
Brytyjczycy do polskich lekarzy i pielęgniarek: czekamy, zapłacimy
Kryzys w brytyjskiej służbie zdrowia jest tak duży, że szpitale rekrutują pielęgniarki z zagranicy przez Skype – alarmują brytyjskie media. Polscy lekarze i pielęgniarki są mile widziani.
-Co najmniej 14 szpitali w całym kraju ogłosiło stany alarmowe. Brakuje nie tylko personelu, ale także wolnych łóżek na oddziałach. Na pogotowiu ratunkowym kolejki są tak duże, że niektórzy dyrektorzy szpitali proszą pacjentów, by nie przychodzili, jeśli ich stan zdrowia nie wymaga pilnej pomocy lekarza – pisze „The Telegraph”
W całym kraju przeprowadzane są błyskawiczne rozmowy kwalifikacyjne, także przez Skype, by jak najszybciej rekrutować pielęgniarki z zagranicy.
-W północnej Walii sprowadzono 70 pielęgniarek z Hiszpanii, by uzupełnić braki w personelu medycznym. Wielu pracowników zostaje także po godzinach, by poradzić sobie z obecną sytuacją, mimo że nie otrzymują za to dodatkowego wynagrodzenia - donosi Onet.
Szpital w West Midlands (środkowa część kraju) został z kolei zmuszony do zatrudnienia 140 wolontariuszy i pracowników administracyjnych, którzy pomagają pracownikom służby zdrowia. Jak podaje dziennik, osoby te nie zostały nawet sprawdzone pod kątem karalności.
Według opublikowanych wczoraj danych, brytyjska służba zdrowia doświadcza największego kryzysu od 10 lat. W najgorszej sytuacji są pogotowia ratunkowe, które nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów i udzielaniem pomocy.
W całym kraju przeprowadzane są błyskawiczne rozmowy kwalifikacyjne, także przez Skype, by jak najszybciej rekrutować pielęgniarki z zagranicy.
-W północnej Walii sprowadzono 70 pielęgniarek z Hiszpanii, by uzupełnić braki w personelu medycznym. Wielu pracowników zostaje także po godzinach, by poradzić sobie z obecną sytuacją, mimo że nie otrzymują za to dodatkowego wynagrodzenia - donosi Onet.
Szpital w West Midlands (środkowa część kraju) został z kolei zmuszony do zatrudnienia 140 wolontariuszy i pracowników administracyjnych, którzy pomagają pracownikom służby zdrowia. Jak podaje dziennik, osoby te nie zostały nawet sprawdzone pod kątem karalności.
Według opublikowanych wczoraj danych, brytyjska służba zdrowia doświadcza największego kryzysu od 10 lat. W najgorszej sytuacji są pogotowia ratunkowe, które nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów i udzielaniem pomocy.