
Katastrofalna sytuacja polskich szpitali. Jak je wyciągnąć ze spirali zadłużenia?
Znaczny, choć trudny do oszacowania, odsetek naszych wydatków na zdrowie pochłania obsługa zadłużenia zaciągniętego przez szpitale. Oznacza to, że pieniądze nie trafiają do pacjentów, a do kieszeni instytucji obsługujących długi. Czy to już pora na oddłużenie?
Zadłużenie polskich szpitali osiągnęło już rekordowy pułap 12 mld zł. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Gdy mowa o szpitalnych zobowiązaniach warto zauważyć i to, że dług często generuje… dodatkowy dług. Szpital obciążany jest nie tylko koniecznością spłaty odsetek, ale też opłatami komorniczymi, nierzadko sądowymi, technicznymi. W zadłużonym szpitalu koszty obsługi takiego zadłużenia rosną w postępie logarytmicznym, osiągnąć mogą nawet 30 proc. budżetu szpitala. A to oznacza, że coraz mniej pieniędzy pozostaje na leczenie pacjentów.
Warto więc myśleć o oddłużeniu szpitala i przykład szpitala, którym kierowałam to udowadnia (gdańskie Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, ongiś polski rekordzista w szpitalnych długach zredukował je do zera – przyp. red.). Co było najtrudniejsze? Sądzę, że przekonanie wszystkich zainteresowanych – od pracowników po właściciela – że warto sprawę długów potraktować jako jeden z priorytetów. Bo w Polsce wiele szpitali przekonało się, że z długami… można żyć, że nic się nie dzieje, gdy długi rosną. Mamy liczne grono uczestników systemu, którym długi nie przeszkadzają. I należą do tego grona także urzędnicy resortu.
Grzegorz Ziemniak, partner w Instytucie Zdrowia i Demokracji:
- Duże nadzieje związane ze spłatą zadłużenia wiązaliśmy z powstaniem sieci. Skoro miała być to instytucja koordynowana centralnie pojawiły się nadzieje nie tylko na stabilizację finansową, centralne zakupy leków i …centralne załatwienie sprawy długów. Nic takiego się nie stało, stało się natomiast praktyką centralne uzgadnianie podwyżek z różnymi grupami zawodowymi, czyli centralne negocjowanie podwyżek, na które szpitale nie mają pieniędzy.
Zadłużenie nie może rosnąć w nieskończoność. Prędzej czy później coś z tym trzeba będzie zrobić. Rozwiązania są dwa. Albo zachęcanie szpitali do przyjęcia programów naprawczych – albo wariant czeski, czyli co kilka lat oddłużenie…
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Ewa Książek-Bator, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Gdy mowa o szpitalnych zobowiązaniach warto zauważyć i to, że dług często generuje… dodatkowy dług. Szpital obciążany jest nie tylko koniecznością spłaty odsetek, ale też opłatami komorniczymi, nierzadko sądowymi, technicznymi. W zadłużonym szpitalu koszty obsługi takiego zadłużenia rosną w postępie logarytmicznym, osiągnąć mogą nawet 30 proc. budżetu szpitala. A to oznacza, że coraz mniej pieniędzy pozostaje na leczenie pacjentów.
Warto więc myśleć o oddłużeniu szpitala i przykład szpitala, którym kierowałam to udowadnia (gdańskie Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, ongiś polski rekordzista w szpitalnych długach zredukował je do zera – przyp. red.). Co było najtrudniejsze? Sądzę, że przekonanie wszystkich zainteresowanych – od pracowników po właściciela – że warto sprawę długów potraktować jako jeden z priorytetów. Bo w Polsce wiele szpitali przekonało się, że z długami… można żyć, że nic się nie dzieje, gdy długi rosną. Mamy liczne grono uczestników systemu, którym długi nie przeszkadzają. I należą do tego grona także urzędnicy resortu.
Grzegorz Ziemniak, partner w Instytucie Zdrowia i Demokracji:
- Duże nadzieje związane ze spłatą zadłużenia wiązaliśmy z powstaniem sieci. Skoro miała być to instytucja koordynowana centralnie pojawiły się nadzieje nie tylko na stabilizację finansową, centralne zakupy leków i …centralne załatwienie sprawy długów. Nic takiego się nie stało, stało się natomiast praktyką centralne uzgadnianie podwyżek z różnymi grupami zawodowymi, czyli centralne negocjowanie podwyżek, na które szpitale nie mają pieniędzy.
Zadłużenie nie może rosnąć w nieskończoność. Prędzej czy później coś z tym trzeba będzie zrobić. Rozwiązania są dwa. Albo zachęcanie szpitali do przyjęcia programów naprawczych – albo wariant czeski, czyli co kilka lat oddłużenie…
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.