
Projekt ustawy o sieciach szpitali w konsultacjach. PFSz: Wiążemy z nim nadzieje
Polska Federacja Szpitali z zainteresowaniem i nadzieją powitała w konsultacjach projekt ustawy budującej w Polsce sieć szpitali. – Wiążemy z nim duże nadzieje i zwracamy uwagę na konieczność szczegółowych konsultacji proponowanych rozwiązań w gronie eksperckim – mówi Jarosław Fedorowski, prezes PFSz.
Dlaczego projekt jest potrzebny? – Bo jest potrzeba pilnego wprowadzenia regulacji racjonalizujących zawieranie umów i finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej z zakresu leczenia szpitalnego i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – argumentuje Ministerstwo Zdrowia.
I zauważa, że w aktualnym stanie prawnym istnieje niemal nieograniczona możliwość ubiegania się o zawarcie umów. Zdanie resortu utrudnia to świadome i racjonalne kształtowanie właściwego zabezpieczenia dostępu do specjalistycznych świadczeń opieki zdrowotnej na poziomie szpitalnym i ambulatoryjnym.
- Projektowana ustawa wprowadza do systemu opieki zdrowotnej nową instytucję prawną w postaci systemu podstawowego, szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, zwanego dalej „systemem zabezpieczenia” który powinien być główną formą zabezpieczenia dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej z zakresu leczenia szpitalnego oraz ambulatoryjnej, opieki specjalistycznej realizowanej w przychodniach przyszpitalnych – opisuje projekt resort.
Czyli mówiąc krócej: w życie ma wejść projekt powołania sieci szpitali, które otrzymają ryczałt na „zabezpieczenie potrzeb”, a nie kontrakt na określoną liczbę świadczeń. Do sieci wejść miałyby szpitale, które posiadają SOR lub izbę przyjęć.
O komentarz poprosiliśmy Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali:
- Projekt przyjmujemy z nadzieją i zwracamy uwagę na konieczność przeprowadzenia poważnych konsultacji jego treści w gronie merytorycznym. Mamy nadzieję, że w trakcie ich trwania uda się znaleźć najwłaściwsze rozwiązania i doprecyzować formułę działania sieci. Wreszcie też resort sformułował definicję, co to jest szpital. Tej bardzo brakowało. Przyjmujemy zatem, że od tej chwili nazwą szpital określać będziemy placówkę, która ma SOR lub izbę przyjęć. To plus. Ale poważnym mankamentem jest niedoprecyzowanie co czeka placówki przyjmujące w trybie jednodniowym, który jest przecież znacznie efektywniejszy niż ten określany mianem tradycyjny. Co z poważnym potencjałem, który posiadają takie jednostki, bez którego trudno mi wyobrazić sobie sprawne funkcjonowanie służby zdrowia. Czy rozwiązaniem byłyby konsorcja, które powstawałyby z ich udziałem? Możliwe, choć projekt o tym milczy. Mamy nadzieję, że ostateczną wizję systemu uda się dopracować w toku poważnych i merytorycznych konsultacji.
I zauważa, że w aktualnym stanie prawnym istnieje niemal nieograniczona możliwość ubiegania się o zawarcie umów. Zdanie resortu utrudnia to świadome i racjonalne kształtowanie właściwego zabezpieczenia dostępu do specjalistycznych świadczeń opieki zdrowotnej na poziomie szpitalnym i ambulatoryjnym.
- Projektowana ustawa wprowadza do systemu opieki zdrowotnej nową instytucję prawną w postaci systemu podstawowego, szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, zwanego dalej „systemem zabezpieczenia” który powinien być główną formą zabezpieczenia dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej z zakresu leczenia szpitalnego oraz ambulatoryjnej, opieki specjalistycznej realizowanej w przychodniach przyszpitalnych – opisuje projekt resort.
Czyli mówiąc krócej: w życie ma wejść projekt powołania sieci szpitali, które otrzymają ryczałt na „zabezpieczenie potrzeb”, a nie kontrakt na określoną liczbę świadczeń. Do sieci wejść miałyby szpitale, które posiadają SOR lub izbę przyjęć.
O komentarz poprosiliśmy Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali:
- Projekt przyjmujemy z nadzieją i zwracamy uwagę na konieczność przeprowadzenia poważnych konsultacji jego treści w gronie merytorycznym. Mamy nadzieję, że w trakcie ich trwania uda się znaleźć najwłaściwsze rozwiązania i doprecyzować formułę działania sieci. Wreszcie też resort sformułował definicję, co to jest szpital. Tej bardzo brakowało. Przyjmujemy zatem, że od tej chwili nazwą szpital określać będziemy placówkę, która ma SOR lub izbę przyjęć. To plus. Ale poważnym mankamentem jest niedoprecyzowanie co czeka placówki przyjmujące w trybie jednodniowym, który jest przecież znacznie efektywniejszy niż ten określany mianem tradycyjny. Co z poważnym potencjałem, który posiadają takie jednostki, bez którego trudno mi wyobrazić sobie sprawne funkcjonowanie służby zdrowia. Czy rozwiązaniem byłyby konsorcja, które powstawałyby z ich udziałem? Możliwe, choć projekt o tym milczy. Mamy nadzieję, że ostateczną wizję systemu uda się dopracować w toku poważnych i merytorycznych konsultacji.