Polska Federacja Szpitali
Polska Federacja Szpitali

Podwyżkowa beznadzieja ►

Udostępnij:

– Potrzebujemy ustawy o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, nie tylko o minimalnym wynagrodzeniu. Na przykład takiej, jaką mają w wojsku czy oświacie – stwierdził Mariusz Trojanowski, dodając, że obecny system oparty na wynagrodzeniach kontraktowych uzależnionych od wykonanych procedur nie może funkcjonować prawidłowo. – Choćbyśmy mieli budżety Stanów Zjednoczonych i Chin razem wzięte, to przy obowiązującym standardzie ustalania wynagrodzeń w ochronie zdrowia nie ma żadnych szans na wyjście z beznadziejnej sytuacji – ocenił. 

  • 27 listopada odbyła się XIV Jesienna Konferencja Programowa Polskiej Federacji Szpitali
  • W wydarzeniu uczestniczył Mariusz Trojanowski, adwokat i prezes Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim
  • Z ekspertem rozmawialiśmy o ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w podmiotach leczniczych (z 2017 r., znowelizowanej w 2022 r.)
  • Prezes podkreślił między innymi, że państwo powinno stworzyć warunki do leczenia pacjentów, a nie do tego, aby biznes robili pracownicy
  • O wypłatach w zdrowiu przedstawiciele branży będą rozmawiać 2 grudnia – podczas posiedzenia Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia

Mariusz Trojanowski, prezes Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim, członek zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych i adwokat, znany jest z kontrowersyjnych opinii i bezkompromisowego podejścia do systemu. Tak było też, gdy rozmawialiśmy z nim podczas XIV Jesiennej Konferencji Programowej Polskiej Federacji Szpitali.

Zadając jedno pytanie – o to, co zrobiłby, gdyby to od niego zależały losy ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych – usłyszeliśmy, że:

  • nie stać nas na realizację ustawy podwyżkowej,
  • nie możemy traktować lekarzy lepiej od strażaków, nauczycieli, policjanów i żółnierzy,
  • zarobki w ochronie zdrowia są już godne,
  • w przepisach nie określono, kiedy podwyżki miałyby przestać być wypłacane – to błąd,
  • są poradnie, w których jeden lekarz zarabia minimalną pensję zagwarantowaną ustawowo, a drugi, zatrudniony na kontrakcie, wystawia miesięcznie fakturę na 100 tys. zł, choć teoretycznie obaj wykonują tę samą pracę,
  • potrzebujemy ustawy o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia – nie tylko o minimalnym wynagrodzeniu – na przykład takiej, jaką mają w wojsku czy oświacie.

Fragment rozmowy poniżej, pod wideo dalsza część rozmowy.

Powyższa rozmowa to część wywiadu – wkrótce opublikujemy kolejne.

Co z podwyżkami?

Co stałoby się z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, gdyby jej losy zależały od Mariusza Trojanowskiego?

– To jasne – podstawą do rozmowy o wypłatach w zdrowiu jest stan budżetu państwa. Musimy się zastanowić nad tym, na ile w ogóle nas stać, pamiętając o innych grupach społecznych i zawodowych. Od razu odpowiem – nie stać. A nie możemy przy tym zapominać o straży pożarnej, oświacie, policji, wojsku i administracji. Nie odrywajmy medyków od reszty społeczeństwa. Chcę to zaakcentować, bo zapominamy o solidaryzmie społecznym. Problemem jest brak jasnych zasad wynagradzania w publicznej ochronie zdrowia. Strażacy, nauczyciele, policjanci, żołnierze i urzędnicy je mają, a medycy nie — skomentował ekspert, podkreślając, że ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego była (i jest) nieprecyzyjna, powodując przy tym więcej utrudnień w systemie płac niż ułatwień.

Źle to już było...

– W ochronie zdrowia przez dłuższy czas niektóre grupy zawodowe – między innymi pielęgniarki – były rzeczywiście niedocenione, jeśli chodzi o ich wynagrodzenia. Dziś jednak już tak nie jest. Niedoskonała i nieprecyzyjna ustawa swoje już zrobiła – spełniła podstawowe założenia, czyli to, aby płace w ochronie zdrowia były godne, zwłaszcza jeśli chodzi o personel niższego szczebla. Pielęgniarki, ratownicy medyczni i diagności laboratoryjni pracują w swoich zawodach w Polsce. To się udało, ale zapędziliśmy się trochę… – mówił.

– Ani pieniądze ze składki zdrowotnej nie są wystarczające, ani z budżetu państwa nie jesteśmy w stanie dokładać do realizacji ustawy – mówił Mariusz Trojanowski, dodając, że w przypadku tych przepisów nie ma ograniczania czasowego.

Trojanowski wymienił więcej wad przepisów.

Etat versus kontrakt

– Poza tym, że w ustawie nie określono, jakie będzie jej źródło finansowania, nie możemy pomijać faktu, że pośrednio przepisy dotyczą także osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, oddziałują na system płac w ogóle. Tego nie przewidziano, a ostrzegali przed tym prawnicy z Sądu Najwyższego i zarządzający szpitalami. O co chodzi? Wysokość wypłaty lekarzy (i nie tylko) zależy od specjalizacji i formy angażu. Co czwarty lekarz jest zatrudniony na umowę o pracę i od lipca tego roku zarabia prawie 22 tys. zł miesięcznie – ta kwota nie uwzględnia wynagrodzenia za pełnione dyżury. To dużo. Ponad 70 proc. lekarzy pracuje jednak na kontraktach – to im bardziej się opłaca. Bywa, że są poradnie, w których jeden lekarz zarabia minimalną pensję zagwarantowaną ustawowo, a drugi, zatrudniony na kontrakcie, wystawia miesięcznie fakturę na 100 tys. zł, choć teoretycznie obaj wykonują tę samą pracę. Ci, którzy pracują na kontraktach, ustalają z dyrektorem szpitala warunki, na jakich będą pracować. Nie mówimy już o wynagrodzeniach, ale o udziałach. Lekarze na kontraktach często dostają wynagrodzenia ustalane od punktu, który Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za usługę medyczną, a nie od zysku za tę usługę. Zdarza się, że jest to 50 proc. przychodu, ale także i 90 proc. – stwierdził Mariusz Trojanowski.

Wypłaty lekarskie – etat kontra kontrakt

Lekarz pracujący na etacie w szpitalu otrzymuje stałą pensję miesięczną, niezależną bezpośrednio od liczby wykonanych danego dnia procedur.

Lekarz prowadzący własną praktykę lub pracujący na kontrakcie [umowa cywilnoprawna – red.] w szpitalu często otrzymuje wynagrodzenie bezpośrednio zależne od liczby wykonanych procedur lub od wartości zakontraktowanych punktów.

– To jest udział w przychodach bez żadnych kosztów, ponieważ to szpital musi zapłacić za przeglądy sprzętu, naprawy, środki medyczne, prąd czy wodę. Ci lekarze nie kupili tomografu ani narzędzi chirurgicznych, nie zapłacili za prąd, wodę, środki medyczne, ale zdają sobie sprawę, że bez nich oddział nie może pracować. Tyle zażądali i tyle dostają. To w tych przypadkach mowa o największych wypłatach – podkreślił ekspert.

– Skoro są tacy dobrzy, to niech zarabiają, ale czy nasze państwo na to stać? Gdyby ci lekarze mieli klinikę prywatną i sami musieli kupić sprzęt i opłacać wodę, prąd, leki, to czy wypłaciliby sobie takie pieniądze? Państwo powinno stworzyć warunki do leczenia pacjentów, a nie do tego, aby biznes robili pracownicy. Biznes niech się robi w sektorze prywatnym – zauważył.

Trojanowski stwierdził, że wynagrodzenia często są ponad możliwości danej jednostki.

Oddajmy głos zarządzającym szpitalami

– Dyrektora czy prezesa szpitala nie stać na takie płace, ale muszą płacić, bo nie mają innego wyjścia. Muszą przebić ofertę innego, bo inaczej będą zmuszeni zamknąć oddziały – dodał.

W szpitalach powiatowych płace już stanowią ponad 90 proc. budżetu, w wojewódzkich i klinicznych jest nieco mniej, ale też bywa że jest to 70–80 proc. budżetu.

Podobnie jest w szpitalu Mariusza Trojanowskiego.

– Doradziłbym pani minister, aby pozwoliła swobodnie się wypowiedzieć przedstawicielom organizacji zrzeszających podmioty medyczne, dyrektorom i prezesom szpitali. To oni na co dzień rozmawiają z lekarzami o ich wypłatach, to oni wiedzą, ile zarabiają – skomentował, sugerując, że mogliby publicznie więcej mówić o wynagrodzeniach lekarzy.

Znów o wojsku i oświacie

– Potrzebujemy ustawy o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, nie tylko o minimalnym wynagrodzeniu. Na przykład takiej, jaką mają w wojsku czy oświacie – ocenił Trojanowski, sugerując, że system oparty na wynagrodzeniach kontraktowych uzależnionych od wykonanych procedur nie może funkcjonować prawidłowo. 

– Nie stać mnie na takie pensje dla lekarzy. Nikogo nie stać. Choćbyśmy mieli budżety Stanów Zjednoczonych i Chin razem wzięte, to przy obowiązującym standardzie ustalania wynagrodzeń w ochronie zdrowia nie ma żadnych szans na wyjście z beznadziejnej sytuacji, żadnych – podkreślił.

Co z kontraktami lekarzy?

Co zrobić z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w podmiotach leczniczych i wypłatami lekarzy w ogóle?

Między innymi o tym mówiono 21 listopada w Centrum Symulacji Medycznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda spotkała się z Naczelną Radą Lekarską.

Były konkrety.

– Czy kierownictwo resortu zdrowia planuje zmiany w zasadach wynagradzania i zatrudniania lekarzy? Dużo mówi się ostatnio o ograniczeniu wynagrodzenia dla lekarzy zatrudnionych na kontraktach – spytał wprost prezes Łukasz Jankowski.

Minister stwierdziła, że propozycja resortu dotyczy wskaźnika w ustawie i przesunięcia o pół roku okresu rozliczeniowego – z 1 lipca na 1 stycznia.

– Trwają rozmowy z Trójstronnym Zespołem do spraw Ochrony Zdrowia o minimalnym wynagrodzeniu. Podczas ostatniego posiedzenia przedstawiliśmy wszystkie propozycje w tej sprawie. Ta dotycząca ograniczenia wynagrodzenia dla lekarzy zatrudnionych na kontraktach była od Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Podobnych propozycji było ponad sto. Za wcześnie jest mówić, że rozwiązania zostały wypracowane – mówiła.

– Zebraliśmy propozycje. Jako menedżer zarządzający podmiotami zdaję sobie sprawę ze skomplikowania sytuacji w systemie. Naszym celem jest wypracowanie kompromisu, który zaakceptują wszystkie strony – wierzę, że to możliwe – stwierdziła Jolanta Sobierańska-Grenda, tym samym wycofując się z wprowadzania górnych ograniczeń, jeśli chodzi o prace lekarzy na kontraktach.

Przeczytaj także: „System składkowy już nie wystarcza”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.