
Czy w NFZ wystarczy pieniędzy na „Moje zdrowie”?
W ciągu pierwszych sześciu tygodni od ogłoszenia programu profilaktycznego „Moje zdrowie” zgłosiło się do niego już 357 tys. osób. Na przeszacowane badania w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia może szybko zabraknąć pieniędzy.
Program „Moje zdrowie – bilans zdrowia osoby dorosłej” wystartował z początkiem maja. W pierwszym dniu zapisów – 5 maja – internetową ankietę umożliwiającą otrzymanie później w poradni skierowania na badania wypełniło ponad 23 tys. osób. W dwóch kolejnych dniach ich liczba była tylko nieco niższa.
Odbicie nastąpiło 19 maja – do 23 maja na badania zgłosiło się ponad 71 tys. osób. Łączna liczba zgłoszeń w okresie od 5 maja do 17 czerwca to 357 tys.
Rośnie zaintersowanie badaniami w programie „Moje zdrowie”
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, 46 proc. osób zgłosiło się do badań, logując się na stronie pacjent.gov.pl, a 36 proc. – korzystając z aplikacji mobilnej mojeIKP (Internetowe Konto Pacjenta). Pozostałe osoby zgłosiły się do programu podczas wizyty w poradni.
71 proc. zainteresowanych badaniami – ponad 250 tys. osób – to kobiety (przewaga kobiet w podobnych badaniach jest regułą, choć nie zawsze jest aż tak duża).
Z tych 250 tys. kobiet aż 35 proc. ma od 20 do 29 lat, a 26 proc. jest w grupie wiekowej 30–39 lat. Przeważają zatem osoby względnie młode. To może się jednak zmienić, kiedy zwiększy się liczba pacjentów zapisywanych na badania w ramach „Mojego zdrowia” w poradniach.
Dopiero w starszych grupach wiekowych (powyżej 40. roku życia) mężczyźni zainteresowani badaniami przeważają nad kobietami. Jednak w liczbach bezwzględnych mężczyzn po czterdziestce jest niewielu – łącznie ok. 40 tys. – czytamy.
Koszty programu wzrosną do niemal 8 mld zł
Program „Moje zdrowie” tym różni się od „Profilaktyki 40+”, że po wypełnieniu ankiety system nie generuje automatycznie skierowania, z którym możemy iść do laboratorium. Musimy czekać na termin w poradni, w której nas zmierzą i zważą, i dopiero wtedy wydadzą skierowanie. Średnia dla całego kraju wynosi ponad 64 proc., co oznacza, że termin wizyty i/lub skierowanie na badanie otrzymało już 230 tys. osób.
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oceniła, że w 2025 r. do programu „Moje zdrowie” zgłosi się ok. 750 tys. osób. Potem z roku na rok liczba ta będzie rosnąć aż do 3,2 mln w dziesiątym roku obowiązywania programu.
Gazeta zauważa, że wraz z rosnącą liczbą zainteresowanych będą zwiększać się także koszty.
Według AOTMiT w tym roku wyniosą one 336,5 mln zł, by urosnąć w dziesiątym roku programu do 1,4 mld zł. W sumie w ciągu 10 lat program ma kosztować NFZ prawie 8 mld zł. Przy czym opracowując te szacunki, agencja uwzględniła, że część zgłaszających się na badania będzie je miała w rozszerzonym zakresie. Oszacowała też, że po wykonaniu badań tylko 60 proc. pacjentów zgłosi się do poradni na tzw. wizytę edukacyjną.
Przedstawiając projekt rozporządzenia o programie „Moje zdrowie”, Ministerstwo Zdrowia nie uwzględniło tych wyliczeń. Założyło, że w tym roku program będzie kosztować ok. 190 mln zł, a w przyszłym 430 mln zł. W ogóle nie uwzględniło kosztów w kolejnych latach.
Korzystne stawki dla POZ – czy NFZ to udźwignie?
Czy więc w NFZ zabraknie pieniędzy na realizację programu? Gazeta wskazuje, że program „Moje zdrowie” jest „zadziwiająco kosztowny.”
Za rozszerzony pakiet badań w programie „Profilaktyka 40+” NFZ płacił laboratoriom nieco ponad 100 zł. W nowym programie za samo tylko wystawienie skierowania na badania i późniejszą analizę ich wyników poradnie POZ mają otrzymywać z funduszu ponad 300 zł. To więcej niż podstawowa stawka kapitacyjna, czyli kwota, jaką NFZ płaci poradniom POZ za opiekę nad pacjentem przez cały rok.
Za same badania w programie „Moje zdrowie” fundusz zapłaci poradniom osobno. Za pakiet podstawowych badań – 107 zł, a za rozszerzony – maksymalnie 332 zł. Stawki za poszczególne badania zostały celowo zawyżone. AOTMiT stwierdził w swoim raporcie o programie, że konieczne jest „wprowadzenie elementu rekompensującego" nakłady w postaci dodatkowej pracy personelu w poradniach oraz „zachęcającego podmioty medyczne do aktywizacji, co może być realizowane za pomocą płatności”.
Agencja wyceniła np. badanie poziomu glukozy we krwi na 13,36 zł, podczas gdy rzeczywisty jego koszt to ok. 3 zł. Morfologię wyceniła na ponad 16 zł, choć kosztuje od 3 do 6 zł. W rozszerzonym pakiecie znalazło się m.in. badanie na obecność wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV). Agencja zaproponowała, by NFZ płacił za nie 44 zł, choć rzeczywisty koszt to tylko 10 zł.
Przeczytaj także: „Obejmujemy profilaktyką całą populację”.