Policja zajęła się Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym po tym jak odmówiło ono udzielenia pomocy
Na polecenie prokuratora policja zajęła się sprawą 5-letniego chłopca z Gostynia, który - ranny w wypadku - aż kilka godzin musiał czekać na przewiezienie do szpitala specjalistycznego w Poznaniu.
-Teraz funkcjonariusze zabezpieczają dokumentację medyczną, będą również przesłuchiwani świadkowie zdarzenia – podaje TVN.
- W związku z otrzymaną informacją, że mogło dojść do narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia, policja działa już w miejscowym szpitalu na polecenie prokuratora - poinformował na antenie TVN24 asp. Sebastian Myszkiewicz z policji w Gostyniu.
5-latek na przewiezienie do poznańskiej placówki czekał ponad cztery godziny. Lekarze ze szpitala w Gostyniu - ze względu na niewystarczające wyposażenie i obsadę ich oddziału - postanowili przesłać chłopca do lepiej wyposażonej placówki. Okazało się jednak, że w szpitalu nie ma karetki z odpowiednim sprzętem.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło transportu chłopca, argumentując, że szpital w Gostyniu nie ma odpowiednio udokumentowanego miejsca do lądowania śmigłowca
- W związku z otrzymaną informacją, że mogło dojść do narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia, policja działa już w miejscowym szpitalu na polecenie prokuratora - poinformował na antenie TVN24 asp. Sebastian Myszkiewicz z policji w Gostyniu.
5-latek na przewiezienie do poznańskiej placówki czekał ponad cztery godziny. Lekarze ze szpitala w Gostyniu - ze względu na niewystarczające wyposażenie i obsadę ich oddziału - postanowili przesłać chłopca do lepiej wyposażonej placówki. Okazało się jednak, że w szpitalu nie ma karetki z odpowiednim sprzętem.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło transportu chłopca, argumentując, że szpital w Gostyniu nie ma odpowiednio udokumentowanego miejsca do lądowania śmigłowca