Pacjentka versus Skarb Państwa: precedensowy proces o dostęp do innowacyjnej terapii
We wrocławskim sądzie okręgowym rozpoczął się precedensowy proces przeciwko skarbowi państwa i szpitalowi wojskowemu przy ul. Weigla. 28-letnia Dorota Zielińska, chora na stwardnienie rozsiane, walczy w ten sposób o dostęp do terapii, która może ją uratować.
-Chodzi o innowacyjny lek Gilenya – początkowo stosowany jedynie w USA i Szwajcarii. w Polsce miesięczna terapia tym preparatem kosztuje w tej chwili 8 tys. zł. Chorych na SM nie stać na takie leczenie, tymczasem w zaawansowanym stadium tej choroby stosowany w naszym kraju lek o nazwie interferon już nie pomaga. Mimo terapii tym lekiem stan pacjentów się pogarsza – tracą czucie w nogach, przestają chodzić - pisze "Gazeta Wyborcza".
Tak było w przypadku Doroty Zieliński ej, którą choroba przykuła do łóżka po siedmiu latach stosowania interferonu. Trzy lata temu musiała odstawić ten lek, a jedynym ratunkiem była dla niej terapia innowacyjną Gile nyą. Dzięki pieniądzom uzbieranym podczas akcji charytatywnych dziewczyna zaczęła przyjmować nowoczesny preparat i ponownie stanęła na nogi. Ale pieniądze się skończyły i terapię przerwała, ponieważ NFZ nie wyraził zgody na refundację leku mimo dowodów na jego skuteczność. Tym samym szpital wojskowy, w którym się leczyła pacjentka, odmówił jej jego podawania.
-Wtedy Dorota postanowiła walczyć o swoje zdrowie w sądzie. Pozwany przez nią szpital wojskowy złożył wniosek, by drugim pozwanym w sprawie był także skarb państwa. Sąd przyjął wniosek. Była to sprawa precedensowa. Zainteresowały się nią media w całej Polsce - pisze gazeta.
– Dzięki odwadze i determinacji tej dziewczyny udało się doprowadzić do sytuacji, w której minister zdrowia wpisał lek Gilenya na listę leków refundowanych – uważa pełnomocnik Doroty Zielińskiej mec. Bartłomiej Kuchta. Jednak mimo że od stycznia lek jest na tej liście, dotąd w Polsce żaden szpital nie prowadzi jeszcze terapii tym preparatem. Chorzy – w tym także Dorota – wciąż czekają.
Tak było w przypadku Doroty Zieliński ej, którą choroba przykuła do łóżka po siedmiu latach stosowania interferonu. Trzy lata temu musiała odstawić ten lek, a jedynym ratunkiem była dla niej terapia innowacyjną Gile nyą. Dzięki pieniądzom uzbieranym podczas akcji charytatywnych dziewczyna zaczęła przyjmować nowoczesny preparat i ponownie stanęła na nogi. Ale pieniądze się skończyły i terapię przerwała, ponieważ NFZ nie wyraził zgody na refundację leku mimo dowodów na jego skuteczność. Tym samym szpital wojskowy, w którym się leczyła pacjentka, odmówił jej jego podawania.
-Wtedy Dorota postanowiła walczyć o swoje zdrowie w sądzie. Pozwany przez nią szpital wojskowy złożył wniosek, by drugim pozwanym w sprawie był także skarb państwa. Sąd przyjął wniosek. Była to sprawa precedensowa. Zainteresowały się nią media w całej Polsce - pisze gazeta.
– Dzięki odwadze i determinacji tej dziewczyny udało się doprowadzić do sytuacji, w której minister zdrowia wpisał lek Gilenya na listę leków refundowanych – uważa pełnomocnik Doroty Zielińskiej mec. Bartłomiej Kuchta. Jednak mimo że od stycznia lek jest na tej liście, dotąd w Polsce żaden szpital nie prowadzi jeszcze terapii tym preparatem. Chorzy – w tym także Dorota – wciąż czekają.