
Jest sposób na przymus oddawania kasy BGK: obywatelskie nieposłuszeństwo szpitali
Część szpitali klinicznych zbuntowała się przeciw przymusowym zawieraniem umów o prowadzenie kont bankowych w BGK i przekazywania wolnych środków, czego zażyczył sobie minister finansów. Jak wymaga ustawa konta oczywiście otwierają, ale wolnych środków nie przekazują.
Przypomnijmy: Nowy obowiązek dotyczy więc przede wszystkim szpitali klinicznych i wiodących instytutów. Mimo że w większości wypadków to najbardziej zadłużone polskie placówki, posiadają one wolne środki na bieżąca działalność. Środki te miały obligatoryjnie przeniesione na rachunki prowadzone przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Szpitale bezskutecznie dopominały się o to, by za obowiązkiem przeniesienia wolnych środków BGK zagwarantowano im dobre warunki i ceny za prowadzenie kont. Propozycje nie przechodziły. Znalazł się więc sposób i na to.
- Nie podpisałam umowy na otwarcie rachunku bankowego konsolidacji finansów publicznych i wytłumaczyłam dlaczego – mówi Ewa Książek-Bator, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. – Niemożliwe jest zamknięcie kont i linii kredytowych w dotychczasowych bankach i zaczynanie wszystkiego od początku w BGK. Nie pozwolę sobie też na groźby kary ze strony resortu finansów, za to, że nie przekazuję wolnych środków do BGK. Uważam, że jest to sprzeczne z zapisami konstytucji. Wszelkie próby przymusu uznaję za nadinterpretację przepisów. Niestety nie przedstawiono żadnej alternatywy dla już zawartych kredytów w innych bankach – dodaje.
Co jeszcze nie podoba się szpitalom w umowach z monopolistą? -Umowa konsolidacyjna przewiduje, że szpital musiałby codziennie o godzinie 13.00 przekazywać wszystkie wolne środki na rachunek BGK do dyspozycji ministra finansów bez żadnej gwarancji, że pieniądze te wrócą z powrotem na konto szpitala o 7.00 rano następnego dnia – mówi Książek-Bator.
Jak wyjaśnia: szpital utworzył rachunek w BGK, ale nie posiada wolnych środków, żeby je przekazywać, bo stale nie płaci nam NFZ. Nie ma zapisów o likwidacji innych rachunków, a wręcz przeciwnie nie można przekazywać do BGK np. takich środków jak pieniądze unijne, czy dotacje. -Skoro nakłada się na szpitale obowiązek pokrywania swoich kosztów i nie zadłużania się to wprowadzanie kolejnego monopolisty banku do gospodarowania środkami uzyskanymi z różnych źródeł jest wedle mnie łamaniem podstawowego prawa równości społecznej, wyzyskiwania i tak już stale kredytujących NFZ szpitali oraz pogwałcenia swobody i samodzielności w zarządzaniu – wyjaśnia.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne wyśle pismo informujące organy nadzoru, w tym NIK i resort zdrowia o przeszkodach prawnych dotyczących zawarcia umowy konsolidującej finanse publiczne z BGK.
- Wiem, że część szpitali rzeczywiście nie zdecydowała się na przeniesienie kont do BGK – mówi Janusz Atłachowicz, wiceprezes STOMOZ. – Jakie konsekwencje grożą tym, co tego nie uczynili? Postawienie przed komisja ds. finansów publicznych o naruszenie dyscypliny. Wtedy trzeba się tłumaczyć ze swoich decyzji - dodaje.
- Przymusowe przenosiny do BGK mogą naruszać konstytucję – komentuje prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpital. – Co to jest, że samodzielnemu zakładowi każe się prowadzić konto w konkretnym banku.
Ministerstwo Finansów oszacowało, że szpitale, które od 1 stycznia 2015 roku będą musiały lokować wolne środki w Banku Gospodarstwa Krajowego mogą mieć około 1,1 mld zł wolnych środków. To wyliczenia na koniec II kwartału 2014 roku.
-Jest więc o co walczyć. Ale czy tymi ustawowymi metodami? – zastanawia się Grzegorz Ziemiak, Instytutu Zdrowia i Demokracji. –Zwłaszcza, że zachodzi tu kolizja przepisów. Dyrektor szpitala powinien stać na straży interesów swojej placówki, nie działać na ich szkodę. W sytuacji, gdy inne banki mają lepszą ofertę niż BGK przenosiny kont do tej ostatniej instytucji nie jest zgodne z interesem szpitala. I tego argumentu można używać broniąc się przed sądem – dodaje.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie grupa szpitali zastanawia się nad skierowaniem przepisu o przymusowym przeniesieniu kont do BGK – do Trybunału Konstytucyjnego.
Szpitale bezskutecznie dopominały się o to, by za obowiązkiem przeniesienia wolnych środków BGK zagwarantowano im dobre warunki i ceny za prowadzenie kont. Propozycje nie przechodziły. Znalazł się więc sposób i na to.
- Nie podpisałam umowy na otwarcie rachunku bankowego konsolidacji finansów publicznych i wytłumaczyłam dlaczego – mówi Ewa Książek-Bator, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. – Niemożliwe jest zamknięcie kont i linii kredytowych w dotychczasowych bankach i zaczynanie wszystkiego od początku w BGK. Nie pozwolę sobie też na groźby kary ze strony resortu finansów, za to, że nie przekazuję wolnych środków do BGK. Uważam, że jest to sprzeczne z zapisami konstytucji. Wszelkie próby przymusu uznaję za nadinterpretację przepisów. Niestety nie przedstawiono żadnej alternatywy dla już zawartych kredytów w innych bankach – dodaje.
Co jeszcze nie podoba się szpitalom w umowach z monopolistą? -Umowa konsolidacyjna przewiduje, że szpital musiałby codziennie o godzinie 13.00 przekazywać wszystkie wolne środki na rachunek BGK do dyspozycji ministra finansów bez żadnej gwarancji, że pieniądze te wrócą z powrotem na konto szpitala o 7.00 rano następnego dnia – mówi Książek-Bator.
Jak wyjaśnia: szpital utworzył rachunek w BGK, ale nie posiada wolnych środków, żeby je przekazywać, bo stale nie płaci nam NFZ. Nie ma zapisów o likwidacji innych rachunków, a wręcz przeciwnie nie można przekazywać do BGK np. takich środków jak pieniądze unijne, czy dotacje. -Skoro nakłada się na szpitale obowiązek pokrywania swoich kosztów i nie zadłużania się to wprowadzanie kolejnego monopolisty banku do gospodarowania środkami uzyskanymi z różnych źródeł jest wedle mnie łamaniem podstawowego prawa równości społecznej, wyzyskiwania i tak już stale kredytujących NFZ szpitali oraz pogwałcenia swobody i samodzielności w zarządzaniu – wyjaśnia.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne wyśle pismo informujące organy nadzoru, w tym NIK i resort zdrowia o przeszkodach prawnych dotyczących zawarcia umowy konsolidującej finanse publiczne z BGK.
- Wiem, że część szpitali rzeczywiście nie zdecydowała się na przeniesienie kont do BGK – mówi Janusz Atłachowicz, wiceprezes STOMOZ. – Jakie konsekwencje grożą tym, co tego nie uczynili? Postawienie przed komisja ds. finansów publicznych o naruszenie dyscypliny. Wtedy trzeba się tłumaczyć ze swoich decyzji - dodaje.
- Przymusowe przenosiny do BGK mogą naruszać konstytucję – komentuje prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpital. – Co to jest, że samodzielnemu zakładowi każe się prowadzić konto w konkretnym banku.
Ministerstwo Finansów oszacowało, że szpitale, które od 1 stycznia 2015 roku będą musiały lokować wolne środki w Banku Gospodarstwa Krajowego mogą mieć około 1,1 mld zł wolnych środków. To wyliczenia na koniec II kwartału 2014 roku.
-Jest więc o co walczyć. Ale czy tymi ustawowymi metodami? – zastanawia się Grzegorz Ziemiak, Instytutu Zdrowia i Demokracji. –Zwłaszcza, że zachodzi tu kolizja przepisów. Dyrektor szpitala powinien stać na straży interesów swojej placówki, nie działać na ich szkodę. W sytuacji, gdy inne banki mają lepszą ofertę niż BGK przenosiny kont do tej ostatniej instytucji nie jest zgodne z interesem szpitala. I tego argumentu można używać broniąc się przed sądem – dodaje.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie grupa szpitali zastanawia się nad skierowaniem przepisu o przymusowym przeniesieniu kont do BGK – do Trybunału Konstytucyjnego.