Co CBA znalazło podczas kontroli konkursu onkologicznego?
| Tagi: | konkurs na inwestycje w onkologię, Centralne Biuro Antykorupcyjne, CBA, kontrola, audyt, Izabela Leszczyna, Janusz Cieszyński, Jolanta Sobierańska-Grenda |
Centralne Biuro Antykorupcyjne skontrolowało anulowany konkurs na inwestycje w onkologię z Funduszu Medycznego. Z audytu wynikało co prawda, że oszustw finansowych nie było, ale oceny niektórych projektów miały dokonać osoby do tego nieuprawnione.
O wynikach kontroli poinformowała „Rzeczpospolita”, która dotarła do wyników kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie anulowanego konkursu na inwestycje w onkologię z Funduszu Medycznego i podała informacje na ten temat 14 listopada. Chodzi o konkurs z 2023 r. opiewający łącznie na 4,2 mld zł, w którym wygrało 19 szpitali.
Wyniki ogłosiła wówczas Katarzyna Sójka – minister zdrowia w rządzie Mateusza Morawieckiego. Mówiła wówczas: – To wyjątkowy, ważny dzień dla pacjentów i polskiej onkologii. Ogłaszamy wyniki konkursu na dofinansowanie szpitali onkologicznych. Kwota, jaką przeznaczyliśmy, jest bezprecedensowa i rekordowa. To aż 4,2 mld zł dla 19 podmiotów z 14 województw. Środki te pochodzą z Funduszu Medycznego i stanowią 10 proc. jego budżetu. Umowy miały być podpisane już po wyborach parlamentarnych, ale ostatecznie do tego nie doszło.
CBA na tropie
– W październiku 2024 r. kontrolę w sprawie konkursu rozpoczęło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ministerstwo Zdrowia – powołując się na przedłużającą się kontrolę CBA – anulowało konkurs – poinformowała „Rzeczpospolita”.
Z kontroli CBA ma wynikać, iż oceny niektórych propozycji projektów strategicznych, czyli pomysłów szpitali na inwestycje w onkologię, miały dokonać osoby do tego nieuprawnione: pracownicy Ministerstwa Zdrowia, którzy nie byli członkami Komisji Oceny Projektów.
– Inne naruszenie regulaminu konkursu, które wyszczególniło CBA, to przydzielenie wniosków konkursowych do oceny z pominięciem drogi losowania. Oprócz tego kontrola wykazała, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu miał konsultować z osobą z resortu treść propozycji projektu strategicznego jeszcze przed oficjalnym złożeniem przez szpital propozycji w konkursie, „z pominięciem ustalonej w konkursie formy i sposobu udzielania wyjaśnień” – poinformowała „Rzeczpospolita”.
Awantura o anulowanie konkursu
– Potencjalni beneficjenci kontaktowali się z ministerstwem i dostawali, niezgodne z regulaminem konkursu, wskazówki, jak przygotować wniosek. To dawanie forów konkretnym szpitalom w konkursie z publicznych pieniędzy. Ministerstwo Zdrowia przyjęło regulamin, a następnie samo ten regulamin łamało. Nie mogłam kontynuować konkursu, który został rozstrzygnięty w taki sposób – skomentowała naruszenie zasad Izabela Leszczyna.
Słowa byłej minister zdrowia skontrował poseł Janusz Cieszyński.
– Izabela Leszczyna anulowała konkurs onkologiczny z Funduszu Medycznego nie dlatego, że były w nim nadużycia, a wyłącznie z powodu tego, że ogłosili go poprzednicy – mówił Janusz Cieszyński, poseł PiS i były wiceminister zdrowia.
– Każdy chory na raka, który przez najbliższe dwa lata będzie leczony na przestarzałym sprzęcie w tych 19 placówkach, powinien rachunek za swoją krzywdę wysłać pani Leszczynie. Przy okazji opluto urzędników ministerstwa, którzy rzetelnie wykonywali swoją pracę – wskazał.
Konkurs – drugie podejście
Jak podała „Rzeczpospolita”, na początku kwietnia Ministerstwo Zdrowia po raz drugi rozpisało konkurs na inwestycje w onkologię, zwiększając jednocześnie pulę finansowania o 300 mln zł. Na początku października rozstrzygnięto ten konkurs, a wśród beneficjentów znalazło się 20 podmiotów; 18 z nich to szpitale, które znalazły się na liście rankingowej anulowanego wcześniej konkursu.
Poproszona o komentarz Jolanta Sobierańska-Grenda, zauważyła, że wnioski konkursowe były składane ponownie, w związku z tym wiele braków, które być może wystąpiły na etapie wcześniejszym, zostało poprawionych.
– Myślę, że tezy na temat tego, co było i jak było, są pewnie daleko idące, oczywiście niczego nie bagatelizując. Niewątpliwie zawsze niezadowoleni będą ci, którzy tych pieniędzy nie uzyskują. Uważam, że fakt oceniania wniosków przez ekspertów, nie przez żadnego z ministrów, daje nam gwarancję, że zachowana jest transparentność – podsumowała.

