
Krajobraz po ustawie
Jaka będzie ochrona zdrowia po wprowadzeniu pakietu ustaw Ewy Kopacz? Co się zmieni, kto zyska, kto straci? Co się poprawi, co pogorszy? Wprowadzenie każdej z ustaw stwarza ryzyko. Poniżej publikujemy obszerne fragmenty dokumentu dotyczącego oceny skutków regulacji zawartych w projekcie z 9 marca 2011 r. ustawy o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym, przygotowanej dla Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia – Medycyna Prywatna.
Szerokie konsultacje, niestety gotowej ustawy, a nie jej założeń, rozpoczęły się w dniu opublikowania projektu na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia. Został on skierowany do uzgodnień zewnętrznych 8 marca 2011 r. Termin zgłaszania uwag w wypadku konsultacji międzyresortowych upływa po 14 dniach od chwili otrzymania projektu, a konsultacji społecznych po 30 dniach. Tak krótki okres na tak poważną zmianę ustroju finansowania opieki zdrowotnej to stanowczo zbyt krótko. Błędne założenia dotyczące skutków regulacji są prawdopodobną przyczyną ograniczenia przedmiotowego i podmiotowego konsultacji.
Błąd finansowy
Zaprezentowany sposób oszacowania wpływu regulacji na sektor finansów publicznych jest nadmiernie uproszczony. Nie uwzględnia takich elementów, jak zmiana siły nabywczej pieniądza, koszyka dóbr, preferencji konsumenckich, oferty rynkowej w obszarze ochrony zdrowia, a także substytucyjności oferty Narodowego Funduszu Zdrowia i pracowniczych programów zdrowotnych. Nadmiernie uproszczona analiza jest nieadekwatna do wagi dokumentu przedstawionego do konsultacji.
Należy przypomnieć, że ustawa ma zasadniczy wpływ na funkcjonowanie pracodawców, których pracownicy są objęci pracowniczymi programami zdrowotnymi, funkcjonowanie placówek podstawowej opieki zdrowotnej, odciążających system finansowany z funduszy publicznych, oraz funkcjonowanie samych świadczeniodawców uczestniczących w tym systemie. Ponieważ funkcjonowanie tych podmiotów nie pozostaje bez wpływu na sektor finansów publicznych i budżety jednostek samorządu terytorialnego, efekty regulacji mogą być znacznie większe. Założenie, że nie będzie można zaobserwować zmian globalnych współczynników ekonomicznych, jak tempo wzrostu gospodarczego czy poziom inflacji, wydaje się zbyt optymistyczne.
Warto zauważyć, że tylko w wypadku pracowniczych programów zdrowotnych, ich konwersja na korzystniejsze podatkowo ubezpieczenia zdrowotne stanowiłaby dla budżetu państwa wydatek w wysokości 0,3 mld zł rocznie, co odpowiada 1,5 mld zł wartości rynku abonamentów przemnożone przez 19 proc. podstawowej stopy podatku dochodowego od osób fizycznych.
Ambulatoria kontra szpitale
Ze względu na brak w projekcie ustawy preferencji dla opieki ubezpieczeniowej obejmującej leczenie szpitalne, oferta z dużym prawdopodobieństwem będzie się koncentrować na tańszej podstawowej opiece zdrowotnej i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Te zakresy, odpowiednio w dominującej lub znacznej mierze, są realizowane przez podmioty prywatne. Natomiast w wypadku chirurgii planowej i jednego dnia, gdzie jest silna konkurencja podmiotów publicznych z niepublicznymi, ubezpieczyciele wybiorą zapewne placówki niepubliczne o porównywalnej lub lepszej jakości leczenia i zdecydowanie lepszej obsłudze pacjenta. W efekcie w perspektywie krótkookresowej publiczne placówki nie otrzymają spodziewanego zastrzyku pieniędzy, co nie spełnia jednego z zasadniczych oczekiwanych skutków regulacji.
Pominięcie w analizie makroekonomicznej OSR, bez analitycznego wywodu i uzasadnienia, czyli 2,5 mln pacjentów, ich rodzin, opiekujących się nimi lekarzy, pielęgniarek, ośrodków zdrowia, dostawców środków i technologii medycznych, a także zatrudniających tych pacjentów pracodawców, stanowi poważny błąd w ocenie skutków regulacji, który rzutuje na wiarygodność przedstawionych wniosków, natomiast nieuwzględnienie preferencji dla ubezpieczeń dotyczących leczenia szpitalnego przeczy zasadniczym celom regulacji.
Rynek pracy
Szacunki Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia wskazują, że na koniec 2011 roku, tj. w przewidywanym momencie wchodzenia nowej regulacji w życie, w przedsiębiorstwach obsługujących pracownicze programy zdrowotne będzie zatrudnionych 25 tys. pracowników (głównie personel medyczny). Wzięto pod uwagę wszystkie formy zatrudnienia i współpracy. Odpowiada to w przybliżeniu 10 tys. pełnych etatów, uwzględniając cząstkowy wymiar czasu pracy.
W powiązaniu z błędnym przyjęciem znikomego wpływu projektu ustawy na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość, liczba 25 tys. pracowników kłóci się z wnioskiem, że regulacja nie będzie miała wpływu na rynek pracy. Takie zjawiska, jak zmniejszenie efektywnej marży sektora pracowniczych programów zdrowotnych, a także zmiana jego udziału w rynku, mają oczywiste przełożenie na wielkość zatrudnienia i płace pracowników w nim zatrudnionych. Nie znając globalnych założeń ekonomicznych, jakie przyjęło Ministerstwo Zdrowia w związku z ustawą, nie sposób oszacować wielkości tego wpływu. Można mieć jednak pewność, że ustawa w tej postaci będzie prowadzić do negatywnych zjawisk w obszarze relacji pracowniczych u operatorów pracowniczych programów zdrowotnych i ich partnerów medycznych.
Konkurencyjność gospodarki
Utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej, niezadowalający standard, niewykorzystany majątek szpitali, niewystarczające nakłady, rosnące koszty, starzejące się społeczeństwo – lista problemów, które ma rozwiązać nowa ustawa, wydaje się nie mieć końca. Wszystko to zasadza się na jednym założeniu – skierowaniu części z 28 mld zł lub więcej, które obywatele i pracodawcy wydadzą w 2011 r. i kolejnych latach na prywatną opiekę zdrowotną (usługi, leki, środki medyczne), do firm ubezpieczeniowych. Wyposażeni w te pieniądze ubezpieczyciele mogliby ustrukturyzować wydatki Polaków na zdrowie i zapewnić oczekiwany rezultat gospodarczy, społeczny oraz zdrowotny.
Koncepcja jest sensowna i stosowana w innych jurysdykcjach. Całkowicie niezadawalająca jest jednak jej implementacja przedstawiona w proponowanej regulacji. O sposobie wydatkowania indywidualnych funduszy na prywatną opiekę zdrowotną powinien decydować pacjent lub odpowiednio pracodawca, czyli ich dysponent. Powinien mieć prawo wyboru – ubezpieczenie zdrowotne o szerszym gwarantowanym zakresie, w tym przede wszystkim szpitalnym, czy tańszy pakiet medyczny bez gwarancji w strukturze pracowniczych programów zdrowotnych, czy też opłata za usługę medyczną w momencie jej wykonania. Wszystkie te systemy płatności za opiekę medyczną winny być traktowane na równych zasadach, a pacjent powinien mieć pełną informację o różniących je cechach oraz swobodę wyboru. Proponowana regulacja tego nie przewiduje, zaburzając konkurencyjność gospodarki trzema najważniejszymi regulacjami, dającymi nieuzasadnioną preferencję systemowi ubezpieczeniowemu w ochronie zdrowia ponad opłatę za usługi w momencie wykonania i opiekę w ramach pracowniczych programów zdrowotnych.
Pełny tekst Roberta Mołdacha ukaże się w natępnym numerze "Menedżera Zdrowia"
Błąd finansowy
Zaprezentowany sposób oszacowania wpływu regulacji na sektor finansów publicznych jest nadmiernie uproszczony. Nie uwzględnia takich elementów, jak zmiana siły nabywczej pieniądza, koszyka dóbr, preferencji konsumenckich, oferty rynkowej w obszarze ochrony zdrowia, a także substytucyjności oferty Narodowego Funduszu Zdrowia i pracowniczych programów zdrowotnych. Nadmiernie uproszczona analiza jest nieadekwatna do wagi dokumentu przedstawionego do konsultacji.
Należy przypomnieć, że ustawa ma zasadniczy wpływ na funkcjonowanie pracodawców, których pracownicy są objęci pracowniczymi programami zdrowotnymi, funkcjonowanie placówek podstawowej opieki zdrowotnej, odciążających system finansowany z funduszy publicznych, oraz funkcjonowanie samych świadczeniodawców uczestniczących w tym systemie. Ponieważ funkcjonowanie tych podmiotów nie pozostaje bez wpływu na sektor finansów publicznych i budżety jednostek samorządu terytorialnego, efekty regulacji mogą być znacznie większe. Założenie, że nie będzie można zaobserwować zmian globalnych współczynników ekonomicznych, jak tempo wzrostu gospodarczego czy poziom inflacji, wydaje się zbyt optymistyczne.
Warto zauważyć, że tylko w wypadku pracowniczych programów zdrowotnych, ich konwersja na korzystniejsze podatkowo ubezpieczenia zdrowotne stanowiłaby dla budżetu państwa wydatek w wysokości 0,3 mld zł rocznie, co odpowiada 1,5 mld zł wartości rynku abonamentów przemnożone przez 19 proc. podstawowej stopy podatku dochodowego od osób fizycznych.
Ambulatoria kontra szpitale
Ze względu na brak w projekcie ustawy preferencji dla opieki ubezpieczeniowej obejmującej leczenie szpitalne, oferta z dużym prawdopodobieństwem będzie się koncentrować na tańszej podstawowej opiece zdrowotnej i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Te zakresy, odpowiednio w dominującej lub znacznej mierze, są realizowane przez podmioty prywatne. Natomiast w wypadku chirurgii planowej i jednego dnia, gdzie jest silna konkurencja podmiotów publicznych z niepublicznymi, ubezpieczyciele wybiorą zapewne placówki niepubliczne o porównywalnej lub lepszej jakości leczenia i zdecydowanie lepszej obsłudze pacjenta. W efekcie w perspektywie krótkookresowej publiczne placówki nie otrzymają spodziewanego zastrzyku pieniędzy, co nie spełnia jednego z zasadniczych oczekiwanych skutków regulacji.
Pominięcie w analizie makroekonomicznej OSR, bez analitycznego wywodu i uzasadnienia, czyli 2,5 mln pacjentów, ich rodzin, opiekujących się nimi lekarzy, pielęgniarek, ośrodków zdrowia, dostawców środków i technologii medycznych, a także zatrudniających tych pacjentów pracodawców, stanowi poważny błąd w ocenie skutków regulacji, który rzutuje na wiarygodność przedstawionych wniosków, natomiast nieuwzględnienie preferencji dla ubezpieczeń dotyczących leczenia szpitalnego przeczy zasadniczym celom regulacji.
Rynek pracy
Szacunki Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia wskazują, że na koniec 2011 roku, tj. w przewidywanym momencie wchodzenia nowej regulacji w życie, w przedsiębiorstwach obsługujących pracownicze programy zdrowotne będzie zatrudnionych 25 tys. pracowników (głównie personel medyczny). Wzięto pod uwagę wszystkie formy zatrudnienia i współpracy. Odpowiada to w przybliżeniu 10 tys. pełnych etatów, uwzględniając cząstkowy wymiar czasu pracy.
W powiązaniu z błędnym przyjęciem znikomego wpływu projektu ustawy na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość, liczba 25 tys. pracowników kłóci się z wnioskiem, że regulacja nie będzie miała wpływu na rynek pracy. Takie zjawiska, jak zmniejszenie efektywnej marży sektora pracowniczych programów zdrowotnych, a także zmiana jego udziału w rynku, mają oczywiste przełożenie na wielkość zatrudnienia i płace pracowników w nim zatrudnionych. Nie znając globalnych założeń ekonomicznych, jakie przyjęło Ministerstwo Zdrowia w związku z ustawą, nie sposób oszacować wielkości tego wpływu. Można mieć jednak pewność, że ustawa w tej postaci będzie prowadzić do negatywnych zjawisk w obszarze relacji pracowniczych u operatorów pracowniczych programów zdrowotnych i ich partnerów medycznych.
Konkurencyjność gospodarki
Utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej, niezadowalający standard, niewykorzystany majątek szpitali, niewystarczające nakłady, rosnące koszty, starzejące się społeczeństwo – lista problemów, które ma rozwiązać nowa ustawa, wydaje się nie mieć końca. Wszystko to zasadza się na jednym założeniu – skierowaniu części z 28 mld zł lub więcej, które obywatele i pracodawcy wydadzą w 2011 r. i kolejnych latach na prywatną opiekę zdrowotną (usługi, leki, środki medyczne), do firm ubezpieczeniowych. Wyposażeni w te pieniądze ubezpieczyciele mogliby ustrukturyzować wydatki Polaków na zdrowie i zapewnić oczekiwany rezultat gospodarczy, społeczny oraz zdrowotny.
Koncepcja jest sensowna i stosowana w innych jurysdykcjach. Całkowicie niezadawalająca jest jednak jej implementacja przedstawiona w proponowanej regulacji. O sposobie wydatkowania indywidualnych funduszy na prywatną opiekę zdrowotną powinien decydować pacjent lub odpowiednio pracodawca, czyli ich dysponent. Powinien mieć prawo wyboru – ubezpieczenie zdrowotne o szerszym gwarantowanym zakresie, w tym przede wszystkim szpitalnym, czy tańszy pakiet medyczny bez gwarancji w strukturze pracowniczych programów zdrowotnych, czy też opłata za usługę medyczną w momencie jej wykonania. Wszystkie te systemy płatności za opiekę medyczną winny być traktowane na równych zasadach, a pacjent powinien mieć pełną informację o różniących je cechach oraz swobodę wyboru. Proponowana regulacja tego nie przewiduje, zaburzając konkurencyjność gospodarki trzema najważniejszymi regulacjami, dającymi nieuzasadnioną preferencję systemowi ubezpieczeniowemu w ochronie zdrowia ponad opłatę za usługi w momencie wykonania i opiekę w ramach pracowniczych programów zdrowotnych.
Pełny tekst Roberta Mołdacha ukaże się w natępnym numerze "Menedżera Zdrowia"