
Lekarze są najważniejsi
Tagi: | Krzysztof Żochowski, szpital, szpitale, szpital powiatowy, szpitale powiatowe, lekarz, lekarze, pielęgniarka, pielęgniarki, technik, technicy |
– Jeśli jest ktoś chory, to czyjej pomocy oczekuje? Pielęgniarek? Techników w laboratoriach? Nie. Lekarzy. Jeśli uznamy, że szpitale służą do leczenia ludzi, a końcowym produktem jest wyleczenie pacjentów, to w tym procesie najważniejsi są właśnie lekarze – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Krzysztof Żochowski, podkreślając, że to, że zarobki pierwszych zbliżyły się do zarobków tych ostatnich, to paranoja.
Krzysztof Żochowski, wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Garwolinie i chirurg ogólny, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, odpowiadając na pytanie, jak zatrzymać zabiegowców w szpitalu powiatowym, mówi o zarobkach lekarzy i nie tylko.
Żochowski twierdzi, że zacząłby od uporządkowania ustawy o sposobie ustalania minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w ochronie zdrowia.
– Ta spowodowała, że jeśli chodzi o umowy o pracę, czyli podstawową formę zatrudnienia, która powinna obowiązywać w cywilizowanym państwie, zarobki lekarzy zbliżyły się do zarobków pielęgniarek, co jest ciężką paranoją. Przychylałbym się do propozycji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, by pensja lekarza specjalisty zatrudnionego na etacie wynosiła trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia. Bo w szpitalu leczy lekarz, a przedstawiciele wszystkich innych zawodów medycznych, jakkolwiek niezbędni w procesie leczenia, pełnią funkcję pomocniczą – podkreśla Krzysztof Żochowski, dodając, że mówi to z pozycji osoby, która jako lekarz, a od 17 lat dyrektor szpitala, trochę się na tym systemie zna.
– Jeśli jest ktoś chory, to czyjej pomocy oczekuje? Pielęgniarek? Techników w laboratoriach? Nie. Lekarzy. Jeśli uznamy, że szpital służy do leczenia ludzi, a końcowym produktem jest wyleczenie pacjentów, to w tym procesie najważniejsi są lekarze – podkreśla.
– Oczywiście do tego trzeba pomocy pań pielęgniarek, techników, obsługi administracyjnej czy panów ochroniarzy, ale bez lekarzy nikogo nie wyleczymy – mówi Żochowski w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
– Jako dyrektor postrzegam siebie jako tego, który ma znaczenie drugoplanowe i jest tu po to, by lekarze mogli dobrze leczyć ludzi. Bo jeśli szpitale przestaną leczyć ludzi, to czym będą? Wesołym miejscem pracy dla reszty towarzystwa? Najważniejsi są lekarze i powinno mieć to odbicie również w ich wynagrodzeniach przewidzianych w ustawie. Może wtedy nie musielibyśmy mówić o stawkach kontraktowych, które rzeczywiście w niektórych miejscach przekraczają granice przyzwoitości. Bo większość lekarzy chciałaby pracować na dobrym etacie, bez konieczności objeżdżania połowy województwa – podsumowuje.
Opinia eksperta nie jest oficjalnym stanowiskiem redakcji.
Przeczytaj także: „Ręce, które tworzą fikcję nadprodukcji szpitali publicznych”.