
Urządzenie firmy Genomtec, czyli laboratorium w smartfonie
Tagi: | Miron Tokarski, Genomtec |
Genomtec pracuje nad przenośnym urządzeniem, mogącym uratować miliony ludzkich istnień i… mieć miliardową wartość dla inwestorów.
- Wrocławska spółka ma patent, by wielkie i kosztowne laboratoria, potrzebujące na badania godzin, a nieraz dni, zmieścić w szybkim, tanim i przenośnym urządzeniu - informuje "Puls Biznesu" i cytuje Mirona Tokarskiego, współzałożyciela i prezesa Genomteca, a także doktoranta na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu: - Nowatorskie metody badań to moja pasja i naukowa specjalizacja.
- Jakiś czas temu zetknąłem się z niepojętą dla mnie sytuacją, kiedy wielu zdesperowanych lekarzy dzwoniło do naszego laboratorium, prosząc o badania w trybie cito dla swoich pacjentów. W przypadku badań genetycznych, prowadzonych tradycyjną metodą PCR, oznaczało to przynajmniej 5-6 godzin czekania na wynik potrzebny do rozpoczęcia leczenia, na przykład, dziecka w stanie krytycznym. W dodatku takie laboratoria są nieczynne w weekendy. Nie ma we mnie zgody na taki stan rzeczy. Postanowiłem działać, zacząłem wraz z zespołem prowadzić prace, mające zmienić dotychczasowe wadliwe standardy. Tak narodził się pomysł na Genomtec i rewolucję w badaniach. Ruszyliśmy z firmą w 2016 r. - wyjaśnia Tokarski w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
- Urządzenie pozwoli kilkukrotnie szybciej, taniej i wydajniej rozpoznawać wirusy i bakterie w próbkach, na przykład, śliny lub krwi. Obecne rozwiązania w diagnostyce molekularnej wymagają od użytkownika umiejętności posługiwania się sprzętem diagnostycznym oraz wiedzy na temat właściwego przygotowania próbki. W Genomtec idziemy na przekór, łącząc mobilność z niesamowitą łatwością wykonania badania. Intuicyjny i prosty test jest w stanie wykonać każdy bez wcześniejszego przeszkolenia - zapewnia Miron Tokarski i wyjaśnia jak to działa: - Po prostu nanosisz materiał biologiczny na kartę reakcyjną, umieszczasz ją w urządzeniu, uruchamiasz badanie i po 20 minutach masz wynik. Na świecie nie ma takich rozwiązań. Kosztowne, unowocześnio ne i stacjonarne maszyny, bazujące na opatentowanej kilka dekad temu metodzie PCR, potrzebują na to kilkakrotnie więcej czasu.
- Nasz cel jest coraz bliższy realizacji - twierdzi Miron Tokarski.
Przeczytaj także: "Suczyk: Konflikt gospodarczy USA i Chin jest szansą dla polskich firm, między innymi dla Famedu" i "Aplikacja zdrowotna za 600 tysięcy euro".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Jakiś czas temu zetknąłem się z niepojętą dla mnie sytuacją, kiedy wielu zdesperowanych lekarzy dzwoniło do naszego laboratorium, prosząc o badania w trybie cito dla swoich pacjentów. W przypadku badań genetycznych, prowadzonych tradycyjną metodą PCR, oznaczało to przynajmniej 5-6 godzin czekania na wynik potrzebny do rozpoczęcia leczenia, na przykład, dziecka w stanie krytycznym. W dodatku takie laboratoria są nieczynne w weekendy. Nie ma we mnie zgody na taki stan rzeczy. Postanowiłem działać, zacząłem wraz z zespołem prowadzić prace, mające zmienić dotychczasowe wadliwe standardy. Tak narodził się pomysł na Genomtec i rewolucję w badaniach. Ruszyliśmy z firmą w 2016 r. - wyjaśnia Tokarski w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
- Urządzenie pozwoli kilkukrotnie szybciej, taniej i wydajniej rozpoznawać wirusy i bakterie w próbkach, na przykład, śliny lub krwi. Obecne rozwiązania w diagnostyce molekularnej wymagają od użytkownika umiejętności posługiwania się sprzętem diagnostycznym oraz wiedzy na temat właściwego przygotowania próbki. W Genomtec idziemy na przekór, łącząc mobilność z niesamowitą łatwością wykonania badania. Intuicyjny i prosty test jest w stanie wykonać każdy bez wcześniejszego przeszkolenia - zapewnia Miron Tokarski i wyjaśnia jak to działa: - Po prostu nanosisz materiał biologiczny na kartę reakcyjną, umieszczasz ją w urządzeniu, uruchamiasz badanie i po 20 minutach masz wynik. Na świecie nie ma takich rozwiązań. Kosztowne, unowocześnio ne i stacjonarne maszyny, bazujące na opatentowanej kilka dekad temu metodzie PCR, potrzebują na to kilkakrotnie więcej czasu.
- Nasz cel jest coraz bliższy realizacji - twierdzi Miron Tokarski.
Przeczytaj także: "Suczyk: Konflikt gospodarczy USA i Chin jest szansą dla polskich firm, między innymi dla Famedu" i "Aplikacja zdrowotna za 600 tysięcy euro".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.