E-diagnozy grozy
Dzielenia się wynikami badań laboratoryjnych w sieci nie przynosi nic dobrego – interpretacja bez konsultacji medycznej może opóźnić diagnozę i prowadzić do niebezpiecznego leczenia.
– To jest niepokojąca i smutna tendencja – mówi dr Paweł Banaś z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu, opisując coraz popularniejsze konsultowanie badań medycznych w internecie zamiast u specjalistów.
– To dowód, że część z Polaków może nie mieć zaufania ani do swojego lekarza rodzinnego, ani do specjalisty, do którego chodzi – ocenia.
– Ocena badań laboratoryjnych bez uwzględnienia wywiadu chorobowego i stanu klinicznego pacjenta może prowadzić do błędnych wniosków, opóźnienia diagnozy, a w konsekwencji wdrożenia niewłaściwego leczenia lub niepotrzebnej suplementacji – mówi dr Banaś.
– Niektórzy pacjenci, których spotykamy na oddziałach chorób wewnętrznych, rezygnują z leczenia, na przykład insulinoterapii, zastępując ją suplementami. Takie działania mogą być niebezpieczne, bo nie odpowiadają rzeczywistym potrzebom medycznym, a często jest spowodowane internetowymi poradami udzielanymi przez osoby, które nie są medykami – podkreśla.
Dr Banaś zwraca uwagę, że porady udzielane w sieci często opierają się na osobistych doświadczeniach osób bez wykształcenia medycznego, co może zafałszować problemy zdrowotne pacjentów.
– Może to prowadzić do groźnych sytuacji, w których choroba zostanie wykryta zbyt późno, a leczenie, wdrożone nieadekwatnie do stanu zdrowia, przyniesie więcej szkody niż pożytku – ostrzega.
Banaś apeluje o ostrożność i zachęcił pacjentów do konsultacji medycznych w tradycyjnej formie, podkreślając znaczenie zaufania do wykwalifikowanego personelu medycznego w diagnozowaniu i leczeniu chorób.
Przeczytaj także: „Jerzy Zięba porównał chemioterapię do cyklonu B”, „Wlewy z witaminy C i kurkuminy to nie jest leczenie” i „Jak to się stało, że Termedia wygrała proces z Ziębą? – uzasadnienie do wyroku”.

