
Analiza wielokryterialna nie rozwiąże problemów z brakiem rzetelnych danych
Jak podkreślała w czasie sesji inauguracyjnej IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny „Dostęp do leków prawem pacjenta do zdrowia” Anna Kowalczuk, zastępca prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, nowelizacja ustawy refundacyjnej wprowadzająca zapisy dotyczące analizy wielokryterialnej, ale także powstający dokument „Polityka lekowa”, wprowadzają wiele zmian w refundacji leków.
- Analiza wielokryterialna stosowana w ocenie leków sierocych, bo nie mówimy nawet o chorobach rzadkich, ale o lekach pojedynczych, to jest rozwiązanie uelastyczniające klasyczne podejście HTA. Przeprowadziliśmy przegląd rozwiązań zastosowanych w innych krajach, aby zobaczyć, jak najlepiej można wpasować rozwiązania MCDA w nasze HTA – mówiła w czasie swojego wystąpienia prezes Kowalczuk.
- Obecnie, w kolejnym etapie prac, powstały kryteria nad którymi pracowaliśmy wraz z ekspertami zarówno z obszaru ekonomiki, jak i z systemu ochrony zdrowia. Kolejnym etapem jest dobór narzędzi mających na celu poznanie preferencji grupy reprezentatywnej w społeczeństwie, czyli nadanie wag przyjętym kryteriom. Skłoniliśmy się ku rozwiązaniu ilościowemu. Osobiście lubię przejrzyste kryteria i obliczenia, więc biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy rozwiązań ilościowych i jakościowych, skłoniliśmy się ku rozwiązaniu ilościowemu. W najbliższych miesiącach, po zakończeniu opracowania odpowiednich narzędzi i weryfikacji wspomnianych preferencji zostaną dokonane pomiary i w przyszłym roku nadane zostaną odpowiednie wagi kryteriom analizy – dodała.
Jak podkreślała wiceprezes AOTMiT, to nie jest tak, że analiza wielokryterialna jest odpowiedzią na brak danych, z czym się nagminnie spotyka agencja.
- Z jednej strony pędzi „pociąg” związany w z ulepszeniami w zakresie dostępu pacjentów do leków, a z drugiej strony szukamy w Polsce różnych możliwości, na przykład przejścia choćby leków z programów lekowych do aptek. Niestety, cały czas potrzebujemy od branży lepszej dokumentacji, lepiej przygotowanych analiz zarówno w zakresie klinicznym, jak i ekonomicznym. Czasem otrzymujemy wadliwe modele ekonomiczne i w takim wypadku nie da się zapchać tej „dziury” poprzez analizę wielokryterialną. Ona ma uelastycznić poruszanie się w części ekonomicznej, natomiast dziur nie załata. Potrzebujemy po prostu jakości w zakresie tego, co jest nam przedstawiane – podkreślała prezes AOTMiT.
Zwróciła uwagę na to, że choć w przypadku wielu leków sierocych szafuje się argumentami, że jest mała populacja chorych na konkretne przypadłości, nie ma grupy kontrolnej a lek jest zarejestrowany.
- Co innego jest podejście rejestracyjne do leku, co innego refundacyjne. Czyli za co płacić? Za to, co z jednej strony jest lepsze, z drugiej strony nie jest droższe. Mam nadzieję, że postęp będzie właśnie dotyczył jakości przedstawianej nam dokumentacji. Dążymy do tego, aby zwiększyć naszą efektywność, przepustowość, aby lepiej zaangażować kadry, ale zanim to nastąpi, to jest po prostu mozolne wprowadzanie zmian. Ale chyba tak wygląda wdrażanie każdej zmiany. Na początku jest ciężko, natomiast potem nabiera się rytmu i mam nadzieję, że kolejna ocena dokumentacji będzie szła znacznie szybciej i lepiej – podsumowała wiceprezes Kowalczuk.