
RPP będzie mógł zażądać zaprzestania strajku bez orzeczenia sądu
Tagi: | RPP, Rzecznik Praw Pacjenta, lex szarlatan, strajk, strajk personelu medycznego, Wojciech Rożdżeński, Grażyna Cebula-Kubat, Sebastian Goncerz, Krystian Krasowski |
Tak zwany projekt lex szarlatan zakłada, że Rzecznik Praw Pacjenta może zażądać zaprzestania strajku, jeśli uzna, że jest on zagrażeniem życia lub zdrowia pacjentów. Obecnie RPP potrzebuje orzeczenia sądu, że strajk jest bezprawny.
Nowe uprawnienia Rzecznika Praw Pacjenta zakłada projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz ustawy o systemie powiadamiania ratunkowego przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia i przekazany w połowie czerwca do konsultacji publicznych. Media określiły projekt jako tzw. lex szarlatan, gdyż ma dać RPP możliwość skuteczniejszego reagowania na przypadki praktyk pseudomedycznych.
Dr Wojciech Rożdżeński, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW, specjalista prawa medycznego i farmaceutycznego, powiedział PAP, że projekt zakłada, iż Rzecznik Praw Pacjenta może zażądać zaprzestania strajku lub określonych zachowań w jego ramach, jeśli uzna, że strajk ten może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów. – Obecnie RPP potrzebuje orzeczenia sądu, że strajk jest bezprawny – zaznaczył Rożdżeński.
Według prawnika zmiana przepisów w przypadku lekarzy i ochrony przez nich zdrowia pacjenta niewiele zmienia. – Jeżeli strajk, który uzasadniałby interwencję Rzecznika Praw Pacjenta, już na samym poziomie uprawdopodobnienia stanowiłby zagrożenie dla życia lub zdrowia pacjentów, to byłby sprzeczny z Kodeksem etyki lekarskiej, nie mówiąc o odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków jako gwarant z Kodeksu karnego czy odpowiedzialności odszkodowawczej – powiedział Rożdżeński. – Lekarze, nawet strajkując, są zobowiązani udzielać pomocy pacjentom w stanie zagrożenia życia – podkreślił.
Odejście z pracy jest bezpieczniejsze niż strajk
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Grażyna Cebula-Kubat zaznaczyła, że obecnie lekarze nie decydują się na strajki i protesty, a jeśli nie zgadzają się na warunki pracy, to po prostu odchodzą. Podkreśliła, że ostatni strajk lekarzy odbył się w 2007 r.
– Odejście z pracy jest bezpieczniejsze niż strajk. Prowadziłam trzy bardzo duże strajki i wiem, jak duża odpowiedzialność ciąży na tych, którzy strajk prowadzą, i na tych, którzy zostają na oddziale na dyżurze. Dlatego lekarze decydują się na odejścia z pracy, w tym grupowe, a nie na strajk – powiedziała przewodnicząca.
Rożdżeński powiedział, że jeśli personel odchodzi z zachowaniem okresów wypowiedzenia przewidzianych w umowie o pracę czy w kontrakcie, to na Narodowym Funduszu Zdrowia, samorządach i wojewodach spoczywa obowiązek organizacji świadczeń zdrowotnych na terenie danego województwa. – Jeśli jednostka samorządowa dowiaduje się, że odchodzi grupa lekarzy i wobec tego trzeba zamknąć oddział, to obowiązkiem tych podmiotów jest takie zarządzanie pozostałymi placówkami i skoordynowanie współpracy, stworzenie takiego planu, żeby zaspokoić potrzeby zdrowotne mieszkańców, czyli kierować pacjentów w miejsca, w których otrzymają leczenie – dodał.
Nie wszyscy jednak mogą zmienić pracę
Przewodniczący Porozumienia Rezydentów Sebastian Goncerz powiedział, że obecnie, jeśli w szpitalu panują złe warunki pracy, to lekarze specjaliści najczęściej zwyczajnie z niej rezygnują i idą gdzie indziej. – Rzadko wkładają ogromną pracę w walkę o zmiany organizacyjne w drodze strajków. W mojej ocenie ludzie są coraz mniej związani ze swoim miejscem pracy, nie tylko w ochronie zdrowia – dodał Goncerz.
Członek zarządu Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia Krystian Krasowski powiedział, że w odróżnieniu od lekarzy salowa ani noszowy nie pojadą 200–300 km do innego zakładu pracy, bo ich na to nie stać. – Nie pamiętam strajku pracowników niemedycznych. To najbardziej zastraszona grupa, która obawia się o swoje zatrudnienie – dodał.
Ekspert podkreślił, że jest przeciwnikiem tego, by Rzecznik Praw Pacjenta mógł stwierdzać naruszenie zbiorowych praw pacjentów w przypadku strajku, bez orzeczenia sądu. – Nie wyobrażam sobie, że pracownicy odejdą od łóżek w przypadku pacjentów z zagrożonym stanem życia lub zdrowia, ale nie wolno w ten sposób ograniczać prawa do strajku, bo jest to wywalczone obywatelskie prawo – stwierdził.
Uprawnienia i usprawnienie
Według Rożdżeńskiego nowe uprawnienia RPP, które przewidziano w projekcie, to usprawnienie pewnych procesów. – Nie patrzyłbym na to, jak na zmianę samego prawa do strajku i ochrony personelu jako pracowników, ale jako na przyspieszenie pewnych procedur ze strony państwa – zaznaczył, dodając, że zmianie nie ulega ani prawo do strajku, ani obowiązek udzielania pomocy przez personel medyczny.
Tzw. projekt lex szarlatan zakłada m.in., że jeżeli w toku postępowania w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów zostanie uprawdopodobnione, że dalsze stosowanie zarzucanej praktyki może spowodować zagrożenie życia lub zdrowia pacjentów, RPP przed zakończeniem postępowania w sprawie stosowania tych praktyk może w drodze decyzji zobowiązać podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych albo organizatora strajku do zaniechania określonych zachowań w celu zapobieżenia tym zagrożeniom.