Wypłaty medyków będą nieadekwatne
| Tagi: | lekarz, lekarze, wynagrodzenia, wypłaty |
Rządzący zapowiedzieli, że chcą odejść od obecnego mechanizmu podwyżkowego na rzecz waloryzacji o wskaźnik ustalany co roku dla budżetówki – pisaliśmy o tym już w październiku.
31 października pisaliśmy, że w Ministerstwie Zdrowia zastanawiają się, co zrobić z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w podmiotach leczniczych, informując, że – jak się dowiedzieliśmy – jedną z propozycji było powiązanie waloryzacji wypłat z inną stawką bazową, ze wskaźnikiem o niższej dynamice wzrostu – jak w państwowej sferze budżetowej – przeczytaj w tekście „Wypłaty medyków są nieadekwatne?”.
Jak zapowiadaliśmy, tak się stało.
Rządzący – 2 grudnia podczas obrad Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia – zapowiedzieli, że chcą odejść od obecnego mechanizmu podwyżkowego na rzecz waloryzacji o wskaźnik ustalany co roku dla budżetówki – więcej o tym w „W rozmowach o pieniądzach bez przełomu”.
O co chodzi?
Obecnie sposób ustalania minimalnego wynagrodzenia oblicza się z wykorzystaniem przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Najniższe pensje w ochronie zdrowia wylicza się na podstawie wysokości przeciętnego wynagrodzenia z roku ubiegłego, które publikuje prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Na tę kwotę składają się premie, nagrody i wszystkie możliwe dodatki. W skrócie – sumuje się te liczby i na tej podstawie ustala minimalne wynagrodzenia w ochronie zdrowia.
To nie podobało się niektórym z branży (głównie zarządzającym podmiotami leczniczymi) i określane było jako nieadekwatne.
Zapowiedź rządzących to dostosowanie ustawy do realiów innych sektorów.
Już wcześniej krytycy podwyżek twierdzili, że medycy zarabiają godnie, podkreślając też, że wypłaty dla nich są finansowane z publicznych pieniądzy, które są wydawane na realizację określonych świadczeń zdrowotnych, czyli na zadania publiczne. Sugerowali, że nie powinniśmy odnosić się do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, bo to dotyczy wszystkich grup zawodowych, w tym także pracujących w sektorze prywatnym. Mówili, że osoby, których wypłaty są ze środków publicznych, niekoniecznie powinny mieć zagwarantowaną dynamikę wzrostu płac większą niż reszta sfery budżetowej, a tak w tej chwili jest.
