Biegli: przyjmowanie pacjentów pod wpływem alkoholu nie jest przestępstwem
Zdaniem biegłych powoływanych przez podkarpacką prokuraturę sam fakt, że lekarz przyjmował pacjentów pod wpływem alkoholu nie jest przestępstwem.
Sprawę upubliczniono, gdy przemyska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Szymona N., wicedyrektora szpitala w Jaśle, znanego na Podkarpaciu chirurga onkologa, którego zatrzymali 14 czerwca policjanci z Przemyśla. Wcześniej zostali poinformowani przez kobietę czekającą w kolejce do chirurga w przychodni przy ul. Lwowskiej w Przemyślu. Wezwała funkcjonariuszy, gdy inna pacjentka, wychodząc z gabinetu lekarza na korytarzu powiedziała: - On prawdopodobnie jest pijany.
Najpierw prokuratura musi przede wszystkim ustalić, czy Szymon N. w ogóle przyjmował pacjentów w przemyskiej przychodzi po pijanemu. Na razie jest podejrzenie, a on sam wypiera się, że przyjmował pacjentów pod wpływem alkoholu. Twierdzi, że pił po pracy - pisze "Gazeta Wyborcza". Ale nawet, gdyby udowodniono mu przyjmowanie pacjentów pod wpływem alkoholu: to nie jest przestępstwo. Jeżeli prokuratura uzna, że lekarz nie naraził życia pacjentów na niebezpieczeństwo, to sprawę umorzy.
- Bycie pijanym w pracy nie jest przestępstwem. Mieliśmy już dwa przypadki pani ginekolog, która po pijanemu przyjmowała pacjentki. Biegli orzekli, że stan nietrzeźwości nie miał wpływu na zdrowie i życie pacjentek. Śledztwa trzeba było umorzyć - mówi Jacek Staszczak, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, cytowany przez gazetę.
Najpierw prokuratura musi przede wszystkim ustalić, czy Szymon N. w ogóle przyjmował pacjentów w przemyskiej przychodzi po pijanemu. Na razie jest podejrzenie, a on sam wypiera się, że przyjmował pacjentów pod wpływem alkoholu. Twierdzi, że pił po pracy - pisze "Gazeta Wyborcza". Ale nawet, gdyby udowodniono mu przyjmowanie pacjentów pod wpływem alkoholu: to nie jest przestępstwo. Jeżeli prokuratura uzna, że lekarz nie naraził życia pacjentów na niebezpieczeństwo, to sprawę umorzy.
- Bycie pijanym w pracy nie jest przestępstwem. Mieliśmy już dwa przypadki pani ginekolog, która po pijanemu przyjmowała pacjentki. Biegli orzekli, że stan nietrzeźwości nie miał wpływu na zdrowie i życie pacjentek. Śledztwa trzeba było umorzyć - mówi Jacek Staszczak, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, cytowany przez gazetę.