NFZ doczekał się groźby kary za nadużycie pozycji monopolistycznej
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie skargi ponad 130 szpitali na sposób rozliczania tzw. nadwykonań przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
-Po tym postępowaniu UOKiK zdecyduje, czy wszcząć wobec NFZ postępowanie antymonopolowe – podaje TVN.
Jak poinformowała w środę rzeczniczka prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch, postępowanie wyjaśniające zostało wszczęte 29 października, a podstawą była skarga przesłana przez szpitale oraz ich związki. Dodała, że celem postępowania jest wstępne ustalenie, czy w związku z zasadami rozliczania przez NFZ świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych mogło dojść do naruszenia ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Mecenas Katarzyna Fortak-Karasińska z kancelarii prawnej reprezentującej szpitale przypomniała, że pod skargą do UOKiK podpisało się ponad 130 placówek. Dodała, że skarga została złożona w sierpniu, a wcześniej szpitale występowały w tej sprawie m.in. do ministra zdrowia.
O co chodzi z nadwykonaniami? W chwili zawierania umów ze świadczeniodawcami NFZ nie dysponuje wiarygodnymi danymi epidemiologicznymi, nie wie też, ile będzie pieniędzy ze składki zdrowotnej. To spory dyskomfort. Ale zamiast się zabrać do gromadzenia potrzebnych danych, urzędnicy NFZ poszli na skróty i zastosowali „genialny” patent: po prostu zaniżają wartości kontraktów, wyznaczają limity na leczenie na niskim poziomie. Zdają sobie sprawę, że limity będą przekroczone, nie gwarantują jednak zwrotu kosztów za świadczenia wykonane ponad ustalone w umowach kwoty. I chociaż w praktyce co rok za nie płacą, nie robią tego według umowy – prawa, lecz według własnego uznania.
Jednemu tak – drugiemu nie. W jednym województwie 10 proc., w innym 80 proc. Decydują sami, prawem kaduka. – Co by się działo, gdyby podobnie postępowano na rynku samochodowym PZU lub Link 4? Gdyby towarzystwa te ogłosiły, że płacą odszkodowania jedynie za wypadki od stycznia do września, natomiast niekoniecznie za listopadowe, bo wszystkie powrześniowe to nadwykonania? – pytał Maciej Murkowski, ekspert w dziedzinie ochrony zdrowia. – Przecież te firmy natychmiast wyleciałyby z rynku za złamanie zasad etyki handlowej, elementarnej przyzwoitości i naciąganie klientów – dodawał.
Zadaniem ubezpieczyciela jest dobrze wyliczyć składkę i wziąć na siebie ryzyko, gwarantować wypłatę.
Jak poinformowała w środę rzeczniczka prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch, postępowanie wyjaśniające zostało wszczęte 29 października, a podstawą była skarga przesłana przez szpitale oraz ich związki. Dodała, że celem postępowania jest wstępne ustalenie, czy w związku z zasadami rozliczania przez NFZ świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych mogło dojść do naruszenia ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Mecenas Katarzyna Fortak-Karasińska z kancelarii prawnej reprezentującej szpitale przypomniała, że pod skargą do UOKiK podpisało się ponad 130 placówek. Dodała, że skarga została złożona w sierpniu, a wcześniej szpitale występowały w tej sprawie m.in. do ministra zdrowia.
O co chodzi z nadwykonaniami? W chwili zawierania umów ze świadczeniodawcami NFZ nie dysponuje wiarygodnymi danymi epidemiologicznymi, nie wie też, ile będzie pieniędzy ze składki zdrowotnej. To spory dyskomfort. Ale zamiast się zabrać do gromadzenia potrzebnych danych, urzędnicy NFZ poszli na skróty i zastosowali „genialny” patent: po prostu zaniżają wartości kontraktów, wyznaczają limity na leczenie na niskim poziomie. Zdają sobie sprawę, że limity będą przekroczone, nie gwarantują jednak zwrotu kosztów za świadczenia wykonane ponad ustalone w umowach kwoty. I chociaż w praktyce co rok za nie płacą, nie robią tego według umowy – prawa, lecz według własnego uznania.
Jednemu tak – drugiemu nie. W jednym województwie 10 proc., w innym 80 proc. Decydują sami, prawem kaduka. – Co by się działo, gdyby podobnie postępowano na rynku samochodowym PZU lub Link 4? Gdyby towarzystwa te ogłosiły, że płacą odszkodowania jedynie za wypadki od stycznia do września, natomiast niekoniecznie za listopadowe, bo wszystkie powrześniowe to nadwykonania? – pytał Maciej Murkowski, ekspert w dziedzinie ochrony zdrowia. – Przecież te firmy natychmiast wyleciałyby z rynku za złamanie zasad etyki handlowej, elementarnej przyzwoitości i naciąganie klientów – dodawał.
Zadaniem ubezpieczyciela jest dobrze wyliczyć składkę i wziąć na siebie ryzyko, gwarantować wypłatę.