
Fot. arch. T. Latos
Rozporządzenie o normach pracy pielęgniarek zagrozi zdrowiu i życiu pacjentów
Tak powiedział podczas zwołanej wczoraj w tej sprawie sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos, przewodniczący komisji. Rozporządzenie ma zacząć obowiązywać od 1 kwietnia.
„Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych od miesięcy walczy o zmianę tego niemądrego i niekorzystnego dla pacjentów rozporządzenia. Z tego to właśnie powodu zwołałem posiedzenie komisji, ale oczywiście ministerstwo broni swoich racji. Obiecano wprawdzie na koniec, że w resorcie w najbliższy poniedziałek zastanowią się nad zmianami prawnymi i odłożeniem w czasie rozporządzenia, to jednak niesmak w tej sprawie pozostaje. Kto, panie ministrze, jest ważniejszy? – Pacjenci czy też pomysły niekompetentnych urzędników?” – napisał po wczorajszej posiedzeniu komisji na swoim profilu na Facebooku Latos.
- Te normy, które staną się obowiązkowe od kwietnia, są nie do przyjęcia. Są niekorzystne przede wszystkim dla naszych pacjentów. Po pierwsze, jest zła kategoryzacja pacjentów, która nie pozwala na elastyczność. Pozwala natomiast dyrektorom szpitali na drastyczne zmniejszenie liczby pielęgniarek. Pielęgniarka będzie zmuszona decydować, który pacjent ma być obsłużony w pierwszej kolejności. Powinien decydować o tym stan zdrowia chorego, ale w sytuacji, kiedy na oddziale będzie jedna pielęgniarka, a pacjentów 40, to podjęcie decyzji może okazać się niewykonalne – mówiła w wywiadzie dla Termedii Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZPiP.
Tomasz Latos twierdzi, że przepisy te wejdą w życie, bo minister Arłukowicz nie dotrzymał słowa i ich nie zmienił.
- Jeżeli minister po 1 stycznia 2013 r. ośmiokrotnie spotykał się z pielęgniarkami i zgadzał się, że wejście w życie rozporządzenia powinno być poprzedzone zmianami, to znaczy, że zdawał sobie sprawę z tego, że jest oni niedoskonałe. Pomimo tego nie zrobił tego. To jest porażające bałaganiarstwo ministerstwa – mówi Termedii Tomasz Latos. – Problem jest w tym, że ministerstwo jest słabe i ulega presji związku powiatów. To generowanie oszczędności kosztem pacjentów, a ministerstwo nie chce znaleźć środków zaradczych. Poza tym, jak to się ma do niedawnych tragicznych wydarzeń w szpitalach? – zapytuje Latos.
Na decyzję, czy rozporządzenie wejdzie trzeba poczekać do poniedziałku, wtedy kierownictwo resortu ma podjąć decyzję.
Latos nie wierzy, że prośba komisji o przesunięcie w czasie rozporządzenia będzie rozpatrzona pozytywnie, natomiast zapewnia, że komisja będzie przyglądać się i monitorować sytuację, gdy przepisy będą już obowiązywać.
- To co obecnie dzieje się w placówkach ochrony zdrowia, niezależnie od tego czy są publiczne czy też nie, prowadzi do fatalnych skutków. Prawdą jest, że średnia wieku pielęgniarek jest coraz wyższa, młodych kształcących się przyszłych pielęgniarek jest coraz mniej. Frustracja i przeciążenie obowiązkami już teraz prowadzi do bylejakości, a jeśli jeszcze obetnie się zatrudnienie, to strach pomyśleć – komentuje pod artykułem o rozporządzeniu pielęgniarka Kasia. - Pielęgniarki, które nie chcą przejść na kontrakty karnie przerzuca na inne oddziały bądź nie przedłuża umowy. Teraz dopiero będzie miał pole do działania.
- Więcej zgonów i drogich w leczeniu powikłań. Nie wiem czy to się tak opłaci – dodaje pielęgniarka Basia.
- Te normy, które staną się obowiązkowe od kwietnia, są nie do przyjęcia. Są niekorzystne przede wszystkim dla naszych pacjentów. Po pierwsze, jest zła kategoryzacja pacjentów, która nie pozwala na elastyczność. Pozwala natomiast dyrektorom szpitali na drastyczne zmniejszenie liczby pielęgniarek. Pielęgniarka będzie zmuszona decydować, który pacjent ma być obsłużony w pierwszej kolejności. Powinien decydować o tym stan zdrowia chorego, ale w sytuacji, kiedy na oddziale będzie jedna pielęgniarka, a pacjentów 40, to podjęcie decyzji może okazać się niewykonalne – mówiła w wywiadzie dla Termedii Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZPiP.
Tomasz Latos twierdzi, że przepisy te wejdą w życie, bo minister Arłukowicz nie dotrzymał słowa i ich nie zmienił.
- Jeżeli minister po 1 stycznia 2013 r. ośmiokrotnie spotykał się z pielęgniarkami i zgadzał się, że wejście w życie rozporządzenia powinno być poprzedzone zmianami, to znaczy, że zdawał sobie sprawę z tego, że jest oni niedoskonałe. Pomimo tego nie zrobił tego. To jest porażające bałaganiarstwo ministerstwa – mówi Termedii Tomasz Latos. – Problem jest w tym, że ministerstwo jest słabe i ulega presji związku powiatów. To generowanie oszczędności kosztem pacjentów, a ministerstwo nie chce znaleźć środków zaradczych. Poza tym, jak to się ma do niedawnych tragicznych wydarzeń w szpitalach? – zapytuje Latos.
Na decyzję, czy rozporządzenie wejdzie trzeba poczekać do poniedziałku, wtedy kierownictwo resortu ma podjąć decyzję.
Latos nie wierzy, że prośba komisji o przesunięcie w czasie rozporządzenia będzie rozpatrzona pozytywnie, natomiast zapewnia, że komisja będzie przyglądać się i monitorować sytuację, gdy przepisy będą już obowiązywać.
- To co obecnie dzieje się w placówkach ochrony zdrowia, niezależnie od tego czy są publiczne czy też nie, prowadzi do fatalnych skutków. Prawdą jest, że średnia wieku pielęgniarek jest coraz wyższa, młodych kształcących się przyszłych pielęgniarek jest coraz mniej. Frustracja i przeciążenie obowiązkami już teraz prowadzi do bylejakości, a jeśli jeszcze obetnie się zatrudnienie, to strach pomyśleć – komentuje pod artykułem o rozporządzeniu pielęgniarka Kasia. - Pielęgniarki, które nie chcą przejść na kontrakty karnie przerzuca na inne oddziały bądź nie przedłuża umowy. Teraz dopiero będzie miał pole do działania.
- Więcej zgonów i drogich w leczeniu powikłań. Nie wiem czy to się tak opłaci – dodaje pielęgniarka Basia.