Polityku, stań w prawdzie
| Tagi: | Krzysztof Bukiel |
– Rację ma prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, że nie wszyscy, którzy zajmują się ochroną zdrowia, kierują się najlepszymi intencjami. Jednak wymieniając różnych „uczestników systemu”, zapomniał o jednej bardzo ważnej grupie – o politykach. Oni również, zasłaniając się interesem pacjentów, często myślą bardziej o swoim interesie – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Krzysztof Bukiel.
- 24 i 25 października odbywała się w Katowicach konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Myśląc Polska”
- Ochrona zdrowia to jeden z tematów, które – według prezesa Jarosława Kaczyńskiego – powinny zostać wyeksponowane w nowym programie Prawa i Sprawiedliwości
- Kaczyński zapowiedział też, że konieczna jest w Polsce generalna reforma ochrony zdrowia
- Wypowiedź polityka w „Menedżerze Zdrowia” komentuje Krzysztof Bukiel
Podczas konwencji programowej PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jedną z ważniejszych spraw, jakie znajdą się w nowym programie tej partii, będzie „generalna” reforma ochrony zdrowia. Zastrzegł przy tym, że jej przeprowadzenie będzie trudne ze względu na różne interesy uczestników systemu – od lekarzy i pielęgniarek, przez samorządy, po duże firmy medyczne i producentów leków.
– Niestety, nie wszyscy kierują się najlepszymi intencjami. Nie są wspaniali i dobrzy – ocenił.
– Powinniśmy stanąć w prawdzie – dodał Kaczyński, o czym „Menedżer Zdrowia” informował w tekście „Generalna reforma służby zdrowia – bo tak wynika z badań”.
Cóż można na to powiedzieć?
Rację ma prezes PiS, że nie wszyscy, którzy zajmują się ochroną zdrowia, kierują się najlepszymi intencjami. Jednak wymieniając różnych „uczestników systemu”, zapomniał o jednej bardzo ważnej grupie – o politykach. Oni również, zasłaniając się interesem pacjentów, często myślą bardziej o swoim interesie. Trzeba o tym pamiętać, patrząc, jakie zmiany politycy chcą wprowadzać i jaki ostatecznie model lecznictwa proponują. Bo nie każdy model daje politykom korzyści. Najlepszy dla nich jest taki system, w którym od polityków zależy, który szpital będzie funkcjonował, który otrzyma środki, ile ich będzie itp. Taki etatystyczny system (który notabene funkcjonuje w dużej części obecnie) daje politykom wielkie pole do popisu i zdobywania elektoratu. Przyjedzie taki polityk przed wyborami do szpitala z wielkim plakatem w formie przekazu pieniężnego – jak jaki wielki filantrop – i już lokalnych mieszkańców ma za sobą. Ogłosi, że przeznaczył dodatkowe środki (publiczne) na wyposażenie przychodni i kolejni wyborcy są jego. A im gorzej funkcjonuje lecznictwo, tym pola do „dobroczynności” poszczególnych polityków i całego rządu jest więcej. Można na przykład ogłosić, że ograniczy się – tu i ówdzie – pazerność lekarzy, że zdyscyplinuje się pielęgniarki albo zdymisjonuje złego dyrektora, i już wiadomo, kto dba o zdrowie „polskiego pacjenta”. Nie są to – bynajmniej – czcze rozważania. Wszystkie wymienione wyżej działania polityków już były i nadal są.
Niestety, znając ugruntowane poglądy prezesa PiS, można mieć pewność, że zapowiadana przez niego „generalna” reforma ochrony zdrowia w Polsce ma pójść właśnie w tym – jeszcze bardziej niż dotychczas – etatystycznym kierunku. Owe „różne interesy uczestników systemu” będzie on chciał ograniczyć w sposób administracyjny i nakazowo-karny. Zupełnie inaczej niż jest to w systemie rynkowym, gdzie interesy te są równoważone przez odpowiednie naturalne przeciwdziałanie płatnika, świadczeniodawców, pacjentów, producentów i dostarczycieli sprzętu, materiałów medycznych, leków oraz państwa, które spełnia rolę regulatora.
System etatystyczny nie zapewni sprawnego funkcjonowania ochrony zdrowia. Może co najwyżej ograniczyć wydatki, może zlikwidować kominy płacowe i sprawić, że szpitale przestaną się zadłużać. Można to osiągnąć stosunkowo prosto odpowiednimi sztywnymi regulacjami. Jednak stanie się to kosztem efektywności systemu i jego wydolności, a dostęp do leczenia będzie jeszcze gorszy niż obecnie. Jedynym prawdziwym beneficjentem tak zorganizowanego systemu będą politycy, którzy „nie wszyscy kierują się najlepszymi intencjami, nie są wspaniali i dobrzy”.
Kto ograniczy ich egoistyczne interesy w takim systemie?
Komentarz Krzysztofa Bukiela, byłego przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Przeczytaj także: „Kontrowersyjny Stanisław Karczewski”.

