
Afera korupcyjna w Chinach na 3 mld juanów
Po zatrzymaniu szefa GlaxoSmithKline na Chiny, okazało się, że z chińskim biurem podróży zamieszanym w aferę korupcyjną zerwały współpracę Sanofi, Novartis, Merck i Roche. Biura AstraZeneca w Szanghaju „odwiedziła” chińska policja.
Jak donosi Bloomberg – z biurem o nazwie "Shanghai Linjiang" współpracowali najwięksi potentaci rynku farmaceutycznego.
Nie oznacza to jednak, że którakolwiek z firm brała udział w korupcyjnym procederze, chociaż tak twierdzą władze Chin.
Chiński resort bezpieczeństwa ujawnił, że śledztwo wykazało, iż przedstawiciele koncernu GlaxoSmithKline przekupywali pracowników służby zdrowia w Chinach, żeby stosowali leki tej wielkiej firmy farmaceutycznej.
W oświadczeniu resortu jest mowa o "wielkich łapówkach" w formie darmowych podróży, łapówek oraz seksu, które były udostępniane za pośrednictwem wspomnianego biura podróży "Shanghai Linjiang". Mieli z tego korzystać lekarze, pracownicy zarządów szpitali i zrzeszeń medycznych. Przedstawiciele GSK chcieli w ten sposób "otwierać nowe kanały sprzedaży leków i zwiększać zyski". Oficjalne oskarżenie mówi o "przekupywanie urzędników i lekarzy w celu zwiększenia sprzedaży i podniesienia cen leków".
W sumie afera ma dotyczyć łapówek na kwotę 3 mld juanów (489 mln USD).
Szef Glaxo z rynków wschodzących powiedział wczoraj po spotkaniu z przedstawicielami rządu w Pekinie, że „niektórzy pracownicy złamali prawo Chin”. Po takich informacjach notowania Glaxo spadły na londyńskiej giełdzie o 1,2 proc.
Nie oznacza to jednak, że którakolwiek z firm brała udział w korupcyjnym procederze, chociaż tak twierdzą władze Chin.
Chiński resort bezpieczeństwa ujawnił, że śledztwo wykazało, iż przedstawiciele koncernu GlaxoSmithKline przekupywali pracowników służby zdrowia w Chinach, żeby stosowali leki tej wielkiej firmy farmaceutycznej.
W oświadczeniu resortu jest mowa o "wielkich łapówkach" w formie darmowych podróży, łapówek oraz seksu, które były udostępniane za pośrednictwem wspomnianego biura podróży "Shanghai Linjiang". Mieli z tego korzystać lekarze, pracownicy zarządów szpitali i zrzeszeń medycznych. Przedstawiciele GSK chcieli w ten sposób "otwierać nowe kanały sprzedaży leków i zwiększać zyski". Oficjalne oskarżenie mówi o "przekupywanie urzędników i lekarzy w celu zwiększenia sprzedaży i podniesienia cen leków".
W sumie afera ma dotyczyć łapówek na kwotę 3 mld juanów (489 mln USD).
Szef Glaxo z rynków wschodzących powiedział wczoraj po spotkaniu z przedstawicielami rządu w Pekinie, że „niektórzy pracownicy złamali prawo Chin”. Po takich informacjach notowania Glaxo spadły na londyńskiej giełdzie o 1,2 proc.