
fot. YT
Zdrowie publiczne: Europoseł Gilles Pargneaux o nowych, niebezpiecznych chorobach
Jak uchronić UE przed nieznającymi granic chorobami? 2 i 4 lipca europosłowie przedyskutują i poddadzą pod głosowanie projekt rezolucji Gillesa Pargneaux (Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów), mającej poprawić zdolność Europy do podejmowania szybkich działań w razie zagrożenia.
Francuski obywatel zmarł z powodu infekcji śmiertelnym koronawirusem 29 maja. Czy powinniśmy się obawiać nowej epidemii? W jaki sposób podejście proponowane przez Komisję i uzupełnione w Pańskiej rezolucji, może poprawić nasze bezpieczeństwo?
- W dłuższej perspektywie faktycznie może dojść do epidemii, jako że koronawirusy mutują łatwo i bardzo szybko. Jeśli rozwiązanie zostanie przyjęte, będziemy mieć w rękach dużo lepsze narzędzia do walki z jakimikolwiek transgranicznymi zagrożeniami dla zdrowia publicznego oraz dokonywania skuteczniejszej oceny ryzyka. Taka decyzja poprawi również koordynację w Europie, zapewniając komisji ds. zdrowia publicznego solidną podstawę prawną.
Czy możemy być pewni, że w razie epidemii wystarczy nam leków i środków leczniczych?
- Największym osiągnięciem naszego rozwiązania będzie z pewnością stworzenie podstaw prawnych dotyczących koordynacji zakupu szczepionek i leków w Europie. Będą one tańsze, przez co poprawi się także ich dostępność. To jest poważny krok naprzód, zwłaszcza dla mniejszych państw członkowskich, które podczas poprzednich epidemii nie miały szans na wykupienie horrendalnie drogich szczepionek. UE rozpocznie także ich samodzielną produkcję. To spowoduje, że będziemy w stanie zaszczepić się znacznie szybciej w nagłych sytuacjach.
Dlaczego w dokumencie uwzględniliście także zagrożenie dla zdrowia płynące z promieniowania jonizującego? Czy uważa Pan, że jest ryzyko wystąpienia katastrofy podobnej do tej w Fukuszimie?
- W przeciwieństwie do oryginalnej propozycji Komisji, wierzę, że promieniowanie jonizujące i transgraniczne zagrożenie jakie może ono powodować, powinny być częścią naszego całościowego podejścia. Awaria elektrowni w Fukuszimie w marcu 2011 przypomina nam o tym, że należy być przygotowanym na błyskawiczne podejmowanie decyzji w przypadku zagrożeń dla życia i zdrowia.
- W dłuższej perspektywie faktycznie może dojść do epidemii, jako że koronawirusy mutują łatwo i bardzo szybko. Jeśli rozwiązanie zostanie przyjęte, będziemy mieć w rękach dużo lepsze narzędzia do walki z jakimikolwiek transgranicznymi zagrożeniami dla zdrowia publicznego oraz dokonywania skuteczniejszej oceny ryzyka. Taka decyzja poprawi również koordynację w Europie, zapewniając komisji ds. zdrowia publicznego solidną podstawę prawną.
Czy możemy być pewni, że w razie epidemii wystarczy nam leków i środków leczniczych?
- Największym osiągnięciem naszego rozwiązania będzie z pewnością stworzenie podstaw prawnych dotyczących koordynacji zakupu szczepionek i leków w Europie. Będą one tańsze, przez co poprawi się także ich dostępność. To jest poważny krok naprzód, zwłaszcza dla mniejszych państw członkowskich, które podczas poprzednich epidemii nie miały szans na wykupienie horrendalnie drogich szczepionek. UE rozpocznie także ich samodzielną produkcję. To spowoduje, że będziemy w stanie zaszczepić się znacznie szybciej w nagłych sytuacjach.
Dlaczego w dokumencie uwzględniliście także zagrożenie dla zdrowia płynące z promieniowania jonizującego? Czy uważa Pan, że jest ryzyko wystąpienia katastrofy podobnej do tej w Fukuszimie?
- W przeciwieństwie do oryginalnej propozycji Komisji, wierzę, że promieniowanie jonizujące i transgraniczne zagrożenie jakie może ono powodować, powinny być częścią naszego całościowego podejścia. Awaria elektrowni w Fukuszimie w marcu 2011 przypomina nam o tym, że należy być przygotowanym na błyskawiczne podejmowanie decyzji w przypadku zagrożeń dla życia i zdrowia.