
Zdrow(i)a restrukturyzacja
Tagi: | Piotr Magdziarz, szpital, szpitale, finanse, zadłużenie, długi |
Zobowiązania samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (dane nie obejmują zobowiązań spółek szpitalnych) wyniosły na koniec trzeciego kwartału 2024 r. ok. 23,8 mld zł. Co powinni zrobić zarządzający szpitalami, aby je oddłużyć?
- Zobowiązania samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej wyniosły na koniec trzeciego kwartału 2024 r. ok. 23,8 mld zł
- Jak dyrektorzy szpitali radzą sobie z tym problemem?
- Najczęstszym mechanizmem jest tzw. rolowanie zadłużenia – szpitale zaciągają pożyczki od instytucji finansowych
- Nie da się jednak wyjść z pętli zadłużenia, jeżeli nie zbilansuje się działalności. Jak trudno to osiągnąć, biorąc pod uwagę codzienne problemy i czas, jaki jest niezbędny na wdrożenie działań naprawczych, wiedzą wszyscy zarządzający szpitalami publicznymi
- Czy istnieje zatem na rynku skuteczny sposób na przywrócenie stabilności finansowej szpitali, z zachowaniem oczekiwanej jakości opieki i dostępności świadczeń?
- To w „Menedżerze Zdrowia” wyjaśnia Piotr Magdziarz, partner zarządzający w Formedis Medical Management & Consulting
Czy zobowiązania przedsiębiorstwa powinny być powodem do zmartwień?
Odpowiedź jest prosta – nie.
Zaciąganie zobowiązań finansowych na realizację inwestycji (w tym przede wszystkim rozwojowych) może być strategicznym krokiem na drodze do rozwoju. Mało tego, jak uczy nas ekonomia, zbyt niskie zadłużenie może świadczyć o niewykorzystywaniu dostępnych możliwości na rynku. Równocześnie ważne jest, aby zbyt wysoki dług nie zagroził płynności finansowej, co w konsekwencji prowadzi do niewypłacalności przedsiębiorstwa i powstania zobowiązań przeterminowanych (wymagalnych). I właśnie jednym z największych problemów, z jakimi borykają się szpitale publiczne, są zobowiązania, w tym wymagalne. Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, zobowiązania samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (dane nie obejmują zobowiązań spółek szpitalnych) wyniosły na koniec trzeciego kwartału 2024 r. ok. 23,8 mld zł, z czego ok. 3,1 mld zł stanowiły zobowiązania wymagalne. Uwzględniając kwartalny trend wzrostu zobowiązań SPZOZ oraz doliczając do tego zobowiązania szpitali publicznych funkcjonujących w formie spółek kapitałowych, można założyć, że zobowiązania szpitali publicznych na koniec 2024 r. sięgnęły 28,5 mld zł (w tym 3,5–3,7 mld zł wymagalne).
W kontekście tego, o czym była mowa na początku niniejszego artykułu, nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego (pomijając zobowiązania wymagalne, które zawsze stanowią istotny problem), gdyby nie fakt, że zobowiązania szpitali publicznych nie są przeznaczane na inwestycje strategiczne, ale na sfinansowanie bieżącej działalności operacyjnej, głównie na pokrycie kosztów wynagrodzeń.
Jak szpitale radzą sobie z tym problemem?
Najczęstszym mechanizmem jest tzw. rolowanie zadłużenia. Szpitale zaciągają pożyczki od instytucji finansowych (kredyty ze względu na brak zdolności kredytowej stają się dla nich niedostępne) na spłatę zobowiązań wymagalnych. Dalszy brak bilansowania się ich działalności na poziomie wyniku finansowego zarówno z podstawowej działalności operacyjnej, jak i z działalności finansowej (generowanie strat) skutkuje brakiem płynności finansowej, ponownym generowaniem zobowiązań przeterminowanych i zaciąganiem nowej pożyczki – o wyższej wartości.
Wniosek z powyższego jest oczywisty – nie da się wyjść z pętli zadłużenia, jeżeli nie zbilansujemy działalności. Jak trudno to jednak osiągnąć, biorąc pod uwagę codzienne problemy (niedofinansowanie, zadłużenie – prowadzone przeciwko placówkom postępowania windykacyjne, problemy finansowe NFZ przekładające się między innymi na opóźnienia w płatnościach za świadczenia nielimitowane, rosnące koszty działalności, braki kadrowe, presja demograficzna i oczekiwania pacjentów) oraz czas, jaki jest niezbędny na wdrożenie działań naprawczych, wiedzą wszyscy zarządzający szpitalami publicznymi.
Kwestia konieczności zbilansowania działalności operacyjnej w kontekście ewentualnego warunkowego oddłużenia znalazła odzwierciedlenie w przedstawionych – prawie już rok temu – przez Ministerstwo Zdrowia założeniach projektu reformy systemu ochrony zdrowia. Zgodnie z nim tylko szpitale, które weszłyby w tzw. proces transformacji, realizowałyby opracowany i zaakceptowany przez odpowiednie organy program naprawczy i, co najważniejsze, bilansowałyby swoją działalność, mogłyby skorzystać z instrumentów oddłużeniowych, w tym długoterminowego pakietu wsparcia, który miałby stanowić mechanizm warunkowego oddłużenia szpitali (dług podmiotu leczniczego zostałby zamieniony na dziesięcioletni kredyt w BGK – poręczony przez podmiot tworzący – który byłby umarzany w wysokości 1/10 co roku przez 10 lat pod warunkiem, że szpital realizowałby program naprawczy i się bilansował. W sytuacji utraty bilansowania i braku możliwości spłaty przez szpital kredyt przestałby być umarzany i stałby się kredytem podmiotu tworzącego/ właściciela). Niestety planowana reforma systemu ochrony zdrowia, w tym przewidywane instrumenty oddłużeniowe, nie wyszła poza fazę założeń i projektów.
Jak przywrócić stabilność finansową?
Czy istnieje zatem na rynku skuteczny sposób na przywrócenie stabilności finansowej szpitali, z zachowaniem oczekiwanej jakości opieki i dostępności świadczeń?
Wiele szpitali publicznych, świadomych swojej trudnej sytuacji finansowej, korzysta z możliwości, jakie daje ustawa z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (tekst jednolity: Dz.U. 2024 poz. 1428). Rozwiązania zawarte we wskazanym akcie prawnym dają zadłużonym podmiotom instrumenty do wdrożenia działań naprawczych, dostosowane do specyfiki problemów danej placówki, co jest poprzedzone zazwyczaj szczegółowymi audytami.
Audyty poprzez kompleksową analizę sytuacji szpitala w obszarach: ekonomicznym, organizacyjnym, operacyjnym, współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia, kadrowym, infrastrukturalnym i inwestycyjnym mają na celu identyfikację obszarów nieefektywnych i przyczyn ich nieefektywności oraz ocenę ryzyka związanego z dalszym funkcjonowaniem podmiotu leczniczego. Na podstawie wyników audytów opracowywane są programy naprawcze, które mają poprawić efektywność działania placówki.
Główną korzyścią szpitali rozpoczynających restrukturyzację zobowiązań na podstawie przedmiotowej ustawy – oprócz zapobieżenia (powstrzymania) likwidacji części lub całości szpitala, będącej konsekwencją niekontrolowanego zamykania poszczególnych oddziałów – jest natychmiastowe odzyskanie płynności finansowej w wyniku zamrożenia wszystkich zobowiązań (nie tylko wymagalnych), pozwalające na spokojne wdrożenie działań naprawczych w działalności operacyjnej. Spokój, o którym mowa, jest również konsekwencją wstrzymania dotychczasowych postępowań egzekucyjnych i braku możliwości wszczęcia nowych, a tym samym redukcji kosztów związanych z windykacją zobowiązań.
Czy SPZOZ ma zdolność restrukturyzacyjną?
Wbrew pojawiającym się w przestrzeni medialnej wątpliwościom samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej mogą również skorzystać z rozwiązań, jakie daje Ustawa prawo restrukturyzacyjne.
Potwierdziło to uzasadnienie do postanowienia Sądu Rejonowego w Płocku z 3 lutego 2025 r. (sygn. akt PL1P/GR/4/2025) do wniosku jednego z SPZOZ o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego, w którym sąd jednoznacznie stwierdził, iż w jego ocenie dłużnik ma zdolność restrukturyzacyjną. W dalszej części uzasadnienia do postanowienia czytamy:
- Sąd podziela w pełni stanowisko zaprezentowane w opinii prof. dr. hab. A. J. Witosza, który w jej wnioskach końcowych stwierdził, że kluczowymi argumentami jest brak wyłączenia SPZOZ w art. 4 ust. 2 Ustawy prawo restrukturyzacyjne w sytuacji, w której są one wyraźnie pozbawione zdolności upadłościowej z mocy art. 6 pkt 3 Ustawy prawo upadłościowe oraz możliwość zakwalifikowania SPZOZ jako przedsiębiorców na gruncie art. 431 Kodeksu cywilnego i tym samym Prawa restrukturyzacyjnego.
- Są argumenty wskazujące na Ustawę o działalności leczniczej i dalsze kwestie jak np. brak SPZOZ w rejestrze przedsiębiorców – z mocy wyraźnego odesłania zawartego w art. 4 ust. 1 pkt 1 Ustawy prawo restrukturyzacyjne, kwestie te pozostają bez znaczenia.
- Szczegółowa analiza poglądów doktrynalnych i orzeczniczych, w tym także europejskich, potwierdza, że brak nastawienia na osiąganie zysku nie jest przeszkodą dla kwalifikacji SPZOZ jako przedsiębiorców na gruncie prawa.
Błędny argument, o którym mówi sąd, wskazujący na ustawę z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (tekst jednolity: Dz.U. 2025 poz. 450 z późniejszymi zmianami) jako dowód na to, że SPZOZ nie jest „przedsiębiorcą” w myśl zapisów Ustawy prawo restrukturyzacyjne, wynika z istotnie różniącej się definicji „przedsiębiorcy” stosowanej w Ustawie o działalności leczniczej – zgodnie z art. 4 ust. 1 odsyłającej do zapisów ustawy z 6 marca 2018 r. prawo przedsiębiorców (tekst jednolity: Dz.U. 2024 poz. 236 z późniejszymi zmianami), od definicji „przedsiębiorcy” stosowanej w Ustawie prawo restrukturyzacyjne – zgodnie z art. 4 ust. 1 odsyłającej do art. 431 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (tekst jednolity: Dz.U. 2024 poz. 1061 z późniejszymi zmianami). To tak jakby, mówiąc kolokwialnie, stawiać znak równości pomiędzy skokami narciarskimi i narciarstwem alpejskim.
W tym miejscu należy dodać, że sąd ostatecznie oddalił wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego, ale nie wynikało to z faktu, iż dłużnik (SPZOZ) nie posiadał zdolności restrukturyzacyjnej, ale z tego, że zdaniem sądu – mając na uwadze, że dłużnik jest głęboko i trwale niewypłacalny – otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego prowadziłoby do pokrzywdzenia wierzycieli (zgodnie z art. 8 ust. 1 Ustawy prawo restrukturyzacyjne sąd odmawia otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego, jeżeli skutkiem tego postępowania byłoby pokrzywdzenie wierzycieli, a zgodnie z art. 8 ust. 2 sąd odmawia otwarcia postępowania układowego lub sanacyjnego również wtedy, gdy nie została uprawdopodobniona zdolność dłużnika do bieżącego zaspokajania kosztów).
Jednocześnie, co istotne, sąd w postanowieniu, o którym była mowa powyżej, wskazał, że dobrany środek restrukturyzacyjny (przyspieszone postępowanie układowe) jest całkowicie nieadekwatny do skali problemu i nie ma szans powodzenia – co jest oczywiste, ponieważ przyspieszone postępowanie układowe trwa średnio 3–4 miesiące i byłoby działaniem pozornym, bo w tak krótkim czasie nie uda się trwale zbilansować działalności szpitala (stąd rekomendowana przez nas forma postępowania sanacyjnego).
Czy w takim razie postępowanie sanacyjne ma szansę powodzenia?
Na pewno da czas pozwalający na zbilansowanie działalności operacyjnej i trwałe odzyskanie płynności finansowej, a to z kolei przywróci szpitalowi zdolność kredytową i możliwość pozyskania długoterminowego, niskooprocentowanego kredytu umożliwiającego spłatę zawartego z wierzycielami układu. I nie ma tu mowy o jakiejkolwiek próbie pokrzywdzenia wierzycieli, bo gwarancją ich bezpieczeństwa jest chociażby fakt, że SPZOZ nie podlega prawu upadłościowemu, a jego dopuszczalna prawem, ale w rzeczywistości nierealna likwidacja powodowałaby, że wszystkie jego wierzytelności stają się wierzytelnościami podmiotu tworzącego (jednostki samorządu terytorialnego). Wciąż żywimy głęboką nadzieję, że długoterminowy, niskooprocentowany kredyt, o którym mowa powyżej, będzie obiecanym przez Ministerstwo Zdrowia kredytem oddłużeniowym, umarzanym corocznie w jednej dziesiątej wartości jego kapitału.
Co ciekawe, w dalszej części uzasadnienia sąd stwierdził, co następuje: „Oczywiście restrukturyzacja organizacyjna i finansowa dłużnika jest możliwa – wymaga jednak zmian systemowych, między innymi w systemie finansowania służby zdrowia, a więc udziału władzy publicznej. Jest to jednak całkowicie poza zasięgiem i odpowiedzialnością wierzycieli. Nie jest rolą i zadaniem wierzycieli zapewnić ciągłość świadczeń zdrowotnych dla mieszkańców powiatu. Jest to konstytucyjne zadanie władzy publicznej”.
Tym samym proponowane powyżej rozwiązanie, wsparte działaniami rządu, wpisuje się w uzasadnienie sądu.
Czy takie działania przynoszą efekty?
We wrześniu jeden ze współpracujących z nami szpitali powiatowych otworzył postępowanie sanacyjne. Był na skraju bankructwa – wartość udziału kosztów z podstawowej działalności operacyjnej w wartości przychodów ze sprzedaży wynosiła ok. 119,6 proc. W grudniu 2024 r. – po trzech miesiącach wdrażania działań naprawczych – przedmiotowy wskaźnik wynosił 104,0 proc. (odliczając koszty związane z restrukturyzacją, to jest prawne, konsultingowe – 102,2 proc.), w styczniu 2025 r. – ok. 95,2 proc., w lutym 2025 r. – ok. 98,1 proc., w marcu 2025 r. – ok. 82,7 proc. (NFZ rozliczył świadczenia nielimitowane za pierwszy kwartał 2025 r.).
Czy jest aktualnie na rynku alternatywa dla restrukturyzacji prawnej?
Niestety, nie ma. W żadnym modelu szpital nie odzyska natychmiast płynności finansowej i nie pozyska czasu oraz narzędzi niezbędnych do restrukturyzacji operacyjnej. Gdyby jednak któraś z funkcjonujących na rynku instytucji finansowych wyszła z ofertą niskooprocentowanego długoterminowego (10–15 lat) kredytu restrukturyzacyjnego z 12–24-miesięczną karencją w spłacie kapitału obwarowanego (pod rygorem natychmiastowego postawienia kredytu w stan wymagalności) koniecznością wdrażania profesjonalnego programu naprawczego i osiąganiem określonych w nim KPI (kluczowe wskaźniki efektywności), to byłby on z pewnością alternatywą dla restrukturyzacji prawnej.
Analiza Piotra Magdziarza, partnera zarządzającego w Formedis Medical Management & Consulting, opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 2/2025.
