
Podwyżki – stop
Tagi: | szpital, szpitale, lekarz, lekarze, podwyżki, podwyżki w ochronie zdrowia, Polska Federacja Szpitali, PFSz, Mariusz Trojanowski |
Od miesięcy w branży mówi się, że należałoby zmienić przepisy, które wprowadziły coroczną waloryzację wynagrodzeń, bo pensje medyków zwiększają się tak szybko, że wydawana jest za nie zbyt duża część pieniędzy na ochronę zdrowia – apeluje o to między innymi ekspert z Polskiej Federacji Szpitali.
– Nie ma wątpliwości, że ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych musi zostać zmieniona, bo utrzymanie tak wysokich wynagrodzeń w ochronie zdrowia przy tak niskich środkach jest niemożliwe. Ustawa spełniła swoją rolę, bo warunki płacowe w szpitalach poprawiły się, ale muszą być też pieniądze na godne leczenie pacjentów, a obecnie 90 proc. kosztów szpitali idzie na wynagrodzenia, które dyrektor szpitala musi pokrywać w pierwszej kolejności. Na pewno trzeba ją ucywilizować, choć w mojej ocenie czasowe zawieszenie ustawy jest raczej niewykonalne, bo na to nie zgodzą się związki zawodowe. Jak najszybciej trzeba oddzielić środki na wynagrodzenia od pieniędzy na leczenie pacjentów – mówi członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali Mariusz Trojanowski w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, proponując o rozmowy w ramach Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia, by wypracować nową regulację.
Zasugerowano zawieszenie pensji medyków na dwa lata.
Lekarze zarabiają więcej niż dyrektorzy?
Kiedy w lutym rozmawialiśmy z prezesem PFSz Jarosławem J.
Fedorowskim, wprost stwierdził, że kształtowanie wynagrodzeń to jedno z
podstawowych narzędzi zarządczych, a przymus ustalania pensji według
odgórnych uregulowań jest co do zasady niewłaściwy.
– To
dyrektorzy odpowiadają za finanse szpitala i to oni powinni ustalać
wysokość wypłat, biorąc pod uwagę bardzo różne czynniki – ocenił
specjalista kardiologii, chorób wewnętrznych i koordynowanej ochrony
zdrowia, z doświadczeniem lekarskim i zarządczym w Polsce, Stanach
Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii.
Profesor w
rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” podkreślił, że wynagrodzenia personelu
medycznego w szpitalach często przekraczają 70 proc. budżetów podmiotów.
To zdecydowanie za dużo.
Aby pokazać, o jakim problemie mówimy, podał przykład.
–
Mediana zarobków lekarzy ze specjalizacją wynosi 21,5 tys. zł
miesięcznie brutto na umowach o pracę, a na kontrakcie 24,6 tys.,
pielęgniarek magistrów ze specjalizacją 12,2 tys. zł [zgodnie z danymi
Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przedstawionymi
podczas posiedzeniu Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia 5
marca – red.]. Od lipca 2025 r. mają być kolejne podwyżki – o mniej
więcej 13 proc. Porównując to z zarobkami dyrektorów szpitali, ci
ostatni znaleźli się w środku stawki listy płac, a to przecież oni,
zarządzając lecznicą, biorą odpowiedzialność za funkcjonowanie jednostek
– podkreślił Fedorowski, powołując się na dane Polskiej Federacji
Szpitali.
– Nierzadko szefowie szpitali zarabiają dużo mniej niż lekarze – przyznał.
– Podobnie jak w innych sektorach gospodarki szef firmy powinien być w czołówce, jeśli nie na podium listy płac – skomentował.
Fedorowski stwierdził jednoznacznie, że w obecnej sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia nie stać nas na realizację ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych
Więcej w tekście: „Przez lipcowe podwyżki lekarze zarobią więcej niż dyrektorzy”.
Przeczytaj także: „Maksymalne problemy – minimalne wynagrodzenie”, „Czy nic, co zostało dane, nie zostanie zabrane?”, „Podwyżkowy taniec” i „Ile w kieszeni medyka od lipca 2025 r.”.