środkiem zmiany status quo.
Na to liczę, bo w końcu premier, ogłaszając nominację nowej minister zdrowia, podkreślił, że potrzebujemy resortu zdrowia merytorycznego, skupionego na robocie, a pani Jolanta Sobierańska-Grenda mocną ręką zrobiła ład i porządek w szpitalach w województwie pomorskim [w latach 2011–2017 była dyrektorem Departamentu Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego – red.].
Zwrócę uwagę, że – tak można przypuszczać – za upolitycznienie resortu zdrowia po dojściu do władzy pod koniec 2023 r. odpowiedzialny był premier.
Tak, dlatego warto przy każdej okazji chwalić premiera za te słowa i decyzję o odpolitycznieniu – tak samo jak ganić za to upolitycznienie. Martwi, że to pierwsze przyszło tak późno, ale cieszy, że w ogóle. Rzecz jasna wspomniana legitymizacja działań zawsze będzie miała kontekst polityczny, ale uzgadnianie wartości publicznej już nie.
Zwykle jest pan powściągliwy w swoich osądach, dziś jakby mniej…
Bo to zasługuję na jednoznaczną krytykę – pomysł, aby przy porozumieniu koalicyjnym między Platformą Obywatelską, Polską 2050, Polskim Stronnictwem Ludowym i Lewicą umówić się na to, żeby targi polityczne odbywały się na szczeblu szefostwa każdego z ministerstw, był chybiony. Wiązał się bowiem z przenoszeniem gierek politycznych i sporów na instytucje państwowe, na zarządzanie. To, że wiceministrowie będą stawiać interes własnego ugrupowania ponad konsensus było do przewidzenia.
Wierzę, że zmiana minister zdrowia i wnioski wyciągnięte z upolitycznienia resortu pozwolą sprawniej reformować system ochrony zdrowia.
Proszę się nie obrazić, ale już trzy razy użył pan zwrotu „wierzę” – czy nie jest to naiwne?
Uśmiecham się, bo jeszcze ze szkoły wiemy, że z definicji podstawowym celem partii politycznej jest zdobycie, utrzymanie władzy i zapewnienie finansowania swoim strukturom. Być może jestem naiwny, sądząc, że nie będą się teraz liczyć jedynie interesy partii, lecz także poprawa stanu rzeczy. Co do reform, przeżyłem dziesiątki ich startów i lądowań, najczęściej awaryjnych. Raz nawet siedziałem za sterami, gdy powstawała idea planów transformacji, tylko ktoś przejął kontrolę w kokpicie. Tak, doświadczyłem tego, że są politycy, którzy dążą jedynie do tego, aby przejąć władzę, wygrać kolejne wybory i zdobyć głosy, ale powtarzam – chcę wierzyć, że kiedyś rządzący będą szczerze chcieli poprawiać życie i zdrowie obywateli.
Myśli pan, że to teraz się dzieje lub wkrótce wydarzy?
Lecimy, jesteśmy w powietrzu, mamy zapas paliwa na dwa lata…
Co zatem można byłoby zrobić, aby było jeszcze lepiej?
Od początku należało – i wzorem innych państw czy Komisji Europejskiej wciąż należy – stworzyć na poziomie Rady Ministrów kolegia tematyczne dotyczące kluczowych obszarów zarządzania państwem, na które wpływ mają różne ministerstwa, z kolegium ochrony zdrowia czy – szerzej – usług społecznych w pierwszej kolejności. Kolegium byłoby grupą problemową dla ministrów. Tam ucierałby się polityczny konsensus, a nie w ministerialnych silosach. W skrócie, ustalenie i propozycje z resortu zdrowia przedstawiałaby i rekomendowała – w obecnej sytuacji politycznej – pani Jolanta Sobierańska-Grenda. Dlaczego ważne jest, aby komitet był międzyresortowy? Odnosząc się do zdrowia – to dotyczy edukacji, sportu, ekologii, rolnictwa, finansów, które wpływają na zdrowie publiczne i zdrowie jednostkowe. Można byłoby bardziej metodycznie – a nie politycznie – zarządzać państwem, a poza tym korzystać z wiedzy i doświadczenia ekspertów.
W lepszym świecie oprócz utrzymania i zdobywania władzy partie powinny w równym stopniu koncentrować się na tworzeniu wspomnianej już wartości publicznej dla obywateli. To nam idzie dużo trudniej.
Przeczytaj także: „Minister zdrowia w randze wicepremiera”, „Wybieram życie” i „Niedosyt bezpieczeństwa”.

