Szpitale chcą ratować swoje budżety badaniami klinicznymi

Udostępnij:
Pozostaje coraz mniej czasu, by spełnić wspólnotowe wymagania w zakresie standardów dotyczących szpitali. Udział w badaniach klinicznych to szansa na znalezienie pieniędzy na inwestycje w mury.
Jak wynika z raportu przygotowanego przez Związek Powiatów Polskich, średni wiek szpitala w naszym kraju to 44 lata, a około 150 placówek mieści się w budynkach wzniesionych przed II wojną światową. Szacuje się, że na modernizacje infrastruktury naszych szpitali potrzeba aż 58 mld zł. Niemal 60 proc. tej kwoty to nakłady na budowę, rozbudowę lub modernizację budynków, pozostałe 40 proc. na wyposażenie w sprzęt i aparaturę medyczną. W najbliższych latach szpitale muszą również ponieść nakłady na rozbudowę systemów informatycznych i wprowadzenie standardów dokumentacji elektronicznej. Przy malejącym budżecie NFZ, praktycznie stałej wartości kontraktów zawieranych z narodowym płatnikiem oraz wciąż nierozwiązanym problemie nadwykonań powyższe zadania wydają się niemal niemożliwe do spełnienia.

Zysk pozwalający na prowadzenie większych inwestycji udaje się wypracować nielicznym. Na kredyty bankowe nie ma co liczyć. Pierwsze, na co liczą szpitale, to uzyskanie dofinansowania np. z programów wspólnotowych. Łącznie z UE do placówek medycznych trafiło już ponad 3 mld na inwestycje z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz regionalnych programów operacyjnych. Za te pieniądze szpitale tworzą nowe oddziały, dokonują termomodernizacji, kupują karetki czy urządzenia medyczne.
Dofinansowanie nie pokrywa jednak całości inwestycji i szpitale wciąż muszą z własnego budżetu ponieść co najmniej 15 proc. kosztów.

Jedną z możliwości znalezienia tych pieniędzy jest udział w badaniach klinicznych. Przy 70 mln zł rocznego przychodu z kontraktu z NFZ jeden ze średnich i wcale nie najbardziej popularnych szpitali klinicznych był w stanie uzyskać 2 mln zł dodatkowych wpływów z pochodzących od sponsorów opłat związanych z prowadzeniem badań. Jest to kropla w morzu potrzeb, ale za to dostępna niemal na wyciągnięcie ręki. Komisja Europejska dostrzega znaczenie badań klinicznych w budowaniu pozycji wspólnoty na międzynarodowej arenie. Jeszcze w tym roku do Parlamentu Europejskiego trafi projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy w sprawie badań klinicznych produktów leczniczych stosowanych u ludzi, mający zastąpić dyrektywę 2001/20/WE. Uzyskanie pozwoleń na prowadzenie badania ma być szybsze i łatwiejsze bez uszczerbku dla bezpieczeństwa uczestniczących w nich pacjentów czy zdrowych ochotników. Niestety, wydaje się, że w gąszczu różnych przepisów znów może zginąć sens tych działań. Szpitale, które skorzystały z pomocy publicznej, w tym również z pieniędzy Unii Europejskiej, są bowiem narażone na zwrot otrzymanego dofinansowania, gdy będą prowadziły działalność komercyjną. Badania kliniczne postawiono zaś na równi z komercyjnym świadczeniem usług pacjentom nieubezpieczonym, cudzoziemcom albo też odpłatnym wykonaniem usług medycznych po wyczerpaniu kontraktu z NFZ. Stąd też niektóre szpitale, dmuchając na zimne, przestały podpisywać umowy na prowadzenie badań klinicznych.

Pełna treść artykułu w najnowszym numerze "Menedżera Zdrowia".
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.