
A to Polska właśnie: w jednym mieście lekarz, w innym apteka
To skandal. Tak mieszkańcy Dąbrowy komentują fakt, że w Barcinie - gdzie muszą korzystać z opieki nocnej lekarza - nie dyżurują apteki. By wykupić leki, chorzy wymagający pilnej pomocy muszą podróżować do innego miasta, na przykład Żnina.
-W 2011 roku urzędnicy podjęli decyzję, że mieszkańcy gminy Dąbrowa mają korzystać z nocnej i świątecznej opieki lekarza w Barcinie. Decyzja ta od początku budziła wiele kontrowersji. Mieszkańcy wskazują , że jest to dla nich podwójna niedogodność. W Barcinie nie ma bowiem apteki dyżurującej nocą i w dni świąteczne - pisze "Gazeta Pomorska".
- Gdy ktoś korzysta z pomocy doraźnej w Barcinie ma potem problem z wykupem leków, bo apteki są zamknięte i trzeba jechać do apteki w Mogilnie lub Żninie - przypomniał niedawno Władysław Domagalski, radny z gminy Dąbrowa.
- To rzeczywiście jest skandal - przyznaje Emilia Żmudzińska, przewodnicząca rady gminy. - W Barcinie są cztery apteki i punkt apteczny. I żadna nie dyżuruje. Kiedyś farmaceuci mieszkali przy aptekach, to ratowali sytuację. A teraz podobno tak się walczy o klienta. A pacjent musi jechać z receptą do Inowrocławia, Żnina, a może nawet do Bydgoszczy.
Za ustalanie nocnych dyżurów aptek odpowiadają starostwa powiatowe.
- Gdy ktoś korzysta z pomocy doraźnej w Barcinie ma potem problem z wykupem leków, bo apteki są zamknięte i trzeba jechać do apteki w Mogilnie lub Żninie - przypomniał niedawno Władysław Domagalski, radny z gminy Dąbrowa.
- To rzeczywiście jest skandal - przyznaje Emilia Żmudzińska, przewodnicząca rady gminy. - W Barcinie są cztery apteki i punkt apteczny. I żadna nie dyżuruje. Kiedyś farmaceuci mieszkali przy aptekach, to ratowali sytuację. A teraz podobno tak się walczy o klienta. A pacjent musi jechać z receptą do Inowrocławia, Żnina, a może nawet do Bydgoszczy.
Za ustalanie nocnych dyżurów aptek odpowiadają starostwa powiatowe.