
Norwescy lekarze straszą pacjentów zagranicznymi bakteriami. Także polskimi.
Wielu norweskich pacjentów leczy się za granicą. Powodem są absurdalnie wysokie ceny świadczeń w Norwegii. Wyjazdy nie podobają się rodzimym lekarzom, tracącym zyski. Zamiast jednak obniżyć ceny – straszą pacjentów możliwością przywleczenia bakterii opornych na antybiotyki.
– Wracają z takich podróży z antybiotykoodpornymi bakteriami – twierdzi doktor Kari Lise Eidjar z prywatnej kliniki w Oslo. Sekunduje jej Camilla Hansen Steinum, przewodnicząca Norweskiego Związku Dentystów. – Często o słyszymy o pacjentach, którzy przywożą ze sobą bakterie odporne na antybiotyki. W szczególności to osoby, które przechodziły poważne zabiegi chirurgiczne, np. wstawianie implantów – mówi Steinum.
Polscy dentyści uważają, że to absurd. W całym sporze chodzi o dobro pacjenta czy o pieniądze? – pyta portal „Moja Norwegia”.
Obecnie Norwegowie biorą dwa razy więcej antybiotyków niż w latach 70. I to właśnie ich nadużywanie jest niebezpieczne dla zdrowia, prowadzi do powstawania bakterii odpornych na leczenie antybiotykiem.
Wygląda na to, że norwescy lekarze posługują się metodą „łapaj złodzieja”. Nadużywając antybiotyków są współodpowiedzialni z powstawanie bakterii antybiotykoopornych w swoim kraju – ale odpowiedzialność tą gotowi są zrzucić na polskich i niemieckich kolegów. Czego się nie robi dla zysku...
Polscy dentyści uważają, że to absurd. W całym sporze chodzi o dobro pacjenta czy o pieniądze? – pyta portal „Moja Norwegia”.
Obecnie Norwegowie biorą dwa razy więcej antybiotyków niż w latach 70. I to właśnie ich nadużywanie jest niebezpieczne dla zdrowia, prowadzi do powstawania bakterii odpornych na leczenie antybiotykiem.
Wygląda na to, że norwescy lekarze posługują się metodą „łapaj złodzieja”. Nadużywając antybiotyków są współodpowiedzialni z powstawanie bakterii antybiotykoopornych w swoim kraju – ale odpowiedzialność tą gotowi są zrzucić na polskich i niemieckich kolegów. Czego się nie robi dla zysku...