Szymon Czerwiński
Szymon Czerwiński

Kto frajerem, kto spryciarzem ►

Udostępnij:

– Lekarze zarabiają po 100 tys. euro, 50 tys. euro miesięcznie? Jak przeliczyłem swoje zarobki na euro, to zrobiło mi się trochę siebie żal – stwierdził Marcin Karolewski, prowokacyjnie przedstawiając się jako frajer. Mówił też, kto w Polsce najlepiej zarabia – jego zdaniem to spryciarze i cwaniacy.

Podczas IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny i XIX Kongresu Hospital & Healthcare Management odbyła się sesja „Ile powinni zarabiać dyrektorzy szpitali. Zarobki menadżerów versus lekarzy” – panel do obejrzenia na stronie internetowej: www.youtube.com/NUUEnobarI.

Uczestniczył w niej Marcin Karolewski, prezes Polskiego Towarzystwa Lekarzy Menedżerów, specjalista chorób wewnętrznych, hipertensjologii i geriatrii, kierownik Oddziału Wewnętrznego Psychosomatycznego Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych „Dziekanka” im. Aleksandra Piotrowskiego w Gnieźnie i wiceprezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.

Zaczął nietypowo – sprowokował.

– Marcin Karolewski, frajer – przedstawił się. 

O co chodziło?

Marcin Karolewski zaproponował odwrócenie piramidy płac.

– Dlaczego? Lekarz rezydent idzie ze szpitala dorabiać do poradni podstawowej opieki zdrowotnej po godzinach, bo tam lepiej zarobi. Neurochirurg po godzinach – na szpitalny oddział ratunkowy. Andrzej Sośnierz podczas IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny mówił o zarobkach lekarzy – 100 tys. euro, 50 tys. euro miesięcznie. Jak sobie przeliczyłem swoje zarobki na euro, to zrobiło mi się trochę siebie żal, ale pomyślałem, że pracuję w tej Wielkopolsce, gdzie jesteśmy po prostu oszczędni – zażartował Marcin Karolewski.

– Kto w Polsce najlepiej zarabia? Spryciarze. Spryciarze lekarze, spryciarze pielęgniarki, spryciarze dyrektorzy. To wcale nie jest tak, że kadra dyrektorska jest jedna. Gdybyśmy podnieśli pensję dyrektora do ośmiu średnich krajowych czy dziesięciu średnich krajowych, kto pierwszy to dostanie? Spryciarze. Zarządzający największymi szpitalami tego nie zobaczą. Dlaczego? Bo w Polsce to zależy od decyzji politycznej, od organu tworzącego – stwierdził.

Jak mówił Marcin Karolewski, pracując w izbie lekarskiej, często ma okazję bywać na konkursach dyrektorskich.

– Na jednym z konkursów czytaliśmy plan przygotowany dla jednostki, który był po prostu wygenerowany przez czat GPT. Pasował do wielu placówek, ale akurat nie do tej, której dotyczył konkurs. Dołączony do złożonych dokumentów życiorys był doskonały – dwa lata byłem dyrektorem tam, dwa w innym miejscu i jeszcze innym. Jakie trzeba mieć kwalifikacje, żeby być dyrektorem? W wielu powiatach to jest najlepsza funkcja zależna od zarządu powiatu. Czy to są ludzie, którzy znają szpital? Czy byli państwo na takim konkursie, gdzie na przykład stolarz był kandydatem? Ja byłem. Kandydat tłumaczył, że ma wyższe wykształcenie, co prawda do tej pory kierował stolarnią, ale na pewno ze szpitalem też sobie poradzi – opowiadał Marcin Karolewski.

Zwrócił uwagę, że pensje dyrektorskie często nie są powiązane z wynikami szpitala. Czasem są tej samej wysokości u dyrektora szpitala klinicznego, który ma 2 mld zł budżetu, i dyrektora szpitala powiatowego, który ma w budżecie 50 mln zł kontraktu z NFZ. Bardzo często też nikt nie ponosi konsekwencji złego zarządzania. Jak tłumaczył, podobnie jest w przypadku lekarzy. Najlepiej nie zarabiają ci najlepsi, lekarze z powołania, którzy przyjeżdżają do szpitala także wieczorami, którzy zajmują się pacjentami.

– Mamy w Polsce kulturę cwaniaków, którzy są w stanie zarobić więcej niż ich przełożeni. Dlatego byłbym bardzo ostrożny w jednoznacznym mówieniu, ile mają zarabiać dyrektorzy. Ta dyskusja powinna być szersza i na pewno nie powinna być polityczna. Największe pensje lekarze dostają u tych dyrektorów, którzy mają najniższą kulturę organizacyjną pracy. Powinniśmy osiągnąć konsensus w wynagrodzeniach, by były motywacją do pracy i tym, co możemy zaoferować jako system ochrony zdrowia – stwierdził Marcin Karolewski.

Fragment sesji do obejrzenia poniżej, pod wideo dalsza część tekstu.

Dyrektor zarabia mniej niż podwładny?

W IX Kongresie Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny i XIX Kongresie Hospital & Healthcare Management brała udział także Agnieszka Rogalska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy.

Ekspertka mówiła o zarobkach dyrektorów i pracowników szpitali.

– Wysokość wynagrodzenia osób zajmujących wyższe stanowiska menedżerskie w ochronie zdrowia często jest odwrotnie proporcjonalna do odpowiedzialności, jaką ponoszą nie tylko w kwestiach medycznych, lecz także personalnych i finansowych. Poza tym muszą pogodzić się z tym, że będą zarabiać mniej niż ich pracownicy – stwierdziła.

Więcej w tekście „Dyrektor zarabia mniej niż jego pracownicy”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.